Program nowego niszczyciela czołgów o kryptonimie „Ottokar-Brzoza” może wydawać się koncepcją dość młodą, sięgającą 27 lutego, gdy Inspektorat Uzbrojenia poinformował o zamiarze przeprowadzenia dialogu technicznego w celu „osiągnięcia możliwości zwalczania środków pancernych i opancerzonych przez niszczyciele czołgów”. Jednak to tylko pozory, gdyż „Ottokar-Brzoza” jest następcą przedsięwzięcia o kryptonimie „Barakuda”, choć na pewno nie w linii prostej. Według ówczesnych wymagań ministerstwa pojazd miał być zdolny do zwalczania ciężko opancerzonych celów, w tym również z ochroną aktywną (soft-kill i hard-kill), za pomocą zarówno pocisków armatnich, jak i przeciwpancernych pocisków kierowanych.

Ostatecznie program ten zamknięto. Obecny program zakłada, że pozyskany zostanie moduł dywizjonowy samobieżnych niszczycieli czołgów na bazie nowoczesnej platformy gąsienicowej i będzie razić mocno opancerzone cele za pomocą przeciwpancernych pocisków kierowanych. Jeśli mowa o całym module dywizjonowym, to naturalne będzie pozyskanie również pojazdów wsparcia i dowodzenia.

Do 11 marca 2019 roku do procedury dialogu technicznego zgłosiło się trzynaście podmiotów: polski oddział Lockheeda Martina, Polska Grupa Zbrojeniowa, WB Electronics, OBRUM, H. Cegielski – Poznań, Rheinmetall Defence Polska, Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne, Huta Stalowa Wola, MBDA UK, IMI Systems – Elbit Systems, BAE Systems Sweden, BAE Systems USA Combat Vehicles oraz Milrem. Do fazy analityczno-koncepcyjnej zaproszono PGZ, OBRUM i HSW jako potencjalnych dostawców podwozi, na których posadowione zostaną wyrzutnie ppk i efektory, oraz IMI Systems – Elbit Systems i MBDA UK jako dostawców modułu bojowego.

Kieleckie targi stały się areną, na której kilku producentów próbuje przekonać do swoich produktów ministerstwo obrony narodowej. Przyjrzyjmy się więc wystawianemu sprzętowi.

Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne zaprezentowały niszczyciel czołgów na podwoziu zmodernizowanego BWP-1. Pojazd wyposażono w dwunastoprowadnicową wyrzutnię przeciwpancernych pocisków kierowanych dalekiego zasięgu (do 12 kilometrów) i ręczne wyrzutnie ppk. Dodatkowym uzbrojeniem jest zdalnie sterowany moduł uzbrojenia z karabinem maszynowym kalibru 12,7 milimetra. Wóz zaprezentowano z przenośnym systemem przeciwpancernych pocisków kierowanych Missile Moyenne Portée.

Do dyspozycji załogi będą nowoczesne optoelektroniczne dzienno-nocne przyrządy obserwacyjne. Komunikację ma zapewnić zgodny ze standardami NATO cyfrowy system łączności zewnętrznej zintegrowany z interkomem. W pojeździe zainstalowane zostaną dwa systemy nawigacji i pozycjonowania: satelitarny i inercyjny. Dodatkowo niszczyciel czołgów ma mieć system samoosłony zintegrowany z wyrzutnią granatów dymnych. Dla pojazdu przygotowano również szybkowymienny zespół napędowy i pokładową infrastrukturę teleinformatyczną, która ma posłużyć do implementacji systemu zarządzania walką.

Ottokar-Brzoza, czyli polskie niszczyciele czołgów

OBRUM przygotował dla programu Ottokar-Brzoza propozycję Uniwersalnej Modułowej Platformy Gąsienicowej (UMPG) z wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych i możliwością osadzenia dodatkowego modułu wieżowego. Producent deklaruje możliwość zabudowania wyposażenia pokładowego w dowolnej konfiguracji, integracji dowolnego uzbrojenia i wyposażenia specjalistycznego. Ponadto zapewnia, że parametry jezdne są odpowiednie, aby pojazd mógł działać z pododdziałami zmechanizowanymi i pancernymi.

Podwozie ma długość 7,2 metra, szerokość 3,3 metra i wysokość 1,8 metra. Napędzany jest silnikiem o mocy 530 kilowatów z przekładnią hydrokinetyczną. Może poruszać się z prędkością maksymalną 70 kilometrów na godzinę, a na jednym baku paliwa przejedzie od 300 do 650 kilometrów (zależnie od przyjętej konfiguracji i rodzaju przenoszonego uzbrojenia). Zawieszenie opiera się na drążkach skrętnych i amortyzatorach ciernych z możliwością zastosowania zawieszenia hydropneumatycznego. Prześwit wynosi 45 centymetrów.

Ottokar-Brzoza, czyli polskie niszczyciele czołgów

UPMG wyposażono w agregat prądotwórczy, układ klimatyzacji i ogrzewania, system przeciwpożarowy i tłumienia wybuchu oraz system nawigacji. Ponadto producent zapewnia o możliwości instalacji szerokiej gamy wyposażenia, zależnie od wymagań użytkownika.

Kolejną propozycją w programie Ottokar-Brzoza jest niszczyciel czołgów na podwoziu tożsamym z zastosowanym w haubicy samobieżnej Krab. Nowoczesne podwozie gąsienicowe z zawieszeniem hydropneumatycznym ma długość 12,1 metra i szerokość 3,64 metra. Wysokość wraz z wyrzutnią pocisków kierowanych osiąga 2,961 metra. Może poruszać się z prędkością maksymalną 60 kilometrów na godzinę dzięki zastosowanemu silnikowi MTU o mocy maksymalnej 1000 koni mechanicznych.

Na pojeździe zamontowano demonstrator obrotowej wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych z osłonami balistycznymi. Według przedstawicieli Huty Stalowa Wola, której partnerują Wojskowe Zakłady, wyrzutnia może być zintegrowana z dowolnym typem pocisków i różnymi typami systemów naprowadzania. Dowolna może być też jej zabudowa – z uwzględnieniem wersji chowanej w podwoziu. Wersja wystawiana na targach jest jedynie niewiążącą propozycją na licencyjnym podwoziu typu K9PL.

Ottokar-Brzoza, czyli polskie niszczyciele czołgów

Kolejną odsłonę podczas kieleckich targów ma Bóbr-3, tym razem promowany jako kołowy niszczyciel czołgów. Pojazd amfibijny Bóbr-3 to propozycja na nowy lekki opancerzony transporter rozpoznawczy (LOTR) w programie pod kryptonimem Kleszcz. Obecnie trwają testy kwalifikacyjne prototypu LOTR-a na bazie Bobra-3, zaś produkcja seryjna – po zaakceptowaniu wozu – ruszy dwa lata później. Na pojeździe zabudowano system ostrzegania o opromieniowaniu wiązką laserową SOL-2 produkcji KenBIT-u. W wersji bazowej zapewnia ochronę balistyczną na poziomie 2/3 według NATO-wskiej normy STANAG 4569, w zakresie minoodporności – na poziomie 2, którą można podnieść do poziomu 3 lub 4.

Specjalnie na MSPO pojazd wyposażono w dwie zdwojone wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych, a producent zapewnia, że nie ma przeciwwskazań do integracji uzbrojenia z dowolnym efektorem wybranym przez ministerstwo obrony narodowej. AMZ Kutno chce zwrócić uwagę na kolejne możliwe zastosowanie wiecznie żywego Bobra-3, ale warto przypomnieć, że przedsiębiorstwo nie znalazło się na krótkiej liście ministerstwa, więc propozycję niszczyciela czołgów można traktować tylko jako ciekawostkę, tym bardziej że MON zainteresowany jest platformą gąsienicową.

Teraz kilka słów o propozycjach pocisków dla niszczycieli czołgów. Inspektorat Uzbrojenia skłania się do wyboru efektorów zdolnych do rażenia celów poza widocznością wzrokową. Koncern MBDA proponuje pociski Brimstone, odpalane z wyrzutni naziemnej i z możliwością integracji z systemem kierowania ogniem Topaz. Zapewnia ponadto o gotowości do sparowania pocisków z dowolnym podwoziem gąsienicowym wybranym przez użytkownika. MBDA oferuje pociski kierowane aktywnym radarem do celu wskazanego przez bsl lub obserwatora albo z podwójnym systemem naprowadzania.

Rafael z rodziną pocisków Spike nie zamierza oddawać walkowerem wyścigu o dostarczenie efektora dla programu Ottokar-Brzoza. W grę wchodzą lekkie pociski taktyczne Spike LR, produkowano już przez MESKO. Izraelski producent oferuje również Spike’a ER2 o zasięgu 10 kilometrów oraz Spike’a NLOS (30 kilometrów), który miałby zdolność rażenia czołgów podstawowych spoza zasięgu ich uzbrojenia. Do tej pory Spike’i zintegrowano z czterdziestoma pięcioma różnymi platformami, między innymi niemiecką Puma, BMP-1 i -2 czy M113.

Kryptonim Ottokar-Brzoza pochodzi od imienia i nazwiska twórcy artylerii Legionów Polskich generała brygady Ottokara Brzozy-Brzeziny. Inspektorat Uzbrojenia zakłada, że faza analityczno-koncepcyjna zakończy się w pierwszym kwartale 2020 roku. Głównym celem projektu jest zapewnienie skoku jakościowego dla niszczycieli czołgów w Wojsku Polskim. Sprzęt posłuży do wymiany leciwych niszczycieli czołgów 9P133 z wyrzutniami Malutka na bazie BRDM-ów-2. Zamysłem jest odtworzenie 14. Pułku Artylerii Przeciwpancernej w Suwałkach, który ma ulec rozwinięciu z 14. Dywizjonu. Polskie zdolności w zakresie niszczenia ciężko opancerzonych pojazdów przeciwnika stoją na bardzo marnym poziomie, dlatego nie ma czasu do stracenia i należy włożyć ogromny wysiłek w nabycie nowej platformy.

Inne artykuły o MSPO 2019:

Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl