Korea Północna może dokonać ataku na swojego południowego sąsiada, używając do tego oddziałów dywersyjnych masowo przerzucanych samolotami An-2. Do takiego wniosku doprowadza lektura materiału zamieszczonego w dziale militarnym amerykańskiego serwisu motoryzacyjnego The Drive.

Powodem takich przypuszczeń są opublikowane przez północnokoreańskie media rządowe informacje, jakoby kraj ten nie zaprzestawał w wysiłkach nad udoskonalaniem metod działania swoich sił specjalnych. Portal publikuje zdjęcia z ćwiczeń, podczas których spadochroniarze Kim Dzong Una zrzucani są ze znajomo wyglądających dwupłatowców w przelocie na małej wysokości nad terenem górzystym.

Źródło podaje, że operacje desantowe na skalę masową, z użyciem 300 północnokoreańskich Anów-2 (z tego 115 wyprodukowanych w Mielcu), mogłyby poważnie wpłynąć na przebieg drugiej wojny koreańskiej. Na działania dywersyjne składałoby się niszczenie infrastruktury, ataki na obiekty wojskowe oraz ogólne sianie przerażenia w już i tak mającym powody do obaw społeczeństwie Korei Południowej.

Sukces miałyby przynieść cechy konstrukcji Antonowa: zdolność do działania z nieprzygotowanych lądowisk i niewielkie (?) echo radarowe samolotu. Lot tuż przy ziemi z małą prędkością miałby utrudnić wykrycie nadlatujących Anów przez południowokoreańskie systemy obrony przeciwlotniczej. Krótko mówiąc, głęboki desant mógłby zastąpić użycie przez reżim z Północy pocisków balistycznych.

Choć tok rozumowania amerykańskiego dziennikarza jest zasadniczo słuszny, można się też dopatrzyć w nim pewnych nieścisłości. Wbrew wyobrażeniom przeciętnego Amerykanina w Anie-2 silnik nie jest jedynym metalowym elementem konstrukcji. I choć faktycznie popularny „Antek” nie potrzebuje długiego rozbiegu, zabiera na pokład jedynie dwunastu do czternastu spadochroniarzy.

Warto przypomnieć, że 20 grudnia 1966 roku para myśliwców F-4B z US Navy zestrzeliła pociskami AIM-7 dwa północnowietnamskie Any-2. Oceniając rzecz w dzisiejszych kategoriach: Sparrow nie jest uzbrojeniem szczytowo zaawansowanym, a maszyny nie miały supernowoczesnych radiolokatorów. Zaś 12 stycznia 1968 inny An-2 został zestrzelony ze śmigłowca Bell 205 Air America za pomocą… karabinka AK.

Historia przekonuje, że Stany Zjednoczone i Korea Południowa nie powinny lekceważyć przeciwnika. Jak pokazują losy wystawionego w krakowskim Muzeum Lotnictwa Polskiego egzemplarza Ana-2TD zwanego „Wiedeńczykiem”, maszyny tego typu potrafią się wyśliznąć kontroli obszaru powietrznego. Natomiast czy i na ile opisany przez The Drive scenariusz jest możliwy, trudno powiedzieć.

Zobacz też: Korea Północna pierwszy raz urządziła pokazy lotnicze

(thedrive.com)

Aleksander Markin, Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic