Myśliwce przewagi F-22A Raptor praktycznie od samego początku – od 2014 roku – uczestniczyły w zwalczaniu samozwańczego Państwa Islamskiego. Nie miały wprawdzie okazji, żeby otworzyć ogień do innych samolotów (z czego należy się cieszyć), ale zaliczyły kilka bliskich spotkań z rosyjskimi samolotami myśliwskimi, a także z syryjskimi samolotami uderzeniowymi. Kolejnych spotkań na razie nie będzie, gdyż USAF wycofał Raptory z kampanii bliskowschodniej, a na ich miejsce skierował F-15C.

F-22 należące do 94. Eskadry Myśliwskiej wróciły do Joint Base Langley–Eustis w Wirginii już pod koniec ubiegłego roku. Przez pewien czas Air Combat Command nie wysyłało na Bliski Wschód żadnego zastępstwa. Dopiero na początku roku 2019 – w tajemnicy, której mgła rozwiała się kilkanaście dni temu – przeleciały tam F-15C.

Co ciekawe, o skierowanie Eagle’i w ten region poprosiło samo Air Forces Central Command, które bynajmniej nie traktuje tych starszych maszyn jako zapchajdziury, ale chciało móc skorzystać z ich wyjątkowych możliwości (nie ujawniono niestety, z jakich konkretnie). F-15 stacjonują najprawdopodobniej w bazie Az-Zafra opodal Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich; tam właśnie stacjonowały do niedawna Raptory.

F-22 uczestniczyły w wojnie syryjskiej nie tylko ze względu na ich niemalże kosmiczny potencjał bojowy w zakresie walki powietrznej. W gruncie rzeczy był to czynnik drugoplanowy. Amerykanie wcale nie ukrywali, że dzięki wszechstronnemu radiolokatorowi oraz innym zainstalowanym czujnikom Raptory odgrywają rolę maszyn zwiadowczych. Były kierowane do akcji zawsze, kiedy dochodziło do dużych starć na ziemi czy operacji lotniczych Rosjan z bazy Humajmim. Raptory pełniły tę funkcję także podczas uderzeń pociskami manewrującymi na syryjskie siły rządowe.

Wycofanie myśliwców z Az-Zafry ma związek z postulowanym przez ówczesnego sekretarza obrony Jima Mattisa zwiększenia stopnia gotowości samolotów US Air Force. Stosunkowo niewielka flota Raptorów (trochę ponad 160 maszyn w eskadrach liniowych), które do tego wymagają szczególnie starannej i kosztownej obsługi technicznej, będzie musiała zmienić sposób organizacji swoich działań, aby osiągnąć wyznaczony przez Mattisa próg 80%. Sprawę dodatkowo utrudnia spustoszenie dokonane przez huragan w bazie Tyndall.

Zobacz też: Zamówienia na F-15X dla US Air Force coraz bliżej

(military.com)

USAF / Ioannis Lekkas