Trwa drugi dzień bandyckiej napaści Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Pierwszego dnia na dwóch z trzech głównych kierunków ofensywy – z północnego wschodu na Charków i z Białorusi na Kijów – nie odnotowała zamierzonych postępów (w zestawieniu z szacunkami zachodnich wywiadów, rzecz jasna, gdyż nie znamy harmonogramu przyjętego na Kremlu). Jedynie natarcie z Krymu wdarło się głęboko na terytorium Ukrainy.

O północy z 24 na 25 lutego stan frontu prezentował się następująco. Na południu Ukraińcy bronili się na północ od Chersonia, ale zdołali odbić kluczowy Most Antoniwski na Dnieprze. Na północy Rosjan zatrzymano pod Głuchowem i na niewielkiej rzece Biłous koło Czernihowa, a na wschodzie trwały walki pod Charkowem i Sumami. Warto zwrócić uwagę, że napastnicy wciąż atakują przede wszystkim wzdłuż głównych dróg.

Trzeba niestety mieć na uwadze, że Ukraina nie ma dość sił, aby pokonać najeźdźców. Jeśli Putin zechce, jeśli jest gotowy na dowolnie wysokie straty – a jest – Rosjanie, przy potężnym wsparciu lotniczym, wejdą do jednych miast, inne okrążą i obejdą – i zatrzymają się dopiero przed granicą Polski. Ukraińcy zresztą doskonale o tym wiedzą i wydaje się, że naprawdę zaciętą obronę ograniczają do punktów o kluczowym znaczeniu, takich jak lotnisko w Hostomelu, które umożliwiłoby Rosjanom przerzucenie dużych sił wprost na rogatki Kijowa. Była to ryzykowna operacja, ale z perspektywy Kremla potencjalny zysk był ogromny.



Rosyjska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła nad Kijowem ukraiński myśliwiec Su-27 – to właśnie to zdarzenie pokazuje słynny już filmik z kulą ognia na tle nocnego nieba. Wrak spadł na dom mieszkalny, gdzie zginęło troje cywilów. Oprócz tego ukraińska opl strąciła kilka rosyjskich pocisków manewrujących.

Błyskotliwym sukcesem Ukraińców był atak na lotnisko Miłlerowo za pomocą pocisków balistycznych systemu Toczka-U. W ataku zniszczono co najmniej jeden myśliwiec wielozadaniowy Su-30SM. Baza znajduje się kilkanaście kilometrów od granicy rosyjsko-ukraińskiej (akurat tam, gdzie granica lekko wybrzusza się na wschód) i osiemdziesiąt kilometrów od Ługańska.

W piątek nad ranem Ukraińcy twierdzili, że zatrzymali rosyjskie natarcie na Sumy, ale walki toczyły się już na ulicach, a w mieście płonęły rozległe pożary. Krążą też – niepotwierdzone jeszcze – doniesienia, że Rosjanom udało się w końcu zdobyć lotnisko w Hostomelu – klasycznie, drogą lądową, po przełamaniu linii przeciwnika pod Iwankowem.

Co najmniej jeden pocisk z wyrzutni BM-30 Smiercz spadł na przedszkole w Ochtyrce w obwodzie sumskim.

Ukraińcy podają, że drugiego dnia wojny poległo tysiąc rosyjskich żołnierzy, co stanowiłoby najwyższe jednodniowe straty rosyjskich sił zbrojnych w najnowszej historii tego kraju. Zła wiadomość jest taka, że według szacunków ukraińskiego wywiadu Rosjanie wprowadzili do walki dopiero połowę ze zgromadzonych na granicy batalionowych grup taktycznych, co oznacza, że mają ogromne rezerwy czekające na swoją kolej na pierwszej linii.



Historia Ukrainy zyskała tymczasem kolejnego bohatera, który oddał życie w jej obronie. Matros Witalij Skakun, saper, zginął w czasie wysadzania mostu drogowego koło miasta Heniczesk – dobrowolnie oddał życie, aby umożliwić reszcie pododdziału zarówno wykonanie zadania, jak i bezpieczny odwrót.

