„Prolog hitlerowskiego najazdu to szybka i bezwzględna rozprawa z polskimi funkcjonariuszami granicznymi. – To była pierwsza linia frontu! Oczywiście nasi strażnicy nie mieli w chwili ataku najmniejszych szans. O ofierze ich życia nie możemy dzisiaj zapominać…”
Ksiądz Jerzy Ptach

Symbolicznym miejscem wybuchu II wojny światowej jest dla świata Polska Składnica Wojskowa na Westerplatte, na którą wczesnym rankiem 1 września o godz. 4:45 spadły pierwsze pociski wystrzelone z niemieckiego pancernika „Schleswig-Holstein”. Stosunkowo niedawno rozpowszechniły się losy przygranicznego Wielunia, który na kilka minut przed Westerplatte padł ofiarą bombowców Luftwaffe. Wydarzenia, które rozegrały się na zachodnim pograniczu Polski na terenie ówczesnego powiatu chodzieskiego (dziś pilskiego) w gminie Kaczory wciąż pozostają nieodkryte nawet dla miłośników II wojny światowej. Liczę, że niniejszy artykuł pomoże rozpowszechnić wiedzę o pamiętnej nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku, gdzie na posterunku w Jeziorkach bohatersko poległ pierwszy obrońca II RP – kapral rezerwy Piotr Konieczka.

Rys sytuacyjny

Wielkopolska, z racji „wybrzuszenia” w kierunku zachodnim, była w razie napaści niemieckiej skazana na opuszczenie przez oddziały Wojska Polskiego. Wobec możliwości równoległego ataku hitlerowców z Dolnego Śląska i Pomorza w kierunku Warszawy, jakakolwiek dłuższa obecność polskich oddziałów w Wielkopolsce skazałaby je na okrążenie i likwidację. Dlatego też nigdy poważnie nie brano pod uwagę budowy linii umocnień w zachodniej Wielkopolsce, a te, które powstały wzdłuż jezior żnińskich czy biegu Warty, były raczej wyrazem patriotycznego uniesienia Wielkopolan niż przemyślanej strategii obronnej.

Mimo to sporo uwagi poświęcono terenom przygranicznym, w których stale od połowy lat 30. XX wieku wzmacniano siły Straży Granicznej, podnoszono poziom wyszkolenia i wyposażenia.

Rodzina Piotra Konieczki

Rodzina Piotra Konieczki

Jednym z najbardziej „gorących” stref przygranicznych była Krajna, ciekawy pod względem historyczno-etnograficznym region ze sporą liczbą mniejszości po obu stronach granicy. W czasie Powstania Wielkopolskiego na terenie Krajny dochodziło do ciężkich walk pomiędzy Reichswehrą operującą z pobliskiej Piły a polskimi powstańcami. Dlatego nawet najmniejsze informacje o możliwym konflikcie podnosiły ciśnienie wszystkim polskim mieszkańcom, obawiającym się prowokacji czy odwetu strony niemieckiej za czasy powstania.

Pas graniczny podlegający Komendzie Straży Granicznej w Nakle nad Notecią ciągnął się przez 91 kilometrów, od Noteci (powiat chodzieski), obrzeżem powiatu wyrzyskiego ku powiatowi sępoleńskiemu na północy. Na tejże linii istniało dziewięć przejść granicznych oraz dwanaście posterunków Straży Granicznej podlegającym czterem komisariatom. Interesujący nas Komisariat Kaczory zatrudniał 48 strażników granicznych. Od sierpnia 1939 roku do służby granicznej weszły plutony rezerwistów.

Sylwetka kaprala Konieczki

Interesujący nas człowiek nie był rodowitym Wielkopolaninem, ale Kaszubem. Piotr Konieczka przyszedł na świat 29 kwietnia 1901 roku w chłopskiej rodzinie we wsi Czarże nieopodal Chełmna. Był młodszym z dwojga braci.

