Włoskie ministerstwo obrony poin­for­mo­wało 2 marca o zestrzeleniu przez niszczyciel Caio Duilio (D 554) nad Morzem Czerwonym drona wysłanego przez jemeński ruch Hutich. Co w tym istotnego? Otóż Włosi do zniszczenia celu użyli działa Super Rapid kalibru 76 mili­metrów. Tym samym pojawił się kolejny argument w dyskusji o renesansie artylerii okrętowej i o tym, jak skutecznie radzić sobie z coraz liczniejszymi i sku­tecz­niejszymi tanimi środkami napadu powietrznego.

Oryginalny komunikat Rzymu jest dość ogólnikowy. Caio Duilio, działający w ramach operacji EUNAVFOR „Aspides”, wykrył bezzałogowy statek powietrzny i skutecznie go poraził. Całość akcji miała się rozegrać na dystansie około sześciu kilometrów od okrętu.



Z czasem zaczęło pojawiać się więcej informacji. Według dziennika Corriere della Sera okrętowa stacja radiolokacyjna wykrył na dys­tansie ośmiu mil szybko zbliżający się obiekt. Podej­rze­wano pocisk przeciw­okrętowy, bez­za­ło­gowiec lub niewielki samolot. Gdy cel znalazł się w odległości sześciu mil, udało się go zidentyfikować środkami rozpoznania wzrokowego. Dowódca niszczyciela, ko­man­dor Andrea Quonda­matteo, wydał rozkaz użycia działa do zniszczenia celu. Potrzeba do tego było sześciu pocisków kalibru 76 milimetrów.

Przejście przez dziennik z kilometrów na mile zostało chętnie podchwy­cone zwłasz­cza przez amerykańskie media, wywołało jednak pewne zamieszanie. O jakie mile chodzi? Biorąc pod uwagę, że poruszamy się w środowisku morskim, należało przypuszczać, że o mile morskie. Zatem dron został wykryty w odległości blisko 15 kilometrów i zestrzelony na dys­tan­sie około 11 kilometrów. Mile morskie potwierdził w rozmowie z serwisem Nova News Alessio Patalano z King’s College London, jeden z czołowych włoskich ekspertów w dziedzinie mary­narki wojen­nej. Dodał przy tym, że według jego infor­macji do zestrze­lenia użyto działa dziobo­wego prawo­burtowego.

Nie jest to pierwszy przypadek użycia artylerii przeciw­lotni­czej na Morzu Czer­wo­nym. Pod koniec stycznia niszczyciel USS Gravely (DDG 107) strącił pocisk przeciw­okrętowy za pomocą zestawu obrony bezpośredniej Phalanx. Wywołało to niemałą burzę w infosferze. Phalanx to wszak broń ostatniej szansy, stosowana, gdy zawiodą inne systemy. Podniosło się więc larum po jednej stronie barykady, radość po drugiej, że Hutim prawie udało się porazić amerykański okręt.



Pojawiały się też bardziej wyważone głosy wskazujące na możliwość bardziej przy­ziem­nej przyczyny użycia Phalanxa. Jak by nie patrzeć, amunicja kalibru 20 mili­metrów jest o kilka rzędów wielkości tańsza niż pociski rakietowe rodziny Standard, których cena jednostkowa idzie w miliony dolarów. Użycie zestawu obrony bezpośredniej przeciwko tanim dronom i względnie tanim pociskom jest więc zdecydowanie bardziej eko­no­micz­ne. Problemem jest niewielki zasięg skuteczny wynoszący około 1,5 kilometra.

W przypadku armat Super Rapid problem ten znika. Stąd też we Włoszech wia­do­mość o skutecznym użyciu działa przeciw dronowi przyjęto entuz­jas­tycz­nie i uzna­no za dowód słusz­ności przyję­tych założeń. Podobnie jak Francuzi, także Włosi nie przekonali się do zestawów obrony bezpośredniej.

