Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu posiada jedną z największych w Polsce kolekcji broni pancernej. Są w niej egzemplarze naprawdę unikatowe, lecz aby móc je zobaczyć, trzeba włożyć nieco więcej wysiłku niż podczas wizyty w typowym muzeum. Chociaż nie ma opłaty za wstęp, to ponieważ muzeum znajduje się na terenie czynnej jednostki wojskowej, na zwiedzanie należy się umówić indywidualnie, z wyprzedzeniem telefonując do jednostki. Tak jest na co dzień, jednak dwa razy do roku – w okolicy dnia dziecka oraz na przełomie września i października (w zależności od tego, jak wypadają weekendy) – muzeum otwiera bramy dla wszystkich gości. Korzystając z okazji, pojawiliśmy się w Poznaniu 1 czerwca.

Poza możliwością zobaczenia wszystkich eksponatów zgromadzonych w kilku budynkach dzień otwarty ma też nad zwykłym zwiedzaniem tę przewagę, że część eksponatów jest prezentowana w ruchu. Muzeum słynie bowiem z tego, że stara się siłami swoimi i pasjonatów doprowadzać zabytkowe pojazdy do stanu jezdnego. Trwa to nieraz miesiącami i latami, ale efekt jest powalający. W końcu kto z Was miał okazję widzieć jeżdżący czołg ciężki IS-2 czy amerykański M-60 Patton? Wizyta przy ulicy Wojska Polskiego 84 w Poznaniu daje taką możliwość.

Początkowo wydawało się, że zainteresowanie przerosło organizatorów, bo przed bramą muzeum zebrał się spory tłumek, a wchodzenie na teren koszar odbywało się dosyć powoli. Jak się okazało przy bramie, było tak z powodu liczenia przybyłych gości. Efekt jest taki, że możemy napisać, iż odwiedzających było około sześciu, siedmiu tysięcy.

Ponieważ imprezę zaplanowano jedynie na godziny od 11:30 do 14:00, nie było ani chwili do stracenia. Każdy starał się zająć jak najlepsze miejsce przed rozpoczęciem głównego punktu programu: defilady sprzętu pancernego. Rozpoczęła się ona punktualnie w południe od strzału oddanego z repliki działa 02/26, czyli tak zwanej armaty prawosławnej, która była między innymi na wyposażeniu składnicy tranzytowej na Westerplatte 1 września 1939 roku. Chwilę później na placu zaczęły się pojawiać pojazdy, wśród których największą uwagę skupiały oczywiście zabytkowe czołgi: T-70, T-34, IS-2, M-60 i Sherman Firefly. Radzieckie maszyny są własnością poznańskiej placówki i zostały doprowadzone do stanu jezdnego. Również Sherman przeszedł remont w Poznaniu, lecz jeśli wszystko potoczy się zgodnie z obecnie obowiązującymi planami, pozostanie tam jedynie do 2014 roku, a następnie zostanie przeniesiony do powstającego w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej, którego jest własnością. Patton natomiast został pozyskany w dobrym stanie od Grecji.

Sprzęt prezentowano w następującej kolejności: radziecki, niemiecki, anglosaski i na końcu współczesne pojazdy Wojska Polskiego. Oczywiście czołgi były największymi i najbardziej efektownymi, ale nie jedynymi pojazdami, które zobaczyli widzowie tego dnia. Pozostałe, choć mniej spektakularne, również były interesujące. Gdyby jednak ktoś chciał je obejrzeć na spokojnie bez tysięcy innych ludzi, to wszystkich w Poznaniu nie ujrzy, bo część prezentowanych pojazdów należy do prywatnych właścicieli i została tam pokazana specjalnie z okazji dnia otwartego. Wśród najciekawszych modeli warto wymienić: transporter BTR-152, wóz rozpoznawczy Sd.Kfz 222, ciągnik Sd.Kfz 6 czy ciężarówkę Canada. Defiladę zamykały służące obecnie w polskiej armii BMP-1, PT-91 Twardy i Rosomak. Po paradzie pojazdy zaparkowały na pobliskim trawniku, gdzie dosłownie oblepili je zwiedzający – szczególnie dzieci.

Gdy już wszyscy zaparkowali, był czas na zwiedzanie reszty muzeum. W kilka minut każdy kąt budynków muzealnych został po brzegi wypełniony ludźmi. Również ekspozycja plenerowa znalazła się pod oblężeniem. A można było na niej zobaczyć samobieżne działo szturmowe Sturmgeschütz IV, haubicę 2S7 Pion, wyrzutnię rakietowych pocisków balistycznych Łuna i wiele, wiele innych. Niestety ludzi było tak dużo, że właściwie uniemożliwiało to bardziej dogłębne zapoznanie się ze sprzętem – nie mówiąc już o zrobieniu porządnego zdjęcia. Nie jest to w żadnym wypadku przytyk do kogokolwiek, jedynie stwierdzenie faktu. Żeby dokładniej przyjrzeć się PT-76, IS-3, ASU-85, SU-100 i pozostałym eksponatom, warto się umówić na inny dzień.

Czołg IS-2 w barwach 4. Pułku Czołgów Ciężkich

Czołg IS-2 w barwach 4. Pułku Czołgów Ciężkich
Łukasz Golowanow, Konflikty.pl

Czołg podstawowy T-72M2D Wilk

Czołg podstawowy T-72M2D Wilk
Natalia Wirkus, Konflikty.pl

Czołg lekki T-70

Czołg lekki T-70
Maciej Hypś, Konflikty.pl

W halach bez przeszkód można było oglądać właściwie jedynie znajdujące się ponad głowami zwiedzających lufy

W halach bez przeszkód można było oglądać właściwie jedynie znajdujące się ponad głowami zwiedzających lufy
Natalia Wirkus, Konflikty.pl

IS-2 z desantem

IS-2 z desantem
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Citroën T 23

Citroën T 23
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Niemiecki ciągnik artyleryjski Sd.Kfz.6

Niemiecki ciągnik artyleryjski Sd.Kfz.6
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Chevrolet Canada C 60 S

Chevrolet Canada C 60 S
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Sherman Firefly przeznaczony dla Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

Sherman Firefly przeznaczony dla Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Pozyskany z Grecji amerykański czołg podstawowy M-60 Patton

Pozyskany z Grecji amerykański czołg podstawowy M-60 Patton
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Polski czołg podstawowy PT-91 Twardy

Polski czołg podstawowy PT-91 Twardy
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Po zaparkowaniu czołgi zniknęły pod „maskowaniem” stworzonym przez zwiedzających

Po zaparkowaniu czołgi zniknęły pod „maskowaniem” stworzonym przez zwiedzających
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Niemieckie działo szturmowe Sturmgeschütz IV

Niemieckie działo szturmowe Sturmgeschütz IV
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Replika armaty „prawosławnej” wzór 02/26

Replika armaty „prawosławnej” wzór 02/26
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Pogoda dopisała, zwiedzający również, także organizatorzy stanęli na wysokości zadania i zapewnili ludziom sporo rozrywki. W związku z tym dnia otwartego w Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu nie można ocenić inaczej niż pozytywnie. Jest to jedna z najciekawszych placówek tego typu w naszej części Europy i z pewnością warto zarezerwować sobie kiedyś trochę czasu, by zwiedzić ją na spokojnie. Jest tego warta.