Z biegiem czasu strategia państw zachodnich okazała się mało skuteczna. Sankcje i brak dialogu uderzały głównie – jak zwykle – w najbiedniejsze warstwy irańskiego społeczeństwa, pogłębiając i tak duże ubóstwo. Z drugiej strony system sankcji okazał się nieszczelny. Pomysłowi zachodni producenci, zwłaszcza niemiecki Siemens, znaleźli sposoby wyminięcia obostrzeń. Poruszenie w wiedeńskiej siedzibie Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej było tak ogromne, że aż śmieszne. Wówczas hipokryzja sięgnęła zenitu. Chodzi tu głównie o zdziwienie dyplomacji niemieckiej. Berlin z jednej strony był jednym z największych orędowników rozmów z irańskimi negocjatorami, co głównie wynikało z niemieckiej strategii unikania rozwiązań siłowych i działania zgodnego z prawem międzynarodowym, z drugiej zaś nie wiedział o wysyłaniu potrzebnych Irańczykom komponentów albo przymykał na to oko. Przemysł niemiecki swobodnie pomagał Rosjanom, którzy podjęli się dokończenia budowy reaktora w Buszehrze, ale jednocześnie spotkała Niemców przykra niespodzianka: rosyjskie części nie pasowały do tych już zamontowanych, dostarczonych przez Siemensa. Niemieckie firmy, prawdopodobnie przez terytorium Polski, dostarczały do Rosji części, które stamtąd wędrowały nad Zatokę Perską. Nie trzeba wyjaśniać, że proceder stał w sprzeczności z sankcjami zakazującymi eksportu do Iranu wszelkich produktów podwójnego zastosowania i takich, które mogą posłużyć do ukończenia reaktorów. Moskwa – w przeciwieństwie do Berlina – nie sprzeciwiała się takim działaniom.
Wszystkie części cyklu Andrzeja Pawłowskiego o irańskim programie jądrowym znaleźć można pod tym linkiem.
Iran wzbogaca uran na skalę przemysłową
Sprawą zajęła się poczdamska prokuratura. Stwierdziła ona, że proceder trwał od września 2004 roku, a liczba zaangażowanych firm wzrosła do pięćdziesięciu. Po śledztwie prokuratura oznajmiła, że części osób postawiono zarzuty, a niektóre już skazano. Sprawa ucichła, ale problem pozostał. Władze państwowe starały się spowolnić irański program jądrowy, tymczasem prywatne przedsiębiorstwa zawierały potajemnie kontrakty na sprzedaż części do irańskiej infrastruktury. Wielce prawdopodobne jest, że władze państwowe patrzyły na to przez palce.
Do jeszcze większego zdziwienia doszło 9 kwietnia 2007 roku, gdy Mahmud Ahmadineżad w przemówieniu w głównym ośrodku atomowym Natanz ogłosił, że Iran posiadł zdolność wzbogacania uranu na skalę przemysłową. Deklaracja ta z pewnością nie była efektem ego irańskiego prezydenta. Nie była również intrygą, przechwałką czy wymysłem Najwyższego Przywódcy. Był to świetnie przygotowany plan, a jednocześnie etap w dążeniu do wyprodukowania broni nuklearnej. Nawet jeśli oświadczenie Ahmadineżada było nieco wyolbrzymione, i tak należało je traktować poważnie. Skupmy się na jednej z przesłanek tego oświadczenia. Od ujawnienia ośrodków w Natanzie i Araku przywódcy Iranu karmili dyplomację zachodnią (a także opinię publiczną) informacjami o potrzebie dywersyfikacji źródeł dostaw energii elektrycznej przez rozwój sektora nuklearnego, który zagwarantowałby postęp społeczno-gospodarczy. Co do istnienia wojskowego programu nie było jednak wątpliwości. Nie chodzi tylko o nieszczerość oraz ukrywanie instalacji i działań przed inspektorami z MAEA. Iran posiada bogate złoża ropy naftowej (około 125 miliardów baryłek) i gazu ziemnego (około 27,5 biliona metrów sześciennych). W obu przypadkach zajmuje drugie miejsce na świecie. Pozostaje stwierdzić, że tezy o harmonijnym rozwoju irańskiej gospodarki i produkcji izotopów na cele medyczne są jedynie przykrywką dla wojskowego wymiaru irańskiego programu nuklearnego.