Nie ma już wątpliwości, że celem Putina jest siłowa zmiana władzy na Ukrainie. Zełenski ma zginąć lub zostać zmuszony do ucieczki za granicę, a jego miejsce ma zająć marionetka Kremla, ktoś taki jak Wiktor Medwedczuk. W niebezpieczeństwie jest obecnie życie każdego ukraińskiego patrioty, który aktywnie wspierał legalne władze swojego kraju i przeciwstawiał się inwazji. Trudno powiedzieć, jakie połacie ukraińskiego terytorium mają zostać przyłączone do Rosji albo wydzielone jako osobne „niepodległe” republiki.

Kijów przygotowuje się do obrony przed Rosjanami. Cywilom wydawana jest broń, a na ulicach przygotowywane są barykady. Jeżeli Rosjanie zdecydują się wkroczyć do centrum ukraińskiej stolicy, albo poniosą zatrważające straty, albo też zdecydują się na taktykę przetestowaną w Groznym – zmasowane użycie artylerii lufowej i rakietowej, co z kolei pociągnie za sobą ogromne straty wśród ludności cywilnej.

Wydaje się, że jak dotąd najeźdźcy wkroczyli jedynie do małych podstołecznych miejscowości i na najdalsze obrzeża samego Kijowa. Rosjanie informują, że odcięli ukraińską stolicę od strony zachodniej. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier Denys Szmyhal postanowili, że nie będą się ewakuować i zostaną w mieście.



Tymczasem kraje NATO podjęły decyzję o aktywowaniu Sił Bardzo Wysokiej Gotowości (Very High Readiness Joint Task Force – VJTF), czyli tak zwanej szpicy NATO. Oddziały zapewne trafią na wschodnią flankę sojuszu (bo gdzie indziej, jeśli nie tam?). Krajem ramowym VJTF jest w tym roku Francja.

Aktualizacja (17:45): Według amerykańskiego Departamentu Obrony Rosjanie szykują się do desantowania kilku tysięcy żołnierzy w rejonie Mariupola nad Morzem Azowskim. Trzeba mieć na uwadze, iż może to być jedynie operacja pozorowana, mająca odciągnąć siły, które w przeciwnym razie broniłyby Mariupola przed natarciem lądowym.

Aktualizacja (18:20): Na Ukrainę dotarł kolejny konwój z amunicją z Polski.

Pod Buczą w obwodzie kijowskim w zasadzkę wpadła ukraińska kolumna.



Michael Kofman zwraca uwagę, że Rosjanie stosują cyberataki i walkę radioelektroniczną na dużo mniejszą skalę, niż przewidywało wielu analityków. W okresie koncentracji oddziałów zwracano dużą uwagę na sprzęt taki jak mobilne systemy walki elektronicznej Krasucha-2. Tymczasem po rozpoczęciu inwazji cyberataki praktycznie ustały, a meldunków o działaniach WRE prawie nie ma.

Aktualizacja (19:57): Bataliony Obrony Terytorialnej Kijowa otrzymały wyrzutnie pocisków przeciwpancernych NLAW dostarczone przez Wielką Brytanię. Szacuje się, że Ukraińcy otrzymali na krótko przed wojną około 2 tysięcy pocisków, które okazały się bardzo skuteczne w zwalczaniu rosyjskich wozów pancernych i opancerzonych.

Rosjanie zdobyli niedawno jedną wyrzutnię tego typu, czym nie omieszkali pochwalić się w mediach.



Aktualizacja (20:20): Burmistrz Kijowa Witalij Kłyczko poinformował, że Rosjanie zniszczyli kijowską elektrociepłownię.

Zaatakowano również bazę lotniczą w Starokonstantynowie na Wołyniu. Stacjonuje tam 7. Brygada Lotnictwa Taktycznego wyposażona w bombowce frontowe Su-24M i samoloty rozpoznawcze Su-24MR. Miłośnicy lotnictwa w Polsce zapewne pamiętają, że na pokazach Aerobaltic w 2019 roku pojawił się ukraiński Fencer – była to maszyna właśnie ze Starokonstantynowa.

Aktualizacja (20:39): Ukraińskie władze dementują informacje o zniszczeniu elektrociepłowni. Została uszkodzona, ale działa.

Aktualizacja (20:50): W charakterze ciekawostki nagranie pokazujące rosyjskie powietrzne stanowisko dowodzenia A-50U lądujące w bazie lotniczej w Baranowiczach na Białorusi.

A przy okazji prośba od redakcji: w myśl poniższego tweeta prosimy zgłaszać komentarze należące do tych kategorii (po prawej stronie każdego komentarza jest opcja: oznacz jako niestosowne).



Aktualizacja (21:20): Eksplozje w Mikołajowie, na lotnisku Kulbakyne, stanowiącym bazę 29. Brygay Lotnictwa Taktycznego.

Trzeba przy okazji zwrócić uwagę, że Rosjanie oszczędnie wykorzystują artylerię lufową i rakietową do przełamywania obrony. Owszem, użyto artylerii. Owszem, pociski spadły na cele cywilne. Owszem, są ofiary wśród cywilów. Ale to wciąż minimalne liczby w porównaniu ze zbrodnią dokonaną na ludności Groznego. Większość ofiar postronnych zginęła raczej wskutek błędów lub zwykłego lekcważenia życia cywilów, a nie zmasowanego ostrzału powierzchniowego. Być może Putin uznał, że nadmiernie wysokie straty cywilne utrudnią mu osiągnięcie (lub utrwalenie) pożądanego rozwiązania politycznego.

Aktualizacja (21:35): Minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zapowiedziała zwiększenie obecności Bundeswehry na wschodniej flance NATO. Na Słowację, któa również graniczy z Ukrainą, mają trafić oddziały wojsk lądowych i obrony przeciwlotniczej. Będzie to część grupy bojowej NATO, analogicznej do rozmieszczonych w państwach Bałtyckich. Dowództwo nad grupą obejmą Niemcy. Na Słowację mają trafić niemieckie systemy przeciwlotnicze Patriot. Obecnie brak informacji na temat jednostek lądowych. Niemiecki kontyngent ma liczyć około 250 żołnierzy.

Aktualizacja (22:00): Co nasz MON wysłał Ukraińcom? Podobno między innymi to.



Aktualizacja (22:20): Ministerstwo obrony Ukrainy twierdzi, że Rosjanie nacierający na kierunku konotopskim mają problemy z zaopatrzeniem w paliwo i muszą go szukać na własną rękę, gdzie się da. Niektórzy kradną również żywność. Ministerstwo prosi, aby Ukraińcy dodawali cukru do benzyny, z której mogliby skorzystać Rosjanie.

Aktualizacja (22:58): Rosyjska agencja prasowa TASS podaje, że oddziały najeźdźcze (oczywiście TASS używa innego określenia) wkroczyły do Melitopola w obwodzie zaporoskim, nie napotkawszy oporu. Wiadomo jednak, iż dziś rano trwały walki na obrzeżach miasta.

Aktualizacja (23:26): Przedsiębiorstwo Antonow nie ma żadnych pewnych informacji o stanie najsłynniejszego „lokatora” lotniska w Hostomelu – jedynego na świecie samolotu transportowego An-225 Mrija. Wczorajsze walki przetrwał ponoć bez uszczerbku. Lotnisko jest własnością Antonowa i tam też znajdują się jego zakłady.

Aktualizacja (23:56): Ukraińcy (a dzięki nim także my) znów kończą dzień z przytupem: informują o zestrzeleniu Iła-76 wiozącego spadochroniarzy w pobliżu Wasylkowa na północy kraju. Podkreślono, że to zemsta „za Ługańsk”. 14 czerwca 2014 roku siły samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej zestrzeliły (za pomocą wyrzutni przenośnej systemu 9K38 Igła) ukraińskiego Iła-76MD podchodzącego do lądowania w Ługańsku. Zginęli wszyscy obecni na pokładzie – czterdzieści dziewięć osób.

A jeżeli Rosjanie naprawdę wysłali samolot transportowy (może z ponad setką ludzi!) w strefę rażenia nieprzyjacielskiej obrony przeciwlotniczej, to można tylko westchnąć.

Tekst będzie aktualizowany.

mil.ru