Następnie ze względów zdrowotnych (cierpiał na rozedmę płuc) osiadł w Wielkopolsce, wpierw w Krostkowie, zaś parę lat po ślubie (w roku 1930) kupił trzy hektarowe gospodarstwo w Brodnej. Z żoną Heleną (z domu Gniot) miał dwóch synów: Zygfryda oraz chorowitego Romana. Mimo braku nałogów, z niewielkiego gospodarstwa ciężko było wyżyć. Nasz bohater starał się poprawić pozycję materialną rodziny poprzez podjęcie prac dodatkowych, między innymi codzienne rano wozem zaprzęgniętym w jedynego konia, Karego (którego również nazywał „Kary – bestia”), odwoził mleko z wiejskiej mleczarni w Brodnej do Kaczor na dworzec kolejowy oraz woził drzewo z pobliskich lasów.

polski_urzad_celny

Wiosną 1939 roku Konieczka został powołany do plutonu granicznego w stopniu kaprala. Gdy 15 sierpnia Niemcy zamykają przejścia graniczne, nikt nie ma już w Krajnach złudzeń co do agresji niemieckiej…

„Pierwsza linia frontu”

Na placówkach granicznych od dłuższego czasu czuć było nerwowość. Zamknięcie granic przez hitlerowców nie wróżyło nic dobrego. Możemy sobie tylko wyobrazić, co czuli polscy pogranicznicy w tych chwilach, gdy jako wysunięci przedstawiciele państwa polskiego skazani byli praktycznie na łaskę Niemców. Ich zadaniem nie było powstrzymanie dywizji Wehrmachtu, co byłoby zupełnym absurdem, lecz możliwie jak najdłuższe zabezpieczanie polskiego pogranicza od specjalnych niemieckich grup dywersyjnych bądź przemycających broń dla ludności niemieckiej na terenach Rzeczpospolitej. Minął wieczór, północ, a na placówce w Jeziorkach wciąż spokój… Polacy o godz. 1:20 usłyszeli głuchy wybuch pocisku artyleryjskiego. Był to znak dla specjalnej niemieckiej grupy dywersyjnej do ataku na posterunek w Jeziorkach. Placówka była usytuowana w leśnej dolince, po prawej stronie szosy prowadzącej do niemieckiej Piły. Mimo iż Polacy cały czas czujnie obserwowali „ziemię niczyją”, atak Niemców wspierany silnym ogniem karabinów maszynowych przygniótł obrońców, choć nie odciął ucieczki. Po około piętnastu minutach zaciętej walki obrońcy postanowili się wycofać. Na posterunku pozostał jedynie obsługujący kaem kapral Konieczka, przez dobre pięć minut skutecznie przygważdżając agresorów. Dopiero jedna zabłąkana kula zraniła dzielnego kaprala, który osunął się na podłogę, choć jeszcze żył. Natychmiast do ciężko krwawiącego żołnierza podbiegli wściekli napastnicy, którzy bagnetami dobili rannego. O 1:40 było już po wszystkim…

Śmierć kaprala nie poszła na marne – swoją postawą spowolnił niemieckie plany, a co najważniejsze, umożliwił bezpieczne wycofanie się reszty załogi posterunku w Jeziorkach.

Gdy zachodnia granica zaczęła płonąć – mieszkańcy Wielunia jeszcze (nie)spokojnie spali…

Nazajutrz niejaki Giersz, chłop z Jeziorek, na rozkaz Niemców na konnym wozie przywiózł do Śmiłowa, gdzie znajduje się kościół i cmentarz, zwłoki dwóch dorosłych mężczyzn – znanego już Wam kpr. Konieczki oraz bestialsko zabitego siekierą przez miejscowych Niemców strażnika granicznego Szczepana Ławniczaka. Oba ciała przykryte były służbowymi płaszczami. Gdy wóz stanął pod miejscowym kościołem, zebrał się (w bezpiecznej odległości od niemieckich żołnierzy) tłum wieśniaków. Zgodnie z relacjami świadków do wozu podszedł oficer Wehrmachtu w randze majora i zażądał odkrycia zwłok. Gdy ściągnięto płaszcz Konieczki, z ust oficera padło pytanie „Kto to jest?”. Natychmiast wytłumaczono, że to ten, który sam bronił posterunku w Jeziorkach. Po głębszym wdechu major rzekł: „To jest bohater. Jako żołnierz nie złamał przysięgi”. A gdy odchodził, dostojnie zasalutował zmarłemu żołnierzowi, czym zdumiał przyglądającym się wszystkiemu Polakom.

Pomnik Piotra Konieczk

Pomnik Piotra Konieczk

Niemcy pozwolili na pośpieszny i całkiem improwizowany pogrzeb z udziałem czterech Polaków i jednego Niemca w charakterze stróża, bez udziału księdza, którego nie było już w parafii. Obydwu zakopano we wspólnej mogile, w pełnym umundurowaniu, na cmentarzu parafialnym w Śmiłowie.

(Nie)Pamięć

Historia bohaterskiego kaprala jak dotąd nie wychodziła dotąd poza ramy lokalnej wspólnoty mieszkańców oraz zajmujących się problemem II wojny światowej w Wielkopolsce historyków, z których największy wkład w zachowanie pamięci o Piotrze Konieczce miał nieżyjący już historyk, dr Zenon Szymankiewicz. Dzisiejszym orędownikiem bohaterstwa nie tylko Piotra Konieczki, ale wszystkich pograniczników z września 1939 jest proboszcz parafii w Śmiłowie, ksiądz Jerzy Ptach.

Na szczęście o bohaterze nie zapomnieli okoliczni mieszkańcy, którzy już po zakończeniu okupacji postawili skromną drewnianą tablicę. Z czasem mogiła przybierała coraz okazalsze kształty. W 45. rocznicę tego wydarzenia dr Włodzimierz Łęcki z Poznania (kolejny zasłużony propagator historii kaprala) oficjalnie zwrócił się do władz państwowych z postulatem o pośmiertnie przyznanie Piotrowi Konieczce medalu „Za wojnę obronną 1939”. Postulował również, aby w Jeziorkach, w miejscu walki na terenie byłego budynku polskiego Urzędu Celnego, umieszczono pamiątkowy kamień z odpowiednim napisem.

Straż Graniczna na wycieczce w Chodzieży

Straż Graniczna na wycieczce w Chodzieży

W pięćdziesiątą rocznicę wybuchu wojny przy grobie kaprala Konieczki ks. Ptach sprawował uroczystą mszę z ceremoniałem wojskowym Kompanii Honorowej Wojska Polskiego. Na cmentarzu odbywają się wszelkiego rodzaju uroczystości upamiętniające wojnę. Młodzież dba o mogiłę bohatera, a szkoła w Kaczorach przyjęła go jako patrona. Organizowany jest również rokrocznie konkurs na poezję patriotyczną
Nadal jednak nie zrealizowano planu o wystawieniu obelisku upamiętniającego pierwszego poległego w obronie Ojczyzny żołnierza, choć (podobno) jest już gotowy projekt, którego efekt już niedługo zobaczymy jadąc ze Śmiłowa ku Pile, około 1,8 km po lewej stronie za Jeziorkami.

Lecz największym marzeniem księdza Ptacha jest przedstawienie kaprala Konieczki całemu społeczeństwu i może wpłynięcie na autorów książek historycznych, aby brali pod uwagę los kaprala. Mam nadzieje, że niniejszym artykułem i ja wniosłem własną cegiełkę pod szczytną ideę propagowania idei prawdziwego bohaterstwa.

„Dulce et decorum est pro patria Mori”

Bibliografia:

„Wielkopolska. Nasza kraina” pod red. Włodzimierza Łęckiego. Wyd. Kurpisz. Poznań 2004.
http://malgorzata.smilowo.parafia.info/bohater.htm, dn. 21.08.2008
http://www.przk.pl/przewodnik.php?id_art=17726, dn. 21.08.2008