Wiadomo już, że pierwsza jednostka z serii nowych amerykańskich superlotniskowców, USS Gerald R. Ford (CVN 78) ponownie nie dotrzyma terminów – tym razem przekraczając zaplanowany na listopad 2016 termin oddania okrętu do służby. Głównym powodem są tym razem problemy z dwoma generatorami energii elektrycznej dla lotniskowca.

Jak powiedziała rzecznik biura sekretarza marynarki, Thurraya Kent, sprawa dotyczy wyłącznie turbin zasilających jednostkę w energię elektryczną, nie jest związana z napędem atomowym Forda i choć za wcześnie jest, aby mówić na temat kolejnych dat, prowadzone są usilne działania nad rozwiązaniem problemu. Wszystko to mimo triumfalnych oświadczeń, że w sierpniu okręt był już „prawie gotowy”, po przekazaniu odbiorcy 98 procent przedziałów i przeprowadzeniu 91 procent testów.

Zupełnie nie zrażony ponad dwuletnim opóźnieniem lotniskowca wydaje się być szef operacji morskich, admirał John Richardson. W zeszłotygodniowym wywiadzie powiedział on, że faza wdrożeniowa dla tak przełomowych projektów zawsze jest trudna, zaś po jej zakończeniu nowy typ będzie „nadzwyczaj niezawodną platformą, dająca US Navy niewiarygodne możliwości”, a napotkane po drodze przeszkody będą jedynie „odległym wspomnieniem”.

Przypomnijmy, że zasilanie dużo bardziej prądożernego niż starsze jednostki Forda jest dlań sprawą kluczową. Służy bowiem między innymi ograniczeniu załogi przez automatyzację, zastąpieniu urządzeń o napędzie parowym (w tym katapult) poruszanymi przez elektryczność oraz zmniejszeniu sygnatury termicznej okrętu.

Kolejne opóźnienie jest wodą na młyn krytyków nowego lotniskowca. Jednym z nich jest senator John McCain, określający program jako marnotrawstwo, wywracające budżet do góry nogami przy braku rzeczywistego wzmocnienia obronności i całkowitym braku odpowiedzialności za złe zarządzanie wobec osób po stronie zarówno cywilnej, jak i wojskowej. Niezależny amerykański dziennikarz Tyler Rogoway stawia natomiast projekt budowy lotniskowców typu Ford w jednej linii z takimi zjawiskami jak niesławny Littoral Combat Ship, kontrowersyjny F-35, czy przedwczesne zakończenie produkcji F-22. Przeciwstawia zaś temu projekty budowy latającego tankowca KC-46 czy okrętów podwodnych typu Virginia – jego zdaniem, bardziej transparentne i sprawiedliwiej dzielące ryzyko rozwoju konstrukcji między zamawiającego a producenta.

(pilotonline.com, thedrive.com; fot. US Navy/ Mass Communication Specialist 3rd Class Cory Rose)