Po przeprowadzonej przez australijskie ministerstwo obrony analizie, zarzucono pomysł premiera Tony’ego Abbotta, aby wyposażyć dwa okręty desantowe w samoloty F-35B. Wiązałoby się to ze zbyt dużymi kosztami.

W maju ubiegłego roku Abbott zwrócił się do wojskowych planistów z prośbą o przeanalizowanie uzbrojenia dwóch desantowców typu Canberra w dwanaście samolotów F-35B na każdym. Do tej pory planowano jedynie wykorzystanie śmigłowców pokładowych.

Gdyby chcieć wprowadzić możliwość bazowania F-35B na obu okrętach, trzeba by przebudować skocznie do wspomagania startu, system radarowy i system ILS, pokryć pokład lotniczy materiałem odpornym na wysokie temperatury, przekonstruować zbiorniki paliwa i system rurociągów, a także zmodyfikować hangar. Wszystkie te zmiany kosztowałyby dziesiątki albo i setki milionów dolarów, więc pomysł zarzucono. Poza problemami natury finansowej eksperci zwracają uwagę, że wprowadzenie F-35B na okręty jest po prostu nieuzasadnione ze strategicznego punktu widzenia i może powodować bezpodstawne oczekiwania co do chęci Australii, aby odgrywać w regionie mocarstwową rolę.

Australia do tej pory zamówiła siedemdziesiąt dwa klasyczne F-35A.

(afr.com, fot. Hpeterswald na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)