Kamerun poinformował o wysłaniu dodatkowych sił do anglojęzycznych regionów w związku z doniesieniami mieszkańców o powtarzających się atakach separatystów na autobusy dalekobieżne. Partyzanci ustawili blokady na drogach, próbując odciąć anglojęzyczną część kraju od reszty Kamerunu. Mieszkańcy wioski Akum, położonej około dziesięciu kilometrów od stolicy regionu, Bamendy, informują, że bojownicy zatrzymali na drodze zatrzymano około dwudziestu autobusów.

Ambazońscy separatyści wstrzymali ruch, wyprowadzili pasażerów, a następnie zdewastowali autokary jadące z francuskojęzycznej części kraju. Do tej pory działania bojowników dotknęły około tysiąca podróżnych. Partyzanci stwierdzili, że to dopiero początek działań mających na celu odcięcie Ambazonii od reszty Kamerunu. Uzbrojone grupy planują całkowicie uniemożliwić transport kołowy w regionie od 16 września, zrywając wszelkie połączenia z resztą kraju.

Dowodzący kameruńskimi siłami stacjonującymi w anglojęzycznej części kraju generał Agha Robinson nazwał separatystów terrorystami i stanowczo odrzucił możliwość rozpoczęcia dialogu. Stwierdził, że wojskowi dołożą wszelkich starań, aby zlokalizować zarówno bazy bojowników, jak i miejsca, w których rebelianci produkują broń.

Zobacz też: Separatyści wypędzają tradycyjnych wodzów z Ambazonii

(voanews.com)

US Army / Sgt. Tracy Myers