Na potwierdzenie słów Ahmadineżada nie należało długo czekać. O zdolnościach wzbogacania uranu na skalą niemalże przemysłową informował majowy raport MAEA. Według jego twórców irańscy naukowcy kontynuowali prace nad montażem nowych wirówek i wypełnianiem ich fluorkiem uranu (VI) używanym do wzbogacania uranu. Proceder odbywał się mimo międzynarodowych sankcji. Poza tym stwierdzono, że Irańczycy nadal nie przekazali dokumentów dotyczących budowy reaktora badawczego w Araku i potencjalnego wykorzystywania tam uranu wysoko wzbogaconego. Z raportu można wyczytać, że stan wiedzy MAEA na temat irańskich postępów uległ pogorszeniu, gdyż od ponad roku nie otrzymała ona bieżących informacji, objętych kodem 3.1, czyli tych z nowego porozumienia, które Iran uznał za nieważne.
Wątpliwa détente
W Wiedniu specjaliści MAEA wywnioskowali, że skoro sankcje nie przynoszą zamierzonego rezultatu, a prace w irańskich ośrodkach postępują, trzeba zmienić podejście. Przełom miał nastąpić w najbliższym czasie. W lipcu 2007 roku obie strony ogłosiły porozumienie. Iran zobowiązał się udzielić niezwłocznej odpowiedzi na pytania i zapewnić lepszy dostęp do obiektów. Z kolei w sierpniu 2007 roku ustalono terminarz wyjaśnienia przez Teheran działań związanych z programem nuklearnym. Na fali „odprężenia” Iran pozwolił inspektorom MAEA odwiedzić reaktor na ciężką wodę w Araku i zgodził się na rozmowy z Organizacją Narodów Zjednoczonych w ramach zespołu technicznego w sprawie wytycznych dotyczących kontroli zakładu wzbogacania uranu w Natanzie. Określono to jako daleko idący postęp, ale Waszyngton przyjął porozumienie z wielkim sceptycyzmem, uznając je za grę na zwłokę ze strony Teheranu. Tak naprawdę niczego nie załatwiono. Strategia Irańczyków opierała się na opóźnianiu inspekcji i odwracaniu uwagi od najważniejszych spraw (jak dostarczenie żądanej dokumentacji). Zasłaniali się po raz kolejny problemami z ratyfikacją protokołu dodatkowego do porozumienia zabezpieczającego z 1974 roku. Irańska strategia opóźnień i uników, dzięki której Teheran chciał zrealizować swoje cele, działała, odprężenie było zaś jedynie grą pozorów.
Waszyngton nie zamierzał jednak przyjmować do wiadomości niewiarygodnych argumentów. Podkreślono, że uległość strony irańskiej ma jedynie odwracać uwagę od badań nad technologią nuklearną i pociskami rakietowymi. Irański program rakietowy i możliwość wykorzystania pocisków jako środków przenoszenia głowic jądrowych stał się kolejnym problemem na równi z programem jądrowym. Dwa lata później problem ten stał się jeszcze poważniejszy. Iran umieścił na orbicie rodzimego satelitę. Oznaczało to wówczas, że jest zdolny wystrzelić pociski balistyczne na odległość 2500 kilometrów. Kolejnymi problemami były rozwój rakiet średniego i dalekiego zasięgu, a także prace nad przystosowaniem ich do przenoszenia głowic jądrowych.
Biały Dom – w przeciwieństwie do bardziej ugodowych państw Europy Zachodniej – nie zamierzał zmieniać strategii wobec państwa z tak zwanej osi zła. Politycy amerykańscy z George’em W. Bushem na czele, nie wierzyli w „nawrócenie” władz w Teheranie, ich postępowanie nie mogło przecież zmienić się diametralnie z dnia na dzień. Nacisk położono na dodatkowe sankcje, które spowolniłyby irańskiego przemysł jądrowy. Podejmowano również zabiegi dyplomatyczne, aby skłonić elity przywódcze Iranu do współpracy i zamrożenia prac.
