Od kilku tygodni jednym z koronnych „argumentów” prokremlowskich trolli zakłamujących rzeczywistość beznadziejnej sytuacji sił najeźdźczych w Ukrainie było pytanie o ukraińską kontrofensywę z obwodzie chersońskim. Gdzie ta ofensywa? Kiedy się zacznie – pytali. Wreszcie z niekłamaną przyjemnością możemy odpowiedzieć na te pytania. Gdzie? Tam, gdzie miała być. Kiedy? Właśnie teraz.

Doniesienia z pola walki na prawym brzegu Dniepru wskazują, że dzisiaj o 7.00 rano czasu lokalnego Ukraińcy rozpoczęli operację przygotowania pola walki (po angielsku nazywa się to shaping operation) do zakrojonych na większą skalę działań zaczepnych. Oznacza to, że siły zbrojne Ukrainy atakują obecnie stanowiska dowodzenia nieprzyjaciela, rozpoznane punkty umocnione, składy amunicji – wszystko to, co do tej pory, tyle że… bardziej i na skupionym obszarze objętym planem kontrofensywy. Ale dodatkowo bodaj pierwszy raz pociski ukraińskich HIMARS-ów i MLRS-ów spadły nie tylko na cele na zapleczu, lecz także na jednostki pierwszoliniowe, co także sugeruje ofensywę.



Jak zwykle w takiej sytuacji pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi. Dlatego też wszystko, co piszemy niżej, trzeba traktować jako przynajmniej częściową spekulację. Pierwszych kontraktów doczekamy się najwcześniej za kilka dni, a może dopiero za kilka tygodni.

Przede wszystkim wątpliwości budzi dysproporcja sił. Jak pisaliśmy od kilku tygodni, Rosjanie ściągali w okolice Chersonia dodatkowe siły właśnie po to, aby zabezpieczyć się przed anonsowaną kontrofensywą. Ukraińcy dobrze to wykorzystali, atakując Most Antoniwski i inne przeprawy na południowym Dnieprze, w tym te prowizoryczne stawiane przez okupantów. Zresztą dzisiaj prawdopodobnie kolejny raz ostrzelano rejon Mostu Antoniwskiego lub sam most.

Stan sił na prawym brzegu rzeki jest wobec tego zapewne kiepski, można przypuszczać, że brakuje im amunicji, może nawet żywności, ale wciąż to Rosjanie mają tu przewagę liczebną. Zaledwie cztery dni temu do Chersonia przybył kolejny duży konwój. A jeśli tamtejsi oficerowie mają choć trochę oleju w głowie (a wbrew pozorom tacy oficerowie wciąż istnieją w Rosji), spędzili ostatnie tygodnie na przygotowywaniu umocnień polowych. Wniosek jest prosty: jeśli Ukraińcy szykują ofensywę, będą mieć twardy orzech do zgryzienia.

A przecież  c o ś  się dzieje. Jeśli nie są to przygotowania do generalnej kontrofensywy, to przynajmniej widzimy tu rozległą operację dywersyjną – co oznacza, że prawdziwa ofensywa zacznie się niebawem gdzieś indziej. Ukraińska artyleria prowadzi ostrzał w gęstości, jakiej nie widzieliśmy od czasu bitwy o Siewierodonieck, a ukraiński „zmech” naciera na wielu odcinkach frontu południowego. Pojawiło się na przykład poniższe zdjęcie, pokazujące ukraińskich żołnierzy z przekazanymi przez Holandię transporterami opancerzonymi YPR-765. Sugeruje to, że walczą niektóre pododdziały utworzone na zachodzie Ukrainy po mobilizacji.



Istotne jest również to, że Rosjanie bynajmniej nie udają, że nic się nie dzieje. Tamtejsze media, zarówno rządowe, jak i częściowo niezależne, ogłaszają ewakuacje ludności cywilnej i ruchy wojsk rosyjskich. Na przykład w Nowej Kachowce wezwano mieszkańców do zejścia do schronów i piwnic. Nie ogłoszono jednak ewakuacji miasta jako takiego.

Zaczęły już krążyć informacje, że pierwszego dnia kontrofensywy udało się wyzwolić kilka czy nawet kilkanaście wsi. Brakuje dowodów, które mogłyby to potwierdzić. Możemy jednak stwierdzić z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, iż natarcie ukraińskie wgryzło się w linie okupantów w dwóch miejscach: nad Ingulcem oraz na pograniczu obwodu chersońskiego i dnieprowskiego (od strony Krzywego Rogu). Zwłaszcza nad Ingulcem Ukraińcy osiągnęli znaczące postępy. Czas pokaże, czy będą mieli siły, aby te postępy utrwalić i rozwinąć.

Walki w tym rejonie wciąż trwają i najpewniej będą trwały całą noc. Kilka kanałów, powołują się na poniższy filmik i komunikat ukraińskiego ugrupowania „Kachowka”, informuje, że Ukraińcy rozbili 109. Pułk sił zbrojnych tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej, a mający zapewniać mu wsparcie pododdział rosyjskich WDW wycofał się bez walki.

