Prezydent Donald Trump nie zjawił się na uroczystości upamiętniającej amerykańskich żołnierzy wojsk lądowych i piechoty morskiej poległych w pierwszej wojnie światowej. Biały Dom oświadczył, że ze względu na deszcz zorganizowanie transportu okazało się niemożliwe.
Uroczystość odbywała się na amerykańskim cmentarzu wojennym w Aisne-Marne, u stóp wzgórz, na których stoczono bitwę o las Belleau. Trump miał się tam pojawić wraz z małżonką, Melanią. Zgodnie z planem drogę z Paryża do Belleau Trumpowie mieli pokonać śmigłowcem. Ten jednak nie mógł wystartować ze względu na nisko wiszące chmury i mżawkę. Zamiast Trumpów na cmentarzu stawiła się delegacja z szefem personelu Białego Domu, generałem w stanie spoczynku Johnem Kellym, na czele.
Osoby znające kulisy procedury zabezpieczania podróży amerykańskiego prezydenta twierdzą jednak, iż usprawiedliwianie nieobecności pogodą jest niedorzeczne. O ile nie chodzi o podróż na długim dystansie (na przykład transoceaniczną), personel zawsze opracowuje dwie wersje transportu: powietrzną i lądową. Potwierdza to między innymi Benjamin J. Rhodes, zastępca doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego w administracji Baracka Obamy, a także osoby zajmujące się ochroną prezydenta G.W. Busha.
. @brhodes said there is "always" a backup plan for Potus bad weather travel. I just spoke with someone familiar with GWBush's travel. He agreed with Ben. Quick thread to shed a bit more light on typical WH protocols. 1/ https://t.co/nIC1kq4XJt
— David Nakamura (@DavidNakamura) 10 listopada 2018
Prominentny polityk brytyjskiej Partii Konserwatywnej Nicholas Soames (prywatnie wnuk Winstona Churchilla) stwierdził, że Trump jest żałosny i marny.
They died with their face to the foe and that pathetic inadequate @realDonaldTrump couldn’t even defy the weather to pay his respects to The Fallen #hesnotfittorepresenthisgreatcountry
— Nicholas Soames (@NSoames) 10 listopada 2018
Trump od początku kampanii wyborczej jest krytykowany za pogardliwy stosunek do sił zbrojnych i do poświęcenia żołnierzy – podważający szczerość jego słów o tym, jak ceni wojsko i ludzi noszących mundur. Skandal wzbudziły słowa o tym, że unikanie chorób wenerycznych było jego osobistym Wietnamem, co stanowiło szczególnie osobliwe wyznanie w kontekście niejasnych okoliczności, w których Trump uniknął powołania do wojska. Z kolei podpułkownik Tammy Duckworth, która w Iraku straciła obie nogi, nazwała Trumpa dekownikiem. Zarzucano mu także obrażanie osób, których najbliżsi – dzieci, małżonkowie czy rodzeństwo – polegli w boju.
Trump zebrał także cięgi za niestosowne żarty podczas przemówienia do 10. Dywizji Górskiej w Fort Drum. Sugerował wówczas, że żołnierze, którzy nie chcą zrezygnować z podwyżki żołdu, nie są patriotami.
Pogoda nie przeszkodziła francuskiemu prezydentowi Emmanuelowi Macronowi ani niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, którzy uczestniczyli w ceremonii w Compiègne i odsłonili tam okolicznościową tablicę upamiętniającą rozejm. Z kolei premier Kanady Justin Trudeau przybył pod pomnik wojenny w Vimy, upamiętniający ponad 11 tysięcy kanadyjskich żołnierzy.
Jutro przywódcy kilkudziesięciu państw zbiorą się pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu na głównych obchodach setnej rocznicy zakończenia pierwszej wojny światowej. Trump ma także przemawiać na drugim amerykańskim cmentarzu – w Suresnes na obrzeżach francuskiej stolicy.
It's incredible that a president would travel to France for this significant anniversary – and then remain in his hotel room watching TV rather than pay in person his respects to the Americans who gave their lives in France for the victory gained 100 years ago tomorrow
— David Frum (@davidfrum) 10 listopada 2018
Zobacz też: Generał James Mattis – święty wzgardzony przez Trumpa
(reuters.com, thehill.com)