Do pewnej poprawy stosunków doszło w sierpnia 2008 roku, ale jedynie na papierze. Agencja wydała wówczas raport pozytywnie opisujący współpracę między stronami, wskazując jednak na istotnie niedociągnięcia. W raporcie urzędnicy zauważyli, że istnieje możliwość całkowitego odtworzenia historii irańskiego programu nuklearnego, ale wymagać to będzie wiele wysiłku. Dokument oznajmiał również, że proces wzbogacania uranu z pogwałceniem rezolucji Rady Bezpieczeństwa jest kontynuowany. A więc była to klasyczna polityka kija i marchewki, choć z dużą przewagą tego pierwszego. Poza tym twórcy raportu skupili się na chlebie powszednim problemu jawności irańskiego programu nuklearnego. Agencja w dalszym ciągu nie otrzymała bowiem informacji o wszystkich materiałach i pracach w obiektach nuklearnych. Teheran nadal nie wyjaśnił, gdzie „zagubiono” pewne ilości sprowadzonego z zagranicy uranu. Nie zapewniono również pełnego dostępu do wszystkich miejsc, gdzie według posiadanych przez Agencję informacji irańscy naukowcy mieli pracować nad wzbogacaniem izotopu uranu. Podsumowując: twórcy raportu uznali, że uznanie programu nuklearnego za wyłącznie pokojowy wymaga gwarancji zarówno w zakresie zadeklarowanych materiałów jądrowych, jak i realizowania postanowień protokołu dodatkowego o braku niezgłoszonych działań i materiałów jądrowych. W związku z powyższym dyrektor generalny ponownie wezwał Iran do jak najszybszego ratyfikowania i wprowadzenia w życie protokołu dodatkowego. Jak się później okazało, były to jedynie pobożne życzenia, a twórcy raportów i wezwań chyba sami nie wierzyli w pozytywne zakończenie.
Tymczasem na początku września Ahmadineżad podał do wiadomości publicznej, że Iran posiada ponad trzy tysiące wirówek do wzbogacania uranu. Według ekspertów była to liczba wystarczająca do wyprodukowania bomby jądrowej w ciągu około roku. 25 września 2007 roku na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ Ahmadineżad podkreślił, że Iran zignoruje kolejne rezolucje Rady Bezpieczeństwa. W listopadzie MAEA stwierdziła jednak, że Teheran wyjaśnił przeszłe działania nuklearne i zapewnił dostęp do osób związanych z programem. Było to jawnym zakłamaniem rzeczywistości, urzędnikom Agencji nadal bowiem nie były znane chociażby ustalenia ze spotkań z naukowcami pakistańskimi ani – jak się później okazało – wiele innych niejawnych działań.
Współpracę irańskich polityków można określić jako bardziej reaktywną niż proaktywną. Irańscy urzędnicy nigdy nie działali wyprzedzająco. Od początku 2006 roku nie dostarczali informacji na temat obecnych działań. Działali skrycie i w nadziei, że podejmowane działania nie wyjdą na jaw. O postępach w pracach nad wzbogacaniem uranu, kontaktach w naukowcami z Korei Północnej dowiadywano się dzięki działalności wywiadów: amerykańskiego, a w szczególności Mossadu. W związku z brakiem nowych informacji wezwano przywódców irańskich do zagwarantowania pełnej transparentności programu. Po raz kolejny wezwano do pełnej implementacji protokołu dodatkowego i budowy wzajemnego zaufania przez zawieszenie procesu wzbogacania.
Negatywny wydźwięk tego raportu skłonił Stany Zjednoczone do natychmiastowego podjęcia starań o trzecią rundę sankcji, tym bardziej że wyszło wówczas na jaw, że Grupa Dostawców Jądrowych (Nuclear Suppliers Group) w ciągu ostatnich dziewięciu lat udaremniła co najmniej siedemdziesiąt pięć prób zakupu przez Iran materiałów związanych z technologią nuklearną i materiałów podwójnego zastosowania. Zakończył się więc okres i tak wątpliwego odprężenia w stosunkach Iran–Zachód.
Raport nieporozumień
Duże zamieszanie w debacie nad naturą irańskiego programu wprowadził wydany 3 grudnia 2007 roku zbiorczy raport szesnastu amerykańskich agencji wywiadowczych. Narodowy Raport Wywiadu (National Intelligence Estimate), jak zatytułowali go twórcy, oceniał „z wysokim prawdopodobieństwem”, że Iran wstrzymał program budowy broni nuklearnej w 2003 roku i gdyby nawet zdecydował się go wznowić, wyprodukowanie wystarczającej ilości przetworzonego plutonu zajęłoby zapewne kilka lat. Zatem wszedłby w posiadanie bomby nuklearnej dopiero w przedziale czasowym 2010–2015. W reakcji na tenże raport Narodowa Rada Oporu Iranu, która w sierpniu 2002 roku ujawniła istnienie tajnego programu nuklearnego, oświadczyła, że wbrew konkluzjom amerykańskiego raportu Iran wznowił prace nad budową broni jądrowej w 2004 roku. Narodowy Raport Wywiadu nie znalazł jednak oparcia w ludziach prących do rozwiązania sprawy irańskiego programu. W zasadzie w ogóle nie wzięto go pod uwagę, uznając za niewiarygodny.