Trzeba pogratulować Ukraińcom rozegrania medialnego tej ofensywy (niezależnie od jej skali). Teraz, wieczorem, doniesienia spływają już wolniej i są bardziej stonowane, ale z tego, co słyszeliśmy rano, można by wnioskować, że Ukraińcy podchodzą już pod Moskwę albo przynajmniej Smoleńsk. Taki chaos informacyjny służy Ukrainie dużo bardziej niż Rosji i być może zdezorganizuje niektóre jednostki tyłowe lepiej niż faktyczny ostrzał artyleryjski.



Inne kwestie

Na zakończenie tego sprawozdania przyjrzyjmy się kilku pomniejszym sprawom, które rozegrały się w ciągu minionych kilku dni.

Jak informuje Kommiersant, Michaił Bołotin, założyciel i były dyrektor generalny Koncernu Traktornyje zawody, przyznał się do winy w procesie o przywłaszczenie 90 milionów rubli z kwoty ponad 5 miliardów przeznaczonych na program rozwoju bojowego wozu piechoty Kurganiec. Grozi mu dziesięć lat więzienia, do tej pory przesiedział w areszcie śledczym jedenaście miesięcy.

Ołeksij Kowalow, do niedawna członek partii Sługa Ludu (czyli partii Zełenskiego), a następnie kolaborant działający we władzach okupacyjnych w obwodzie chersońskim i prawdopodobnie odpowiedzialny za kradzież ukraińskiego zboża, zginął dziś, zastrzelony przed swoim domem w miejscowości Hoła Prystań pod Chersoniem.

Pojawiły się też informacje, jakoby Rosjanie przetransportowali na Krym bliżej nieokreśloną liczbę taktycznych głowic nuklearnych. Oczywiście do obrony Krymu za pomocą broni nuklearnej nie trzeba jej mieć na samym półwyspie, ale jej obecność dawałaby do zrozumienia tak Ukraińcom, jak i Amerykanom, że Kreml traktuje półwysep jako swoje integralne terytorium i jest gotów bronić go a pomocą broni „A”.

Tymczasem wczoraj na południe od Sewastopola, opodal przylądka Fiolent, doszło do pożaru w stacji radiolokacyjnej systemu S-400 Triumf.

Minionej nocy rosyjskie pociski spadły na Charków. Według ukraińskiego resortu obrony użyto pocisków przeciwlotniczych odpalanych w trybie ziemia–ziemia. Od co najmniej dwóch miesięcy jest to smutną normą. Najeźdźcy używają (ze zmiennym powodzeniem) pocisków manewrujących z prawdziwego zdarzenia do atakowania celów wojskowych, tymczasem do terroryzowania cywilów można używać pocisków przeciwlotniczych, na które poza tym nie ma aż tak dużego zapotrzebowania.

Aktualizacja (01.15): Wciąż więcej pytań niż odpowiedzi, ale kilka rzeczy wiemy (prawie) na pewno. Przede wszystkim skala działań podjętych przez Ukraińców dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że są one zakrojone na dużą skalę. Tyle, co wiemy o reakcji Rosjan (na przykład o intensywnym ruchu śmigłowcowym między Krymem a Chersoniem), stanowi kolejną wskazówkę, że widzą oni poważne zagrożenie. Także kremlowscy propagandziści zareagowali z nietypowym opóźnieniem, jakby nie wiedzieli, co powiedzieć.

Zwróćmy uwagę na jeszcze jeden możliwy cel ukraińskiej operacji zaczepnej. W ciągu ostatnich kilku dni Rosjanie mocno napierali na kierunku mikołajowskim, na razie bez większych sukcesów, ale niepokojąco przypominało to sytuację Lisiczańska – długo nic się nie ruszało, ale w końcu udało się obejść obronę przeciwnika, osiągnięto masę krytyczną i przełamanie, i zaraz miasto upadło. Możliwe wobec tego, że Ukraińcy nie chcą na razie wyzwalać obwodu chersońskiego, ale jedynie próbują stępić ostrze rosyjskiego natarcia i zmusić Rosjan, aby dalej się kisili w połowicznie zamkniętym kotle.

Informacje o przełamaniu rosyjskiej obrony w obwodzie chersońskim na razie nie znajdują potwierdzenia. Z całą pewnością siły zbrojne Ukrainy nie dotarły jeszcze do samego Chersonia.

W sieci pojawiło się takie oto nagranie z Biełgorodu – miasta leżącego dwadzieścia cztery kilometry od granicy z Ukrainą i mającego już za sobą kilka uderzeń ukraińskich sił zbrojnych. W praktyce jest to jedyne miasto w Rosji, które opłaca się atakować, ponieważ jest pod ręką, a biegną tamtędy ważne drogi i linie kolejowe. Zresztą nawet tej nocy w pobliży Biełgorodu spadły kolejne pociski. Rzekomo w mieście wybuchła panika i wielu mieszkańców postanowiło wyjechać do innych miast, zwłaszcza do Moskwy. Taki wniosek na podstawie jednego krótkiego filmiku wydaje się mocno przesadzony, ale być może coś jest na rzeczy.

43 Okrema Artyłerijśka Bryhada imeni hetʹmana Tarasa Triasyła