Prezydent elekt Donald Trump po raz kolejny uderzył w F-35, sugerując, że jego zadania może przejąć F/A-18 Super Hornet. Twierdzenie to padło po spotkaniu z kilkoma generałami, w tym z kierującym programem Lightninga II generałem Chrisem Bogdanem.

Mimo że generał Bogdan wskazał na znaczną poprawę w zakresie trzymania się harmonogramu i budżetu w stosunku do 2011 roku, przestawiony przez niego obraz nie jest bardzo optymistyczny. Do dokończenia rozwoju F-35 może być potrzebne nawet kolejne 532 miliony dolarów, chociaż sam Bogdan uważa, że bliższa prawdzie jest suma 265 milionów.

Nie jest jasne, w jaki dokładnie sposób Trump chciałby wykorzystać Super Horneta do obniżenia kosztów programu F-35. F/A-18 nie ma możliwości pionowego lądowania jak F-35B, a do startu potrzebuje katapulty. Nie może więc operować z okrętów desantowych. F/A-18E/F mógłby zastąpić F-35C, chociaż nie ma właściwości stealth, a poza tym F-35C stanowi stosunkowo niewielką część wszystkich Lightningów II. By poczynić duże oszczędności, F/A-18 musiałby zastąpić F-35A w USAF-ie, ale siły powietrzne nigdy nie były zainteresowane wykorzystaniem myśliwca zaprojektowanego specjalnie dla marynarki.

W ubiegłym miesiącu Kanada podjęła decyzję o rezygnacji z F-35 Lightninga II i zakupie do roli myśliwca przejściowego osiemnastu Super Hornetów. Wkrótce Ottawa ma rozpisać nowy przetarg na samoloty myśliwskie.

Boeing już zdążył zadeklarować gotowość do współpracy z administracją Trumpa w celu zapewnienia siłom zbrojnym wymaganych zdolności w niższej cenie. Po tym jak niedawno Trump skrytykował także Boeinga za program nowego Air Force One, koncern może mieć nadzieję na odebranie części zarobku swojemu konkurentowi.

(flightglobal.com; fot. US Air Force / Maj. Karen Roganov)

US Air Force / Maj. Karen Roganov