22 lutego 2008 roku MAEA stwierdziła, że Iran wyjaśnił większość kwestii związanych z przeszłymi działaniami nuklearnymi, ale prowadzi budzące obawy prace nad technologią rakietową i zaawansowanymi materiałami wybuchowymi. Innymi słowy: podejrzewała, że irańscy naukowcy rozpoczęli prace nad instalacją głowic jądrowych w pociskach balistycznych, więc nie może być pewności co do pokojowej natury programu nuklearnego. Mimo że Iran przesyłał wymagane dokumenty, ograniczał bezpośredni dostęp do miejsc, w których miały być prowadzone ewentualne badania. Poza tym były wątpliwości co do zamówień dokonywanych przez niektóre irańskie instytucje wojskowe.
Napięcie rośnie
Według oceny MAEA społeczność międzynarodowa nie otrzymała od Iranu odpowiedzi na pytania o wcześniejsze wysiłki na rzecz wojskowego wykorzystania materiałów jądrowych i testowania przez Iran ulepszonych wirówek do wzbogacania uranu. Otworzyło to drogę do przyjęcia w dniu 3 marca 2008 roku przez Radę Bezpieczeństwa rezolucji nr 1803, nakładającej na Iran trzecią serię sankcji, obejmującą rozszerzenie listy osób i firm podlegających zamrożeniu aktywów i zakazowi podróży oraz zakaz eksportu do Iranu towarów podwójnego zastosowania. Dokument wzywał również do powściągliwości w transakcjach z bankami irańskimi, w szczególności Melii i Saderat, aby przeciwdziałać finansowaniu prac nuklearnych.
Kolejny raport Agencja wydała 26 maja 2008 roku. Zarzuciła Iranowi, że wciąż uniemożliwia dostęp do kluczowych dokumentów z programu nuklearnego, ale też zaznaczała, że nie ma niepodważalnych dowodów na wojskowy charakter tegoż programu. Oznaczało to kontynuację bzdurnej polityki. Duże wątpliwości budziło zaangażowanie instytucji wojskowych i badania nad technologią rakietową. Cień na cywilną naturę programu nuklearnego rzucały symulacyjne testy urządzeń detonacyjnych (EBW), w tym próby podziemne. Irańscy urzędnicy zapewniali jednak, że testy obejmowały jedynie zastosowania cywilne bądź przeznaczone do użycia w broni konwencjonalnej. Trudno uwierzyć, że ktokolwiek uwierzył w te wyjaśnienia. Zaakceptować mógł je wyłącznie papier, na którym sporządzano kolejne raporty.
Zdaniem twórców tego z maja 2008 roku przekazana przez Teheran dokumentacja jest niekompletna i wymaga jak najszybszego uzupełnienia. Szczególnie odnosiło się to do elektronicznych dokumentów poświadczających prace inżynierskie nad modyfikacją rakietowych pocisków balistycznych Szahab-3 w celu przenoszenia głowic jądrowych. Iran twierdził jednak, że elektroniczna forma dokumentów sugeruje łatwość manipulacji. W raporcie przedstawiono również szereg wątpliwości związanych z angażowaniem się wielu osób i instytucji z sektora wojskowego i ich kontakty zewnętrzne. Chodziło tutaj głównie o kontakty z naukowcami północnokoreańskimi.
14 czerwca 2008 roku szef dyplomacji Unii Europejskiej Javier Solana przekazał Teheranowi kolejną ofertę, aby zmotywować Iran do wywiązywania się ze zobowiązań. Propozycja zawierała szeroki pakiet zachęt (między innymi dotyczących liberalizacji handlu i rozwoju cywilnej współpracy nuklearnej) w zamian za wstrzymanie wzbogacania uranu, ale władze irańskie od razu ją odrzuciły. 23 czerwca UE zamroziła więc aktywa wspomnianego w rezolucji numer 1803 banku Melli – największego banku Iranu.
