Wstępne pracę już trwają. Ich wynikiem będą prototypy pocisków, które wykorzystane zostaną wyłącznie na rynku krajowym oraz składać się będą z elementów wykonanych z rodzimych materiałów. Waga nowych rakiet ulegnie znacznej redukcji. Nie będą straszyć swoimi ogromnymi rozmiarami, jak te z czasów sowieckich. Współczesne zmieszczą się w jednym wagonie.

Radzieccy wojskowi stworzyli swój pierwszy kompleks pociągowy w 1987 roku, a cztery lata później posiadano już dwanaście sztuk. W 2005 roku wszystkie egzemplarze zostały zniszczone na mocy traktatu START II. Sytuacja kształtuje się odmiennie na mocy regulacji „nowego START-u”, podpisanego w 2010 roku, który nie zabrania rozwoju ICBM na bazie kolejowej.

Na oryginalny system kolejowy RT-23UTTCh (w kodzie NATO: SS-24 Scalpel) produkcji sowieckiej składały się pociski, które ważyły 104 tony. Do ich transportu wymagane były trzy lokomotywy, a były tak ciężkie, że efektem przemieszczania były uszkodzone tory. Sądzono, że pociski wystrzelone z poruszających się pociągów trudniej było śledzić niż podczas stacjonarnych startów.

Jednakże, wybitny rosyjski ekspert wojskowy, Aleksander Konowałow powiedział, że ten pozorny powrót do uciążliwej radzieckiej technologii, nawet w odnowionej formie, to „zły pomysł”. Powrót do wykorzystywania kompleksów pociągowych jest reakcją na amerykańskie plany umieszczenia elementów swojej tarczy antyrakietowej w Europie Wschodniej. Zdaniem tego specjalisty, wykorzystanie pociągów rakietowych oznacza krok w tył. Przyszłością dla Federacji Rosyjskiej są systemy telekomunikacyjne, bezzałogowe drony i broń precyzyjna, a nie te „potwory”.

(en.rian,ru)