Serwis InfoDefensa poinformował, że Kolumbia podpisała kontrakt w sprawie pozyskania armatohaubic samobieżnych CAESAR (CAmion Équipé d’un Système d’Artillerie) kalibru 155 milimetrów. Nie ujawniono, ile jednostek artyleryjskich zamówiono, ale domniemywa się, że kontrakt opiewa na dwanaście haubic. Umowa ma wartość blisko 102 milionów euro. Pozyskanie francuskiego sprzętu to krok w kierunku realizacji sygnalizowanego od dawna zamiaru odbudowy potencjału artylerii lufowej.

Modernizacja boga wojny jest częścią programu „Soberania” (suwerenność), który z powodu ograniczeń budżetowych nie był realizowany od kilkunastu lat. Zainteresowanie francuskimi CAESAR-ami sięga co najmniej początku ubiegłej dekady, gdy przedstawiciele Nexter Systems zademonstrowali potencjał haubicy na poligonie pod Bogotą, ale wówczas na tym się skończyło. Plany wzmocnienia artylerii spełzły na niczym.

Wola polityczna została pokonana przez brak środków budżetowych, które w tym czasie potrzebne było na dozbrajanie oddziałów walczących z partyzantami Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii – Armią Ludową (FARC – EP). Namiastką zmian było pozyskanie jedynie dwudziestu lekkich haubic holowanych 105 LG1 kalibru 105 milimetrów od Nextera.



Zmiana nastąpiła na początku ubiegłego roku, gdy zdano sobie sprawę, że już nie FARC, ale Wenezuela jest najgroźniejszym przeciwnikiem. Według nieoficjalnych informacji z maja 2022 Kolumbia zainteresowana była co najmniej czterema CAESAR-ami,na których bazie chciała stworzyć jedną baterię. Aby przedyskutować wstępne warunki dostaw, w maju z przedstawicielami Nextera spotkał się zastępca szefa sztabu Ejército Nacional de Colombia, generał Carlos Moreno.

CAESAR na podwoziu 8 × 8.
(Nexter)

Od tamtego czasu zmieniła się również pożądana liczba haubic. Dzisiaj wiemy – jednak również nieoficjalnie – że będzie ich dwanaście, co pozwoli w kolumbijskich warunkach na stworzenie trzech baterii. Problemem jest jednak harmonogram dostaw, który określono na dziesięć lat. Rozciągnięcie w czasie dostaw skromnej liczby haubic nie zwiększy skokowo potencjału kolumbijskich artylerzystów.

Zakup pozwoli jednak ustandaryzować systemy kalibrów 155 i 105 milimetrów. Finalizując umowę, Kolumbia stała się dziesiątym nabywcą CAESAR-ów. Obecnie najświeższym odbiorcą jest Ukraina, na dostawy czekają Belgowie i Litwini. Do nabycia CAESAR-ów przymierzają się Malezja i Irak.

Wybór armatohaubicy CAESAR, w ostatnim czasie oczywisty, teoretycznie mógł taki nie być. Francuzi konkurowali z ahs ATMOS 2000 izraelskiego Elbit Systems i turecką MKE T-155 Yavuz, która jest dziełem przedsiębiorstwa Makina ve Kimya Endüstrisi. Ostatecznie przedsiębiorstwo z Yvelines zyskało przewagę nad rywalami, co w praktyce okazało się łatwe, gdyż żadnego z dwóch pozostałych typów nie zademonstrowano dowództwu kolumbijskich wojsk lądowych.



Niewątpliwie duży wpływ na wybór Kolumbijczyków miały dobre notowania CAESAR-ów w kampanii przeciwko Rosjanom w Ukrainie. Specjaliści z kolumbijskiego ministerstwa obrony zapewne śledzili poczynania francuskiego sprzętu na wschodzie Europy, a jeśli nie, raporty z pewnością podsuwali im negocjatorzy ze strony Nextera.

ATMOS 2000 to ahs produkcji izraelskiej. Na początku ubiegłego roku pierwsze egzemplarze dostarczono Filipinom. (Rowielip, CC BY-SA 3.0)

Nie jest zaskakujące, że Kolumbia zdecydowała się na tańszy wariant haubicy. Działa, które trafią na kontynent południowoamerykański, będą posadowione na ciężarówkach Arquus Sherpa 6 × 6, a nie nowych kołowych podwoziach Tatra T-815 w układzie 8 × 8. Będą więc podobne do tych, które trafiają do marokańskich wojsk lądowych (we wrześniu 2022 roku Rabat odebrał pierwsze egzemplarze z trzydziestu sześciu zamówionych) czy właśnie do Ukrainy.

