Po ostatnich atakach na bazę lotniczą Humajmim rosyjski Sztab Generalny dokonał drobiazgowej analizy przechwyconych bezzałogowych aparatów latających, które wykorzystano do przeprowadzenia nalotów. Wyniki badań przedstawił generał major Aleksandr Nowikow, szef departamentu do spraw rozwoju bezzałogowych statków powietrznych.

Generał na samym początku zwrócił uwagę, że wykonanie dronów tej klasy jest niemożliwe w sposób improwizowany oraz że wykonanie i użycie tego typu pojazdu wymaga specjalistycznej wiedzy. Tę zaś można zdobyć jedynie w krajach, które dysponują sprzętem podobnego typu. Niezbędne jest także specjalne oprogramowanie.

Pojazdy były wyposażone w bomby wypełnione pentrytem, który wymaga specjalnych warunków wytwarzania. Nowikow zwrócił uwagę, że jednym z krajów, które produkują pentryt na skalę przemysłową, jest Ukraina. Warto jednak zauważyć, że aluzje co do pochodzenia materiałów wybuchowych wykorzystanych w atakach na Humajmim są mocno nieprecyzyjne, gdyż pentryt stosowany jest powszechnie w produkcji środków strzałowych stosowanych w górnictwie na całym świecie, w tym także w Polsce.

Dodatkowo oprócz pentrytu w pociskach znajdowały się łożyska kulkowe, które po eksplozji miały zadziałać jak szrapnel, potęgując zniszczenia. Jeden ładunek ważył około 400 gramów, a jego zasięg rażenia to ponad 50 metrów.

Rosyjskim wojskowym udało także odzyskać z aparatów latających trasy ich przelotów. Na podstawie tych danych ustalono, że wszystkie drony użyte w atakach wystartowały z jednego miejsca.

Oprócz bomb jeden z dronów dysponował także kamerą, która miała służyć do oceny przebiegu ataku i pomagać w korygowaniu nalotu. Rebelianci w Syrii do tej pory używali samolotów bezzałogowych głównie do przeprowadzania zwiadu powietrznego. Przypadki użycia tego typu urządzeń w celach ofensywnych zdarzały się incydentalnie.

Zobacz też: Indonezja odbiera nowe statki powietrzne

(tass.com)

mil.ru, Creative Commons Attribution 4.0 International