W Stanach Zjednoczonych trwają prace nad budżetem na 2022 rok budżetowy. Jednym z głównych tematów jest myśliwiec F-35. Wpływowi politycy Partii Demokratycznej zapowiadają, że nie poprą przeznaczenia na zakup tych myśliwców sumy większej niż jest absolutnie niezbędna, dopóki producent nie upora się z problemami trapiącymi samolot. W rzadkim w ostatnich latach przypływie zgody ponadpartyjnej, F-35 jest ostro krytykowany również przez republikanów, a nawet wojsko.
– Jeśli kierownictwo programu nie będzie w stanie kontrolować, a następnie obniżyć aktualnych i prognozowanych kosztów utrzymania, być może powinniśmy przeznaczyć pieniądze na inne programy, bardziej efektywne ekonomicznie i w ten sposób wypełnić lukę operacyjną na około 800 myśliwców taktycznych – mówił członek Izby reprezentantów Donald Norcross przewodniczący podkomisji do spraw lotnictwa taktycznego w Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów. – Biorąc pod uwagę wszystkie problemy finansowe, jakie mamy z tym programem, nie poprę zamówienia większej liczby samolotów niż ta, która będzie zawarta w prezydenckim projekcie budżetu.
– Program przekracza budżet – wtóruje Norcrossowi kongresmen John Garamendi, który przewodniczy podkomisji do spraw gotowości sił zbrojnych w Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów. – Ponadto nie daje nam obiecywanych możliwości. Jedyną propozycją przemysłu na rozwiązanie większości problemów jest prośba o większą sumę pieniędzy podatników. Tak się nie stanie. Dobre dni minęły. Nie oczekujcie więcej pieniędzy. Nie oczekujcie większej liczby samolotów niż w prezydenckiej propozycji budżetu. Nie będzie ich.
W czasie wspólnego posiedzenia obu podkomisji kongresmeni dyskutowali o długiej liście problemów trapiących program F-35. Szczególnie dużo miejsca poświęcono na nieakceptowalnie wysokie koszty utrzymania i niedobory silników F135. Ponadto analizowano również kwestię modernizacji komputera F-35 określaną jako Tech Refresh 3, która według Donalda Norcrossa ma pięciomiesięczne opóźnienie i przekroczyła budżet o niemal 450 milionów dolarów. Także modernizacja myśliwców do wersji Block 4, która ulepsza oprogramowanie i umożliwia przenoszenie większej liczby typów uzbrojenia prawdopodobnie będzie opóźniona.
Wypowiedzi Norcrossa i Garamendiego są oznaką zmiany nastawienia kongresmenów do myśliwca F-35. Od 2015 roku przy każdym uchwalaniu budżetu sił zbrojnych politycy zapewniali fundusze na zakup większej liczby myśliwców niż prosiły siły powietrzne, marynarka wojenna i piechota morska. Przykładowo na 2021 rok budżetowy Departament Obrony poprosił łącznie o siedemdziesiąt dziewięć F-35 wszystkich wersji. Ostatecznie Kongres dołożył do tej liczby dodatkowych siedemnaście samolotów: dwanaście F-35A i siedem F-35C za 1,6 miliarda dolarów. Natomiast w 2020 roku budżetowym zakupiono dziewięćdziesiąt osiem myśliwców, chociaż Pentagon miał nadzieję jedynie na siedemdziesiąt osiem.
– Podkomisja do spraw lotnictwa taktycznego wielokrotnie w przeszłości bardzo wspierała ten program – tłumaczył Norcross. – Ale jak mówiliśmy już wiele razy, nasze fundusze nie są nieograniczone, a osiągnięcie akceptowalnych kosztów nadal pozostaje iluzją.
Zakup większej liczby samolotów tylko pogłębia problemy Pentagonu, ponieważ trzeba utrzymywać większą liczbę problematycznych i drogich myśliwców. Każdego roku kosztuje to coraz więcej. Dostrzegają to również politycy partii republikańskiej.
– Jeśli nasi partnerzy przemysłowi nie uporają się szybko z problemem wysokich kosztów utrzymania F-35, jego krytycy dostaną do ręki mocny argument za jego ograniczeniem – mówił republikanin Doug Lamborn z podkomisji do spraw gotowości sił zbrojnych.
Także inny republikanin, Vicky Hartzler, stwierdził, że chociaż program F-35 czyni pewne postępy, on również jest zaniepokojony opóźnieniami w podnoszeniu zdolności bojowej, kosztami utrzymania i poziomem gotowości operacyjnej.
Wszyscy oni mają wsparcie w przewodniczącym Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów Adamie Smithie, który nazwał F-35 porażką na ogromną skalę. Smith nie zaprzestaje wywierania nacisku na biuro programu F-35 i Lockheeda Martina. Ponownie wypowiedział się na ten temat w tym tygodniu w czasie spotkania w American Enterprise Institute.
– Naprawdę, wiem jak ważny jest F-35 – mówił Smith. – Ludzie ciągle starają się mi to uświadamiać, bywam na niejawnych spotkaniach. I tak samo jak wszyscy, wiem czym dysponują Chiny. Ale przy 38 tysiącach dolarów za godzinę lotu, przy gotowości operacyjnej poniżej 50% i przy problemach z silnikami, które dodatkowo ograniczają liczbę dostępnych samolotów, uważam, że powinniśmy robić to lepiej.
Siły powietrzne, marynarka wojenna i piechota morska od lat umieszczają dodatkowe F-35 na liście potrzeb, które nie mają zagwarantowanego finansowania, ale chciałyby je mieć, gdyby budżet był większy. Właśnie dzięki temu w poprzednich latach dostawały więcej samolotów niż pierwotnie wnioskowały. Wygląda na to, że przynajmniej siły powietrzne chcą skończyć z tą praktyką. Tym bardziej, że zastępca szefa sztabu sił powietrznych do spraw strategii, integracji i zapotrzebowania, generał dywizji Clint Hinote, powiedział, że w przypadku konfliktu z Chinami szkoda sobie zawracać głowę F-35 w wersjach starszych niż Block 4.
– Z całym przekonaniem muszę powiedzieć, że nie ma sensu kupować samolotów, które nam się nie przydadzą – powiedział generał Hinote. – Jako siły powietrzne od lat umieszczaliśmy F-35 na dodatkowej liście życzeń. Nie pamiętam dokładnie, kiedy zaczęliśmy to robić, ale prawdopodobnie nie powinniśmy tego robić.
Trzydzieści dwa F-35A zamówiła także Polska. Lockheed obiecuje, że dostaniemy samoloty w wersji Block 4. Biorąc pod uwagę wszystkie ostatnie informacje dotyczące tego myśliwca, można się zastanawiać czy będzie nas stać, żeby utrzymywać je choćby na tak niskim poziomie gotowości, jaki jest osiągany w US Air Force.
Zobacz też: Zezłomowano 483 czołgi Leopard 1A2
(defensenews.com)