Indyjska marynarka wojenna zmaga się z awaryjnością myśliwców pokładowych MiG-29K i szkolno-bojowych MiG-ów-29KUB. Dowództwo Bhāratīya Nau Senā uznaje, że maszyny te okazały się zbyt delikatne do wymagającej służby na lotniskowcu.

Według informacji podanych przez DefenseNews indyjska marynarka będzie domagać się od Rosjan wzmocnienia konstrukcji myśliwców. Chodzi głównie o podwozie i te elementy płatowca, na które działają największe siły podczas lądowania na pokładzie okrętu, ale niepokojąco powszechne są także usterki silników. Wiadomo, że Rosjanie już wcześniej przysłali inżynierów, którzy zapoznali się z uszkodzeniami, lecz na tym sprawa zamarła.

Lądowanie na lotniskowcu jest z natury rzeczy twarde. MiG-29 jest ponoć tak wrażliwy, że każdy samolot po każdym lądowaniu musi być odsyłany na przegląd i – bardzo często – naprawę. Do tego zaś potrzeba części zamiennych, które sprowadza się z Rosji.

Indyjska marynarka posiada czterdzieści pięć maszyn tego typu, kupionych za łącznie 2,2 miliarda dolarów w dwóch partiach, liczących kolejno szesnaście i dwadzieścia dziewięć egzemplarzy. Ostatnie dostarczono w lutym tego roku. Są one jedynymi samolotami bojowymi, które stacjonują na lotniskowcu Vikramaditya.

W obliczu powyższych problemów trudno się dziwić, że Nowe Delhi poszukuje samolotów pokładowych innego typu.

Indyjskie ministerstwo obrony ma ponoć żal do Rosjan za to, że wymigują się od zapewnienia właściwej jakości swojego produktu, mimo że niemal cały koszt jego opracowania pokryto de facto z budżetu Indii. Admirał w stanie spoczynku Arun Prakash, były dowódca tamtejszej marynarki, otwarcie określił postępowanie Rosji jako nieetyczne. Modyfikacje mogłoby też opracować przedsiębiorstwo Hindustan Aeronautics Limited, lecz nie może wziąć się do pracy bez formalnej zgody producenta.

Zobacz też: Indyjski przetarg szansą dla japońskich okrętów podwodnych

(defensenews.com)

Indian Navy, Creative Commons Attribution 2.5 India