Impas próbowano przełamać na spotkaniu przedstawicieli sześciu mocarstw z czołowym irańskim negocjatorem Saidem Dżalilim w Genewie 19 lipca 2008 roku. Jako pierwszy amerykański dyplomata udział w negocjacjach z Iranem wziął wówczas podsekretarz stanu William Burns. Ponieważ spotkanie nie przyniosło rezultatów, negocjatorzy dali Iranowi dwa tygodnie na odpowiedź na ofertę tak zwanego pakietu zachęt. 6 sierpnia państwa tworzące grupę „P5+1” uznały, że odpowiedź jest niezadowalająca, wobec czego miały zostać podjęte starania o przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa czwartej rezolucji nakładającej sankcje na Iran. Wywołało to zdecydowany sprzeciw strony rosyjskiej, która od razu zaprzeczyła istnieniu porozumienia o sankcjach.
Wnioski płynące z raportu MAEA i doniesienia dyrektora generalnego el-Baradeia doprowadziły do serii rozmów, których kulminacyjnym momentem było spotkanie w dniach 18–20 sierpnia 2008 roku. Przedstawiono Iranowi szereg dokumentów lub (w niektórych przypadkach) opisy dokumentów dostarczonych MAEA przez kilka rządów. Materiały te wskazywały, że w irańskich jednostkach badawczych mogą być prowadzone badania nad rozwojem broni jądrowej: budową członów pocisku balistycznego przenoszącego głowicę bojową, konwersją uranu, a także konwencjonalnymi materiałami wybuchowymi używanymi w broni jądrowej. Irańskie władze zakwestionowały autentyczność tych dokumentów.
Od Iranu zażądano również przedstawienia „informacji o ustaleniach posiedzenia wysokiego szczebla w 1984 roku”, na którym zdecydowano o wznowieniu programu nuklearnego. Żądano również informacji o „zakresie wizyty specjalistów” z Irańskiej Organizacji Energii Atomowej „w pakistańskich instalacjach nuklearnych w 1987 roku”. Ponadto zainteresowano się spotkaniami Irańczyków z członkami tajnej sieci zorganizowanej przez pakistańskiego inżyniera Abdula Qadeera Khana. Co więcej, MAEA wezwała Iran do rozważenia decyzji z marca 2007 roku o odrzuceniu protokołu dodatkowego. Teheran nie zamierzał jednak zmieniać zdania i powołując się na wcześniejsze postanowienia w porozumieniu zabezpieczającym, odmawiał przekazania MAEA „wstępnych informacji projektowych” dla planowanego reaktora Darhowin. Mimo iż prośbę wystosowano w grudniu 2007 roku, Teheran zdecydował się przekazać informacje dopiero we wrześniu 2009 roku. Odmówił także udzielenia aktualnych informacji na temat reaktora w Araku i nie pozwolił na inspekcję w tym zakładzie, co utrudniło weryfikację dokumentów.
Wątpliwości co do faktycznych zamierzeń Iranu pogłębił następny raport, opublikowany 15 września 2008 roku. W dokumencie stwierdzono konsekwentne działania utrudniające zbadanie wojskowego wymiaru programu nuklearnego. Dokument stwierdzał, że Iran instaluje nowe kaskady wirówek w celu uzyskania większej ilości wzbogaconego izotopu uranu. W kolejnych raportach wskazywano na stale rosnącą ilość nisko wzbogaconego uranu. Od listopada 2008 roku zasoby znacznie się zwiększały: w przyjętym roku bazowym wyniosły 630 kilogramów, w lutym 2009 roku zwiększyły się do 1010 kilogramów, a w czerwcu 2009 roku osiągnęły ponad 1300 kilogramów. Irańska Organizacja Energii Atomowej poinformowała w listopadzie 2008 roku, że Iran dysponuje pięcioma tysiącami wirówek do wzbogacania uranu, a w kwietniu 2009 roku liczba ta wynosiła już siedem tysięcy, co znalazło potwierdzenie w sierpniowym raporcie MAEA.
W pierwszej połowie 2009 roku społeczność międzynarodowa koncentrowała się na dyplomatycznych próbach skłonienia Iranu do zaprzestania dalszego wzbogacania uranu. 19 lutego ukazał się raport MAEA, w którym stwierdzono, że do końca stycznia 2009 roku Iran posiadał około 1010 kilogramów nisko wzbogaconego izotopu uranu (LEU). Według ekspertów z Instytutu Nauk i Bezpieczeństwa Międzynarodowego była to wystarczająca ilość do wyprodukowania wysoko wzbogaconego uranu niezbędnego do budowy głowicy jądrowej.
