Dwie wojny śląskie (1740 – 1742, 1744 – 1745) doprowadziły do tego, że do grona starych potęg – Rosji, Austrii, Anglii i Francji dołączyły młode, dynamiczne Prusy, które dzięki zajęciu Śląska zaczęły się szybko rozwijać. Zburzenie starego, europejskiego ładu przez królestwo Hohenzollernów nie było na rękę Austrii, pragnącej rewanżu za zabór Śląska i Rosji oraz zaniepokojonej wzrostem potęgi Prus. W tym wypadku decydowały również kwestie osobiste – Fryderyk Wielki był autorem pamfletów obrażających carycę Rosji Elżbietę. Doszło do tak zwanego „odwrócenia sojuszy” – przedtem śmiertelni wrogowie – Austria i Francja wspierani przez Rosję, Szwecję, kraje Rzeszy i Saksonię (obawiającej się pruskiego najazdu) zjednoczyli swe siły w walce z Fryderykiem. Dyplomacja pruska również nie próżnowała, wykorzystując antagonizm angielsko – francuski dotyczący kolonii, zawarła z Wielką Brytanią konwencję w Westminster, mówiącą o zachowaniu pokoju w Rzeszy i wspieraniu się na wypadek wojny. Skłoniła też do współpracy Hesję, Hanower i Brunszwik.
Fryderyk Wielki rozporządzając 140 tys. świetnie wyszkolonego wojska, zaatakował pierwszy. W 1756 roku najechał Saksonię, osaczył jej armię w obozie pod Pirną i pokonał odsiecz Austriaków pod Lovosicami. Kapitulujący żołnierze saksońscy przeszli pod rozkazy pruskich oficerów. Fryderyk wcielił po prostu tych żołnierzy do swej armii, mając na uwadze przewagę liczebną wojsk koalicji (około 450 tys. żołnierzy). Saksonia poza tym została straszliwie spustoszona, a gdy król zdobył polskie pieczęcie mennicze zaczął zalewać Rzeczpospolitą fałszywą walutą finansując w ten sposób wojnę. Utrzymywał swoją armię także z subsydiów jakie otrzymywał od Wielkiej Brytanii. Jednocześnie wojska wrogów Prus koncentrowały się przy granicy królestwa. Fryderyk wybrał strategię najlepszą z możliwych – postanowił bić armie nieprzyjacielskie osobno tak, by zniwelować ich przewagę. Uprzedzając austriacki atak wyprawił się do Czech, gdzie stoczył zwycięską bitwę pod Pragą (6 maja 1757 r.). Wygraną batalię okupił jednak sporymi stratami.
Mimo tego zwycięstwa plan szybkiego wyeliminowania z wojny monarchii habsburskiej nie powiódł się – 18 czerwca armia pruska poniosła dotkliwą porażkę pod Kolinem. Przegrana bitwa kosztowała Fryderyka 14 tys. zabitych i rannych żołnierzy. Bezczynna nie była również armia carycy. Przeważająca armia rosyjska rozgromiła pruską armię gen. Lehwaldta pod Groß-Jägersdorf. Kolejnym wrogiem z którym musiał uporać się Fryderyk była armia francuska wzmocniona przez wojska krajów Rzeszy niemieckiej. Do rozstrzygającej bitwy doszło pod Rossbach w Turyngii (5 listopada 1757). Mimo prawie dwukrotnej przewagi liczebnej armii francusko – cesarskiej batalię wygrały wojska Fryderyka, dzięki zastosowaniu szyku schodowego (zaczerpniętego z wojen starożytnych) i świetnemu wyszkoleniu piechoty pruskiej. W czasie prowadzenia przez Fryderyka kampanii w Niemczech na Śląsk ruszyła wielka armia austriacka. Fryderyk, jak sam to określił, zagrał „va banque”, mając do dyspozycji jedynie 35 tys. żołnierzy zdecydował się stoczyć bitwę z armią księcia Lotaryńskiego liczącą 65 tys. żołnierzy. Do decydującego spotkania doszło pod Leuthen równo miesiąc po wspaniałym zwycięstwie pod Rossbach. Król Prus zwyciężył dzięki atakowi na skrzydło nieprzyjaciela – najsłabszego punktu wrogiego ugrupowania. Fryderyk wziął do niewoli 12 tys. żołnierzy, a Austriacy zostali wyrzuceni ze Śląska. Na zachodnim teatrze wojny 23 czerwca 1758 r. doszło do bitwy pod Krefeld. Wojska sojuszników Prus: Hesji, Hanoweru i Brunszwiku zwyciężyły wojska francuskie zadając jej spore straty. W sierpniu 1758 r. w kierunku Śląska ruszyła armia rosyjska. Fryderyk widząc Kostrzyn – zniszczony i zrabowany przez wojska imperium, spisał testament i zdecydował się stoczyć walną bitwę. Do starcia doszło 25 sierpnia pod Zorndorf. Król Prus odniósł tam pyrrusowe zwycięstwo – stracił aż ok. 11 tys. żołnierzy. Dwa miesiące później doszło do bitwy pod Hochkirc, przegranej przez wojska króla Prus. Fryderyk z wielkim wysiłkiem starał się przeciwstawić wojskom koalicji.

