Prezydent Donald Trump nie zjawił się na uroczystości upamiętniającej amerykańskich żołnierzy wojsk lądowych i piechoty morskiej poległych w pierwszej wojnie światowej. Biały Dom oświadczył, że ze względu na deszcz zorganizowanie transportu okazało się niemożliwe.

Uroczystość odbywała się na amerykańskim cmentarzu wojennym w Aisne-Marne, u stóp wzgórz, na których stoczono bitwę o las Belleau. Trump miał się tam pojawić wraz z małżonką, Melanią. Zgodnie z planem drogę z Paryża do Belleau Trumpowie mieli pokonać śmigłowcem. Ten jednak nie mógł wystartować ze względu na nisko wiszące chmury i mżawkę. Zamiast Trumpów na cmentarzu stawiła się delegacja z szefem personelu Białego Domu, generałem w stanie spoczynku Johnem Kellym, na czele.

Osoby znające kulisy procedury zabezpieczania podróży amerykańskiego prezydenta twierdzą jednak, iż usprawiedliwianie nieobecności pogodą jest niedorzeczne. O ile nie chodzi o podróż na długim dystansie (na przykład transoceaniczną), personel zawsze opracowuje dwie wersje transportu: powietrzną i lądową. Potwierdza to między innymi Benjamin J. Rhodes, zastępca doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego w administracji Baracka Obamy, a także osoby zajmujące się ochroną prezydenta G.W. Busha.

Prominentny polityk brytyjskiej Partii Konserwatywnej Nicholas Soames (prywatnie wnuk Winstona Churchilla) stwierdził, że Trump jest żałosny i marny.

Trump od początku kampanii wyborczej jest krytykowany za pogardliwy stosunek do sił zbrojnych i do poświęcenia żołnierzy – podważający szczerość jego słów o tym, jak ceni wojsko i ludzi noszących mundur. Skandal wzbudziły słowa o tym, że unikanie chorób wenerycznych było jego osobistym Wietnamem, co stanowiło szczególnie osobliwe wyznanie w kontekście niejasnych okoliczności, w których Trump uniknął powołania do wojska. Z kolei podpułkownik Tammy Duckworth, która w Iraku straciła obie nogi, nazwała Trumpa dekownikiem. Zarzucano mu także obrażanie osób, których najbliżsi – dzieci, małżonkowie czy rodzeństwo – polegli w boju.

Trump zebrał także cięgi za niestosowne żarty podczas przemówienia do 10. Dywizji Górskiej w Fort Drum. Sugerował wówczas, że żołnierze, którzy nie chcą zrezygnować z podwyżki żołdu, nie są patriotami.

Pogoda nie przeszkodziła francuskiemu prezydentowi Emmanuelowi Macronowi ani niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, którzy uczestniczyli w ceremonii w Compiègne i odsłonili tam okolicznościową tablicę upamiętniającą rozejm. Z kolei premier Kanady Justin Trudeau przybył pod pomnik wojenny w Vimy, upamiętniający ponad 11 tysięcy kanadyjskich żołnierzy.

Jutro przywódcy kilkudziesięciu państw zbiorą się pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu na głównych obchodach setnej rocznicy zakończenia pierwszej wojny światowej. Trump ma także przemawiać na drugim amerykańskim cmentarzu – w Suresnes na obrzeżach francuskiej stolicy.

Zobacz też: Generał James Mattis – święty wzgardzony przez Trumpa

(reuters.com, thehill.com)

Gage Skidmore, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic