Ludy osiadłe zawsze spoglądały ze strachem w stronę stepu. Rejon Nadczarnomorski i bezkresne równiny Eurazji stały się domem wielu wojowniczych ludów. Dzikie, okrutne obyczaje, łupieżcze wyprawy i wielka wojowniczość koczowników stworzyły stereotyp „barbarzyńcy ze stepu”. Kolejne ludy nadciągały z głębi dalekiej Azji nad wybrzeże Morza Czarnego, zajmując miejsce poprzedników. Pierwszym wymienionym z nazwy ludem koczowniczym byli Kimmerowie, wyparci z siedzib przez potężny związek plemienny – Scytów1. To właśnie oni są bohaterami niniejszego artykułu.

Niejasna jest sama kwestia pochodzenia Scytów. Wielki starożytny historyk Herodot w „Dziejach” podaje trzy hipotezy. Według pierwszej mieli być potomkami Targitaosa, syna Zeusa i córki Borystenesa (utożsamiany z bóstwem Dniepru). W taki sposób swoje pochodzenie określali sami Scytowie. Zgoła inaczej o ich pochodzeniu opowiadali ich greccy sąsiedzi. Według nich byli potomkami Heraklesa i Echidny (pół-kobiety, pół-węża); heros nakazał, aby matka wychowała ich na prawdziwych wojowników, co też uczyniła. Ostatnią hipotezą, do której przychyla się sam historyk, jest pogląd, według którego pojawienie się Scytów nad Morzem Czarnym było efektem migracji ludów w Azji i wypieraniem w kierunku Europy społeczności słabszych przez silniejsze związki rodowo-plemienne.

Pojawienie się nowego ludu koczowniczego zostało stosunkowo późno odnotowane przez państwa ościenne. W VII wieku przed naszą erą, za panowania Asarhaddona w Asyrii, władca tego państwa zdecydował się zabezpieczyć północne granice poprzez wydanie córki za scytyjskiego króla Bartatui2. Lakoniczne wzmianki o nowych najeźdźcach znajdują się również w Biblii i „Odysei”. Jednak są to informacje zbyt skąpe, aby jednoznacznie identyfikować ludy opisane tam ze Scytami.

Największymi i zarazem najważniejszymi wynalazkami mogli pochwalić się Scytowie w dziedzinie uzbrojenia. Sukcesy na polach bitew zawdzięczali zastosowaniu łuku refleksyjnego (zwanego inaczej kompozytowym), w walce bezpośredniej polegali na sztyletach typu akinakes i żelaznych czekanach3 . Tym, co wyróżniało wojowników scytyjskich, było używanie drewnianych grotów (trójgraniastych i trójskrzydlastych) strzał zatruwanych jadem żmii lub krwią zmarłych4.

Janmad, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0.

Janmad, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0.


Niezaspokojony głód złota i szybki rozwój terytorialny doprowadziły w VI wieku przed naszą erą do konfliktu z najsilniejszym państwem regionu – Persją. Najbardziej prawdopodobnym powodem agresji Achemenidów była chęć odcięcia greckich polis od żywności importowanej z obszaru wybrzeża Morza Czarnego. W 521 roku, po objęciu tronu, Dariusz Wielki rozpoczął kampanie wymierzoną w nomadycznego sąsiada. Scytom udało się pozyskać do obrony swoich ziem jedynie plemiona Gelonów, Budynów i Sauromatów5. Koczownicy widząc 700-tysięczną armię perską, wycofywali się w stronę stepu, stosując taktykę „spalonej ziemi”, odcinając wojska Dariusza od zaopatrzenia6.

Koczownicy przesłali perskiemu władcy dość zagadkowe dary: ptaka, żabę, mysz i pięć strzał. Dariusz z zadowoleniem zinterpretował to wydarzenie jako oddanie mu we władanie ziemi, wody i nieba. Miało to być symboliczne poddanie się Scytów. Jeden z doradców dworu perskiego, Gobryas, zrozumiał jednak prawdziwe znaczenie poselstwa które przedstawił następująco: „Persowie, jeżeli nie staniecie się ptakami i nie wzlecicie ku niebu albo w postaci żab nie wskoczycie do bagien, to nie wrócicie do domu, rażeni tymi strzałami”7. Persowie odstąpili od walki, a Wielka Scytia pozostała niezależnym państwem.