Konkludując, Iran mógłby zerwać współpracę z Agencją i szybko zbudować bombę atomową. Jednak według MAEA nie było podstaw do tak dalekosiężnych wniosków. Znalazło to potwierdzenie w słowach sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych Roberta Gatesa, który stwierdził, że Iran jest daleko od broni atomowej. Jej konstrukcja zależała nie tylko od decyzji politycznej Teheranu. Budowa wymagała szeregu usprawnień technologicznych. W raporcie zaakcentowano również pozytywy: liczbę przeprowadzonych od 2007 roku niezapowiedzianych kontroli w ośrodku wzbogacania w Natanzie. Z dwudziestu sześciu tylko jedna zakończyła się niepowodzeniem. 19 maja 2009 roku Iran odmówił dostępu do obiektów ze względu na ćwiczenia z zakresu bezpieczeństwa, które wcześniej zgłoszono do Agencji.
Lata 2007–2009 dowodziły, że Iran nie zamierza porzucić działań na rzecz osiągnięcia zdolności nuklearnych. Z każdym miesiącem stawał się silniejszy, co wskazywało na kolejne tarcia w stosunkach z Zachodem na tle programu nuklearnego. Nuklearny sfinks Ahmadineżada rósł w siłę. Dążenie do pozycji mocarstwa regionalnego było i jest faktem. Broń nuklearna to tylko instrument. Takie myślenie wyznaczyło ścieżkę irańskiemu przywództwu na kolejne lata. I co więcej: dało siłę, aby podążać nią wbrew deklaracjom polityków Stanów Zjednoczonych i Izraela.
Bibliografia
David Albright, Jacqueline Shire, IAEA Report on Iran: Nuclear Weapons breakout capability achieved; Centrifuge numbers and low enriched uranium output steady; no progress on other safeguards issues, isisnucleariran.org, 19 lutego 2009. Dostęp: 7 marca 2015.
Greg Bruno, Iran’s Nuclear Program, Unanswered Questions, cfr.org, 10 marca 2010. Dostęp: 7 marca 2015.
Warren Hoge, Iran Was Blocked From Buying Nuclear Materials at Least 75 Times, Group Says, New York Times, nytimes.com, 16 listopada 2007. Dostęp: 8 marca 2015.
Paul K. Kerr, Iran’s Nuclear Program: Status, fas.org. Dostęp: 13 listopada 2014.
Glenn Kessler, Iran Nuclear Talks End Without Agreement, Washington Post, washingtonpost.com, 19 lipca 2008. Dostęp: 8 marca 2015.
Steven Lee Myers, U.S. Envoy to Join Meeting With Iranian, New York Times, nytimes.com, 16 lipca 2008. Dostęp: 7 marca 2015.
A History of Iran’s Nuclear Program, iranwatch.org. Dostęp: 7 marca 2015.
Implementation of the NPT Safeguards Agreement and relevant provisions of Security Council resolutions 1737 (2006) and 1747 (2007) in the Islamic Republic of Iran, Report by the Director General, iaea.org. Dostęp: 20 września 2012.
Implementation of the NPT Safeguards Agreement and relevant provisions of Security Council resolutions 1737 (2006), 1747 (2007), 1803 (2008) and 1835 (2008) in the Islamic Republic of Iran, iaea.org. Dostęp: 20 września 2012.
Implementation of the NPT Safeguards Agreement and Relevant Provisions of Security Council Resolutions in the Islamic Republic of Iran, GOV/2007/22, iaea.org. Dostęp: 20 września 2012.
Implementation of the NPT Safeguards Agreement in the Islamic Republic of Iran, GOV/2007/48, 30 August 2007, iaea.org. Dostęp: 20 września 2012.
Implementation of the NPT Safeguards Agreement and relevant provisions of Security Council resolutions 1737 (2006), 1747 (2007) and 1803 (2008) in the Islamic Republic of Iran, Report by the Director General, GOV/2008/38, iaea.org. Dostęp: 20 września 2012.
‘Meet the Press’ transcript for March 1, 2009. Secretary of Defense Robert Gates, Harold Ford, Jr., Mike Murphy, Dee Dee Myers, Joe Scarborough, nbcnews.com, 3 stycznia 2009. Dostęp: 7 marca 2015.
Resolution 1803 (2008), Adopted by the Security Council at its 5848th meeting, on 3 March 2008, iaea.org. Dostęp: 8 marca 2015.
Zdjęcie tytułowe: Mahmud Ahmadineżad; Marcello Casal, Jr. na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Brasil.