Ostatnio w Islamskiej Republice Iranu mamy do czynienia z wysypem nowych typów bezzałogowych statków latających i amunicji krążącej, a każdy pojawiający się typ rzekomo przerasta możliwościami poprzednika. 10 grudnia irańskie media państwowe podały, że siły zbrojne wzmocniły swoje zdolności w zakresie obrony powietrznej. Do arsenału wprowadzono bojowe bezzałogowe statki latające wyposażone w pociski rakietowe powietrze–powietrze.

– Dziesiątki dronów Karrar uzbrojonych w rakiety powietrze-powietrze przekazano jednostkom odpowiadającym za obronę powietrzną wszystkich obszarów przygranicznych kraju – poinformowała państwowa agencja informacyjna IRNA.

UCAV-y pokazano podczas ceremonii telewizyjnej zorganizowanej w bazie lotniczej Chatam al-Anbia. Mają odznaczać się zasięgiem operacyjnym do tysiąca kilometrów i działać na wysokości nieco ponad 14 tysięcy metrów (według źródeł irańskich to rekord wśród tamtejszych bezzałogowców, ale ogólnie przyjmowanie tych danych to trochę wróżenie z fusów). Karrar napędzany jest prawdopodobnie irańską kopią czeskiego miniaturowego silnika turboodrzutowego TJ-100 (znanego pod lokalną nazwą Tolu-10).



Pierwszą wersję UCAV-a zaprezentowano w 2010 roku. Z czasem ewoluowała, aby przyjąć obecną formę, wyposażoną w naprowadzony na źródło ciepła pocisk AD-08 o zasięgu 8–16 kilometrów, który miał w całości powstać w Iranie. Są one modyfikacją przeciwlotniczego Madżida. Tak przynajmniej w październiku twierdził dowódca obrony powietrznej irańskich sił zbrojnych, generała brygady Alireza Sabahifard.

Dzięki nim Karrar przystosowany został do niszczenia szerokiej gamy celów, od bezzałogowców po samoloty bojowe i śmigłowce. Sabahifard poszedł jeszcze krok dalej, sugerując, że Karrary skutecznie będą zastępować załogowe samoloty bojowe w walce z wrogiem, który zapragnie naruszyć irańską przestrzeń powietrzną. Co więcej, podkreślił przewagę ekonomiczną bezzałogowych statków powietrznych, stwierdzając, że mogą wykonywać operacje podobne jak maszyny załogowe przy znacznie niższych kosztach. Dla Irańczyków zapewne ważne jest to, że koszt wyszkolenia operatora bezzałogowca nijak się ma do szkolenia pilota samolotu wielozadaniowego.

– Wrogowie będą teraz musieli ponownie przemyśleć swoje strategie, ponieważ siły irańskie stały się potężniejsze – usłyszeliśmy z ust naczelnego dowódcy irańskich wojsk lądowych, generała Abdolrahima Mousawiego.



Mousawi potwierdził słowa Sabahifarda i powiedział, że pocisk przeszedł pomyślnie testy operacyjne podczas dwudniowych ćwiczeń, które odbyły się na początku października. Karrar samodzielnie wykrywał, śledził i namierzał cele powietrzne przed ich zniszczeniem. Kontradmirał Habibollah Sajjari, przedstawiając raport z ćwiczeń, określił zdobyte know-how jako wielkie osiągnięcie opracowane pod presją sankcji.

Oprócz Karrarów w ćwiczeniach brały udział drony wielu innych typów. Według deklaracji płynących z Teheranu wykorzystano około 200 dronów o różnym przeznaczeniu, udało się wypełnić niemal wszystkie założone cele, a dużą część działań prowadzono w nocy. Ćwiczenia zasięgiem obejmowały połowę irańskiego terytorium i dość ogólnikowe północne połacie Oceanu Indyjskiego.

Izraelczycy oskarżają Teheran o dostarczanie flot dronów jego sojusznikom na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza libańskiemu Hezbollahowi czy rebeliantom Ruchu Huti w Jemenie. Przy okazji ćwiczeń generał brygady Alireza Elhami, zastępca dowódcy obrony powietrznej irańskich sił zbrojnych, powiedział, że Karrar kilkakrotnie zmuszał zagraniczne załogowe i bezzałogowe statki powietrzne do zmiany kursu nad Zatokami Perską i Omańską na dużych wysokościach.

Warto zauważyć, że nazwa Karrar (w farsi: napastnik) nadawana jest różnym typom uzbrojenia, co może prowadzić do pewnego zamieszania. Przede wszystkim otrzymał ją „legendarny” irański czołg, ale Karrary są już znane także we flocie dronów. W kwietniu 2020 roku zaprezentowano Karrara-III-51, którego można stosować podczas ataków samobójczych, choć zasadniczo służył jako cel szkolny. Jego zasięg operacyjny to 1500 kilometrów, pułap – 13,7 kilometra. Dość silnie uzbrojone bezzałogowce – w pociski rakietowe Kousar i Nasr-1 (licencyjne kopie chińskich C-701 i C-704), a także lekkie bomby kierowane – mogą utrzymywać się w powietrzu przez trzy godziny.



Z kolei przy okazji ujawnienia w maju 2022 roku podziemnej bazy dronów w górach Zagros zaprezentowano Karrary uzbrojone w pocisk powietrze–powietrze Azaraksz (błyskawica), niemal identyczny z amerykańskim Sidewinderem. Warto przypomnieć, że UAV miał już wówczas za sobą ćwiczebne odpalenia pocisków w kierunku celu latającego w styczniu 2021 roku.

Karrar to niejedyna nowinka techniczna ujawniona pod koniec tego roku. W listopadzie poinformowano o istnieniu dwóch typów amunicji krążącej – Szahin-1 i Sina – oraz drugiej generacji rodzimego hipersonicznego pocisku balistycznego Fattah II. Szahina-1 zaprezentowano równolegle z przyjęciem do służby fregaty (w Iranie klasyfikowaną jako niszczyciel) Dejlaman zmodyfikowanego typu Mudże, zbudowanej w celu zastąpienia utraconej w roku 2018 fregaty Damawand typu Dżamaran.

Amunicję krążącą Sina – podobną do amerykańskich Switchblade’ów 300 – wykorzystywano w ćwiczeniach wojskowych pod kryptonimem „Eghtedar 1402” (Siła), zorganizowanych pod koniec października w centralnym Iranie. Trafia do arsenału regularnych irańskich sił zbrojnych (Artesz), Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i prawdopodobnie do proirańskich milicji szyickich w Syrii i Iraku.

Z kolei Fattaha II – drugą generację pierwszego irańskiego hipersonicznego pocisku balistycznego – ujawniono 19 listopada podczas wizyty ajatollaha Alego Chameneiego w muzeum Sił Powietrznych Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej w Teheranie. Irańskie media określiły zasięg pocisku na 1500 kilometrów (o 100 kilometrów więcej od Fattaha pierwszej generacji). Podobnie jak poprzednik ma być w stanie przełamać wszystkie tarcze antyrakietowe i nie będzie przed nim żadnej obrony.

Zobacz też: Tajwan: Zwodowano pierwszy rodzimy okręt podwodny Hai Kun

Tasnim News