Rok 1759 miał być rozstrzygający. Nimb talentu wojskowego króla Prus nieco przybladł, oczekiwano rychłego upadku młodego królestwa. 12 sierpnia 1759 r. doszło do największej klęski Fryderyka, jego wojska zostały rozgromione, a w porządku wycofało się tylko ok. 3 tys. żołnierzy. Raporty oficerów dotyczące tej bitwy mówiły, że gdy załamały się linie pruskiej obrony, król Prus stał z wbitą w ziemię szpadą, zdecydowany powstrzymać nieprzyjaciół lub zginąć. Po bitwie jak sam przyznawał myślał o samobójstwie. A jednak, po kilku dniach stał już na czele 30 tys. żołnierzy, którzy rozpierzchli się po bitwie pod Kusendorfem. Dzięki talentowi organizacyjnemu Fryderyk wciąż miał armię i nie kapitulował. Przeciwnicy porównywali go do hydry z wciąż odrastającymi głowami. Poza tym Austriacy i Rosjanie popełnili kardynalny błąd, nie wykorzystując zwycięstwa i nie dobijając dogorywającego Fryderyka. Opieszałość koalicji w prowadzeniu działań wojennych miała też inne powody – z Petersburga dochodziły informacje, że caryca Elżbieta jest umierająca, a jej syn, gorący wielbiciel słynnego króla chciał jak najprędzej wycofać wojska rosyjskie z Prus. Fryderyk próbował ciągle walki z przytłaczającą przewaga wojsk sprzymierzonych. Niestety ze zmiennym szczęściem: pod Maxen w listopadzie 1759 r. cały korpus wysłany przeciw Austriakom przestał istnieć (strata 14 tys. żołnierzy). Rok później Fryderyk odpłacił się pod Legnitz, pokonując trzykrotnie liczniejsze wojska austriackie. Kilka miesięcy później odniósł kolejne pyrrusowe zwycięstwo (okupione ogromnymi stratami – ok. 16 tys. żołnierzy) pod Torgau i pokonał korpus austriacki pod Burkersdorf. Mimo połowicznych sukcesów sytuacja Fryderyka była rozpaczliwa.

W 1762 r. wojska rosyjskie zajęły ziemie Prus od Królewca po Berlin. Wydawało się, że tylko cud może powstrzymać zagładę królestwa.

Jedno doniosłe w skutkach wydarzenie zmieniło wszystko – zmarła caryca Elżbieta, po niej na tron wstąpił Piotr III, który nie tylko powstrzymał zwycięski pochód armii imperium, ale oddał dużo oddziałów Fryderykowi do dyspozycji. Wzmocniony siłami nowego sojusznika król aktywniej zaczął atakować wojska austriackie. Po kilku miesiącach Piotr III został zamordowany, a na tron wstąpiła Katarzyna II również niezainteresowana kontynuowaniem wojny. Prusy i Rosja zawarły pokój na zasadzie status quo. Osamotnionej Austrii nie pozostało nic innego jak tylko pójść śladem Rosji. Do zawarcia pokoju doszło w Hubertusburgu 15 lutego 1763 r. Prusy utrzymały Śląsk i zyskały pozycję mocarstwa. Wojny kolonialne zakończył pokój paryski (10 lutego 1763 r.) potwierdzający hegemonię Albionu na morzach i oceanach.