W czym należy upatrywać przyczyn tak spektakularnego sukcesu koczowników? Po pierwsze w absolutnej podstawie działań wojennych – rozpoznaniu. Mobilne jednostki scytyjskie wciągały oddziały perskie coraz głębiej w step, przenosząc działania wojenne na doskonale znany sobie obszar. Innym czynnikiem było morale. Wieloetniczne siły Dariusza I nie miały dostatecznej motywacji, aby ścigać wroga, nie pomogła nawet obecność 10 tysięcy „nieśmiertelnych” – elitarnych perskich żołnierzy. Wojsko tak zróżnicowane nie miało żadnych oporów przed zdradą. Militiades z Aten, dowodzący obroną strategicznego mostu, oddał go bez walki. Prawdopodobnie inne nie-perskie jednostki postąpiłyby podobnie jak Jończycy. Gonitwa po równinach nie mogła trwać w nieskończoność. Scytowie, gdy nie mogli już stosować taktyki partyzanckiej i zmuszeni zostali do stanięcia w otwartej bitwie. Okazywali tak dalece idącą pogardę i lekceważenie wobec przewagi wroga, że Dariusz zwątpił w możliwość zwycięstwa8. Prawdopodobnie nadal miał w pamięci wcześniejsze dary, jakie otrzymał od nomadów i ich interpretację wygłoszoną przez swojego doradcę.

Franciszek Smuglewicz

Franciszek Smuglewicz


Jednak osiągnięcia Scytów nie ograniczają się jedynie do prowadzenia walki. Sztuka ich również osiągnęła bardzo wysoki poziom. Podobnie jak u wszystkich ludów koczowniczych możemy zauważyć ogromne zamiłowanie do przedmiotów ze złota. Najwspanialszym z przykładów scytyjskiego zdobnictwa jest pektorał. Na szczególną uwagę zasługuje umieszczenie w środku sceny ukazującej pracę dwóch kowali (związane jest to z otaczaniem przedstawicieli tego zawodu szczególnym szacunkiem). Dostrzec można na tym przykładzie również dwie cechy charakterystyczne scytyjsko-syberyjskiego stylu zdobniczego: zoomorfizm i ornamentykę geometryczną. Szczególnie dokładnie przedstawiano zwierzęta. Na dolnej części pektorału dostrzec można przepełnione dynamiką sceny walki mitycznych gryfów, lwów i broniących się przed nimi roślinożerców. Warto zwrócić szczególną uwagę na dokładne przedstawienie mięśni zwierząt, widać tu ogromny talent artysty i dążenie do pełnego realizmu. Styl, jaki stworzyli Scytowie, przejęty został przez późniejszych władców stepu czarnomorskiego – Sarmatów.

Podobnie jak i u innych nomadów, występował u Scytów politeizm. Wierzyli w wielu bogów greckich, składali im ofiary ze zwierząt i podobnie jak Hellenowie obchodzili Święto Zmarłych. Z racji zamiłowania do wojny najgorliwiej czcili Aresa. Jan Parandowski w „Mitologii” wskazuje Trację jako ukochaną ziemie boga wojny, zamieszkała przez dzikich i wojowniczych ludzi9. U Herodota znajdujemy dość szczegółowy opis oddawania czci temu bogu10. Cały rok gromadzili chrust (co w warunkach stepu było wyjątkowo trudne) z którego usypywano stos, na szczycie którego umieszczano stary miecz – symbol Aresa. Następnie składano w ofierze co setnego jeńca wojennego, odcinając mu prawe ramię i wyrzucając je w powietrze. Po tym rytuale zostawiano odcięte ramię daleko od reszty ciała.

Ostatnią kwestią, jaką warto poruszyć podczas omawiania tego koczowniczego ludu, jest język, jakim się posługiwał. Język scytyjski wywodzi się z grupy wschodnioirańskiej, z tej samej co język sogdyjski oraz sakijski. Wszystkie trzy są już martwe, ale we współczesnych nazwach wschodnioeuropejskich rzek dostrzec można wpływy nazewnictwa scytyjskiego (Don, Dniepr). Współcześnie jedynie język osetyjski wykazuje pokrewieństwo ze scytyjskim.

Scytowie są jedną z wielu fascynujących koczowniczych społeczności, jakie na przestrzeni wieków pojawiły się w Europie. Ich wspaniała sztuka i podboje do dziś budzą uznanie i szacunek. Przytoczony opis ich pochodzenia i konfrontacji z wielką Persją ukazują, jak potężnym byli ludem. Mam nadzieję, że ten tekst przyczyni się choć w niewielkim stopniu do zwiększenia zainteresowania ludami nomadycznymi, jakie przewijały się przez wybrzeża Morza Czarnego.

Przypisy

1. Herodot, Dzieje, Księga IV, str. 204.

2. Red. B. Zagórski, „Starożytne Cywilizacje”, wyd. Polskie Media Amer.Com SA nr 51 str. 7.

3. Red. B. Zagórski, „Starożytne Cywilizacje”, wyd. Polskie Media Amer.Com SA nr 51 str. 9.

4. Red. B. Zagórski, „Starożytne Cywilizacje”, wyd. Polskie Media Amer.Com SA nr 51 str. 9.

5. Herodot, Dzieje, Księga IV, str. 233–234.

6. Koczownicy Ukrainy, wyd. Muzeum Śląskie, str. 54.

7. Koczownicy Ukrainy, wyd. Muzeum Śląskie, str. 54.

8. Koczownicy Ukrainy, wyd. Muzeum Śląskie, str. 55.

9. Parandowski Jan, Mitologia.

10. Herodot, Dzieje, Księga IV, str. 216–217.