Caio Duilio. Dobrze widoczne dwie armaty dziobowe i – poniżej – 48‑komo­rowa wyrzutnia Sylver dla pocisków Aster 15/30.
(ItalianLarry, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

O ile jednak Marine nationale stawia przede wszystkim na obronę pasywną i systemy walki elektronicznej, o tyle Mari­na Militare pozostała wierna artylerii. Niszczyciele typu Orizzonte, do którego należy Caio Duilio, są uzbrojone w trzy armaty Super Rapid kalibru 76 mili­metrów, zaś fregaty FREMM – w dwie armaty kalibru 76 mili­metrów lub jedną 127 mili­metrów i jedną 76 mili­metrów. Bardzo silne uzbrojenie artyleryjskie mają otrzymać projektowane obecnie niszczy­ciele następnej gene­racji. W jego skład wejdą armata kalibru 127 mili­metrów strzela­jąca amunicją precyzyjną Vulcano i trzy armaty kalibry 76 milimetrów z amunicją precyzyjną DART.



Włoska wierność artylerii okrętowej wynika z dużych nadziei wiązanych właśnie z amunicją precyzyjną. Nie dziwi więc, że Leonardo wyrósł na lidera w tej dziedzinie. Po licznych próbach i błędach udało się wdrożyć skuteczną amunicję DART kalibru 76 milimetrów. Później nadeszła bardzo udana amunicja Vulcano oferowana w kilku wariantach w kalib­rach 127 i 155 milimetrów. W zależności od wersji ma ona zasięg od 60 do około 100 kilometrów. Co więcej, Vulcano można wystrzeliwać w trybie „odpal i zapomnij”, umożliwiając okrętowi niemal jednoczesne atakowanie kilku celów.

Pierwotnie myślano raczej o użyciu amunicji precyzyjnej do zwalczania celów lądowych i nawodnych. Poza celnością równie istotna jest duża szyb­ko­strzel­ność, pozwalająca „zdusić” obronę prze­ciw­nika. Te same atuty dosko­nale spraw­dzają się jednak w obro­nie przeciw­lotniczej.

Zalety amunicji precyzyjnej zwróciły też uwagę Amery­kanów. Już w roku 2015 ruszył program DARP-y zmierzający do stwo­rzenia nowoczes­nej amunicji kalibru 57 mili­metrów. Podejście to wynika z oceny, że klasyczne systemy obrony prze­ciw­lotniczej i bez­pośred­niej są bez­rad­ne w przy­padku tak zwanego ataku satura­cyjnego, czyli wystrze­lenia przez przeciw­nika dużej liczby pocisków rakie­towych i manew­ru­jących, nadla­tujących z różnych kierunków. Oprócz tego DARPA szukała taniego i skutecznego środka zwal­czania powietrz­nych i nawodnych bezza­ło­gow­ców działa­jących tak indywi­du­alnie, jak i w roju.



W roku 2019 kontrakt w ramach projektu zdobył Raytheon. Na konferencji SAS 2019 koncern zaprezen­tował amu­nic­ję MAD-FIRES (Multi-Azimuth Defense Fast Inter­cept Round Engage­ment System). Od tamtej pory panuje jednak cisza w eterze. Nie ma informacji dotyczących zasięgu, systemu napro­wadzania i łącza danych.

Sukces Caio Duilio jest na razie po­je­dyn­czy, ale jeśli nadejdą kolejne, Włosi na pewno nie omieszkają się nimi pochwalić. Do tego włoski niszczyciel zrobił dużo lepsze wrażenie niż niemiecka fregata Hessen, która o mało nie zestrzeliła amery­kań­skiego MQ-9 Reapera. Później jednak rów­nież ona strą­ciła drona Hutich przy uży­ciu armaty auto­ma­tycz­nej OTO Melara kalibru 76 mili­metrów

Jeśli amunicja precy­zyj­na i pro­gra­mo­wal­na odniesie więcej sukcesów w warun­kach bojowych, lub chociaż zbliżonych do bojowych, będzie to ważny argument za renesansem artylerii okrętowej. Ten powrót do korzeni może okazać się łatwiejszy dzięki systemom nie­pe­netru­jącym kadłuba, ułatwiającym częściowo dozbrajanie okrętów w dodatkowe lufy. Częściowo, gdyż pozostaje kwestia wyważenia i zapasu wyporności. Warto więc obser­wować, czy w następnych latach w projektach okrętów innych niż włoskie pojawi się więcej dział kalibrów 76 i 57 mili­metrów.

ItalianLarry, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported