Od premiery kinowego hitu „Top Gun”, którego akcja, wedle jednej z początkowych scen, rozgrywała się „w czasach obecnych”, minęło trzydzieści trzy lata. Najbardziej spostrzegawczy widzowie zauważyli zapewne więc, że jeśli fabuła „Top Gun: Maverick” toczy się również w czasie rzeczywistym, nasz główny bohater ma dziś pięćdziesiąt siedem lat, a za sobą trzy i pół dekady służby w US Navy. Czy i jak to w ogóle możliwe? Odpowiedź na to pytanie próbuje znaleźć serwis USNI News.
Najprostsze wyjaśnienie brzmi: Maverick porzucił czynną służbę w lotnictwie marynarki, przeszedł do rezerwy, a po kilku latach powrócił do aktywnej służby. Ewentualnie, jako „jedyny człowiek, który w ciągu ostatnich czterdziestu lat strącił trzy wrogie samoloty”, skorzystał z prawa do przedłużenia okresu pracy w siłach zbrojnych poza standardowe trzy dekady.
Scenariusz taki w rzeczywistości zdarza się niezmiernie rzadko, lecz nie jest on niemożliwy. Jako przykład wymienia się tu pionierkę informatyzacji, komandor Grace Hopper, która mając na karku szósty krzyżyk, z rezerwy przeszła do służby czynnej, ostatecznie odchodząc na emeryturę jako kontradmirał w wieku lat siedemdziesięciu dziewięciu. Wspomina się w tym kontekście także admirała Hymana G. Rickovera (urodzonego w Makowie Mazowieckim), uznawanego za ojca pomysłu wyposażenia okrętów US Navy w siłownie nuklearne. Rickover przesłużył w marynarce sześćdziesiąt trzy lata.
Wprawdzie zatwierdzone w 2019 roku w USA nowe przepisy zezwalają na opóźnienie przejścia żołnierza na emeryturę, jeżeli jest on siłom zbrojnym niezbędny, a zarazem w dalszym ciągu zdolny do pełnienia swoich obowiązków. Czy jednak byłoby to wystarczające wytłumaczenie w przypadku 57-latka, który pilotując jeden z najbardziej zaawansowanych technicznie myśliwców na świecie, delikatnie mówiąc, młodzieniaszkiem już nie jest, przynajmniej pod względem odporności na przeciążenia?
Na odrębną uwagę zasługuje fakt, dlaczego kapitan Pete Mitchell przez cały ten czas nie zaszedł powyżej rangi komandora. Jak komentuje to strona internetowa Task & Purpose, mogło być znacznie gorzej. Gdyby bowiem Maverick rzeczywiście został dwugwiazdkowym admirałem, w nowym filmie widzielibyśmy go tylko w trakcie wertowania ton dokumentów lub, co gorsza, jako jednego z aktorów kompromitującej US Navy afery łapówkowej, zwanej skandalem Grubego Leonarda.
Na temat tego, dlaczego główny bohater „Top Gun” nie awansował, najprawdopodobniej na fali refleksji nad dość niedawnymi wydarzeniami, youtuber Jonathan Hilaire przedstawia swoją własną teorię:
Zobacz też: W USA powstaje kolejny film o bitwie o Midway
(usni.org, taskandpurpose.com)