Arquus Sherpa 6 × 6 napędzana jest silnikiem wysokoprężnym Renault dCI 6 sprzężonym z manualną skrzynią biegów. Pojazd rozpędza się do 90 kilometrów na godzinę po drogach utwardzonych i 50 kilometrów na godzinę w warunkach terenowych. Na pełnym baku paliwa przejedzie około 600 kilometrów.

Kulejąca artyleria

Po wygaszeniu konfliktu z FARC kolumbijska artyleria, wykorzystywana dotąd do walki z partyzantami w dżungli, musi być zmodernizowana do walki z innym przeciwnikiem. A jest co poprawiać. Ejército Colombiano nie ma artylerii samobieżnej, co istotnie wpływa na mobilność i zdolność unikania ognia kontrbteryjnego. Dużo do życzenia pozostawia donośność dział, która odstaje od wymagań współczesnego pola walki. Bogota dysponuje zaledwie 120 haubicami ciągnionymi, w tym trzynastoma 155/52 APU SBT kalibru 155 milimetrów i dwudziestoma dwiema LG1 Mk III kalibru 105 milimetrów. Znikomą wartość bojową ma osiemdziesiąt pięć przestarzałych amerykańskich haubic M101 kalibru 105 milimetrów.



Co ciekawe, te ostatnie też będą modernizowane. Ejército Colombiano zamierza wymienić lufy o długości 23 kalibrów na nowe o długości 33 kalibrów, co zwiększy donośność do 17,5 kilometra (przy uwzględnieniu jeszcze kilku innych zmian). Zakłada się również integrację sko SDLE/DTS Neli 1.2.4 – znanego z kolumbijskich haubic LG1 Mk III i APU SBT – co poprawi celność i szybkostrzelność. Planowane jest również odchudzenie sprzętu poprzez usunięcie pancernych płyt ochronnych.

13 holowanych 155/52 APU SBT zmodernizowano, aby poprawić celność i donośność.
(Outisnn, CC BY-SA 3.0)

W czerwcu 2022 roku ogłoszono plany poprawy celności haubic LG1 Mk III przygotowanych dla sił szybkiego reagowania i do wykorzystania w ekstremalnych warunkach terenowych. Podobnie jak leciwe M101 mają otrzymać sko SDLE/DTS Neli 1.2.4 z komputerem balistycznym (do tej pory w haubicach rożnych typów zainstalowano jedynie około trzydziestu takich urządzeń). LG1 Mk III mają donośność 18,5 kilometrów i szybkostrzelność 12 strzałów na minutę. Mogą też prowadzić ogień bezpośredni na odległość 2 kilometrów.

Katalizator brazylijskiego programu VBCOAP

W kontekście kolumbijskiego wyboru należy przypomnieć, że przed podobną decyzją stoją siły zbrojne Brazylii, które w kwietniu zatwierdziły wymagania operacyjne, techniczne, logistyczne i przemysłowe dotyczące pozyskania trzydziestu sześciu kołowych armatohaubic samobieżnych kalibru 155 milimetrów.

Belgijskie LG1 holowane przez pojazdy opancerzone Dingo.
(Paul Hermans)

Brazylijskie wymagania nie są wygórowane. Przyszła artyleria lufowa ma mieć donośność ponad 20 kilometrów przy użyciu standardowej amunicji i 30 kilometrów amunicją z gazogeneratorem dennym. Oczekiwana szybkostrzelność to 4 strzały na minutę. Dopuszczalny rozrzut ma nie przekraczać 80 metrów w przypadku strzelania na krótszy dystans i nie więcej niż 120 metrów w odległości 30 kilometrów.



Nabywany sprzęt ma charakteryzować się przyzwoitą mobilnością na drogach utwardzonych i w terenie. Haubice powinny rozwijać prędkość maksymalną 70 kilometrów na godzinę i z pełnym zapasem paliwa przejechać ponad 500 kilometrów.

Trzydzieści sześć kołowych pojazdów zostanie pozyskanych w dwuetapowej procedurze. Pierwsza zakładać będzie zakup dwóch egzemplarzy, które posłużą do oceny wymagań techniczno-operacyjnych. Gdy wszystko pójdzie zgodnie z planem, uruchomiony zostanie drugi kontrakt w celu nabycia pozostałych trzydziestu czterech sztuk, które miałyby trafić do Brazylii w okresie ośmiu lat.

W gronie potencjalnych kandydatów wymienia się CAESAR-a NG (lub jego starszą wersję), ATMOS-a 2000, Archera i SH15. Być może kolumbijski wybór uzbrojenia od Nextera wpłynie na przetarg w Brazylii i albo pozwoli zdobyć Francuzom nowy kontrakt, albo wprost przeciwnie – przyczyni się do zwycięstwa ATMOS-a 2000.

Zobacz też: X-37B wrócił na ziemię po 908 dniach na orbicie

Sgt. 1st Class Mikki Sprenkle