Waszyngton ogłosił, że wraz z końcem października bieżącego roku wycofa baterie przeciwlotniczych systemów Patriot i czterystu członków personelu obsługi z Turcji. Ma to być kompromisowe rozwiązanie, do wycofania dojdzie bowiem po wygaśnięciu mandatu dla tej operacji.

Powód wycofania Patriotów ma być prozaiczny. Sprzęt potrzebuje bowiem generalnego remontu, który będzie wykonywany na terytorium Stanów Zjednoczonych i jest niezbędne, aby jak najszybciej wyszedł z użycia na granicy syryjsko-tureckiej. W niedzielę Waszyngton i Ankara opublikowały wspólne oświadczenie, które mówi o możliwym powrocie baterii do Turcji w ciągu tygodnia. Ponadto nad bezpieczeństwem Turcji mają czuwać amerykańskie okręty na Morzu Śródziemnym.

Amerykańskie posunięcie nastąpiło tylko jeden dzień później po oświadczeniu niemieckiej minister obrony. Ursula von der Leyen zapowiedziała, że do końca stycznia 2016 roku Bundeswehra wycofa swoje Patrioty i 250 niemieckich żołnierzy z Turcji. Zdaniem szefowej niemieckiego resortu obrony nie ma już żadnego zagrożenia ze strony syryjskich oddziałów prezydenta Assada, zaś zagrożeniem jest Państwo Islamskie. Należy przypomnieć, że rozmieszczenie zestawów Patriot odbyło się na formalną prośbę Turcji po ostrzelaniu z użyciem ognia artyleryjskiego obszarów przygranicznych w październiku 2012 roku. Decyzję o rozmieszczeniu NATO podjęło bardzo szybko, bo już w grudniu tego samego roku, mimo sprzeciwu Kremla. Wraz początkiem 2013 roku baterie uzyskały gotowość operacyjną.

Podjęcie wręcz jednoczesnych i jednomyślnych decyzji o wycofaniu Patriotów znad granicy turecko-syryjskiej przez Waszyngton i Berlin ma niewątpliwie związek z powietrzną kampanią przeciwko Kurdom. Jest to wyraz sprzeciwu wobec polityki członka Sojuszu Północnoatlantyckiego. Tureckie lotnictwo rozpoczęło rajdy na pozycje Partii Pracujących Kurdystanu (PPK) w północno-zachodnim Iraku po tym, jak prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan wyraził zgodę na udostępnienie baz lotniczych amerykańskim samolotom. Amerykanie zaczęli bombardować pozycje bojowników Państwa Islamskiego, zaś Turcy, czując że mają dorozumiane pozwolenie, zaczęli atakować Kurdów. Jako powód Ankara podawała zagrożenie atakami terrorystycznymi ze strony radykalnych członków PPK.

(military.com; U.S. Army photo)

US Army