Trudno mi oszacować, ile ukazuje się rocznie książek na temat historii III Rzeszy i jak wiele z nich jest dobrych, ciekawych, a co najważniejsze wnoszących pewną nowość do dotychczasowego stanu wiedzy. Wiem natomiast, że jedną z najciekawszych pozycji na temat historii Niemiec i Niemców w latach 1933–1945, którą udało mi się przeczytać w ciągu ostatniego roku, jest książka Petera Fritzschego „Życie i śmierć w Trzeciej Rzeszy”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Polskiego Czytelnika może cieszyć, iż jest to praca nowa, oryginalne wydanie nastąpiło w 2008 roku. Książka, jak każda tego wydawnictwa, została porządnie wydana, z dobrym tłumaczeniem i redakcją. Lekturę ułatwia zbiorczy indeks nazwisk, nazw geograficznych oraz ważniejszych terminów i zagadnień, niestety przypisy do każdego rozdziału zostały umieszczone na końcu książki, co mnie, szczerze mówiąc, rozprasza.

Książka ma charakter naukowy i powstała na Uniwersytecie Harvarda. Autor przyjął w niej podział problemowy, skupia się w czterech obszernych rozdziałach – z których każdy składa się z kilku tematycznych podrozdziałów – na przedstawieniu najważniejszych zagadnień i problemów życia codziennego, egzystencji w czasie wojny i pokoju w III Rzeszy Niemieckiej pod władzą partii nazistowskiej i Adolfa Hitlera. Pozycję tę mimo naukowego charakteru i objętości, a liczy sobie samego tekstu 381 stron, czyta się bardzo dobrze, a jej treść wydaje się logiczna i nadzwyczaj przejrzysta. Nie jest to, co bardzo ważne, sztampowa historia państwa nazistowskiego jakich wiele, ale oparta na wspomnieniach, pamiętnikach i archiwach praca, której autor krok po kroku ukazuje, jak propaganda, zwyczaje, terminologia i polityka nazistowska wpływały na zwykłych obywateli, od opisu tak błahego, wydawałoby się, problemu, jakim było pozdrowienie „Heil Hitler!” czy „Sieg Heil”, po już nie proste opisy zbrodni wojennych, podejścia do nich i w ogóle wiedzy o nich w społeczeństwie niemieckim. Autor, analizując pamiętniki Niemców, niemieckich Żydów i obcokrajowców czy źródła archiwalne takie jak raporty policji politycznej (Gestapo), służby bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA, SD), przedstawia nie tylko najważniejsze aspekty życia w państwie totalitarnym, ale również mentalność zwykłych ludzi, ich popieranie reżimu, zmianę dotychczasowych poglądów z socjaldemokratycznych, liberalnych, demokratycznych czy nawet komunistycznych.

W książce przedstawiono sposoby pozyskania narodu przez zwycięską w 1933 roku NSDAP poprzez sukcesy gospodarcze, choćby były tylko pozorne, poprzez radio, prasę, ciągłe bombardowanie opinii publicznej sukcesami reżimu, starannie wyreżyserowanymi przemówieniami i spektaklami przy wielkich uroczystościach państwowych i partyjnych. Krok po kroku ukazuje jak ta potężna machina, odgórnie sterowana, ale bazująca na każdym członku partii i sympatyku, wchłania obywateli od najmłodszych po seniorów. Fritzsche przedstawia szczególne cechy społeczeństwa narodowosocjalistycznego w Niemczech lat 30. i 40., które tworzy zwartą, hermetyczną wspólnotę narodową, gdzie wszystko dzieje się „Unter Uns”, czyli wyłącznie między nimi. Jednak z drugiej strony społeczeństwo pomimo kontroli i ciągłej indoktrynacji, a zarazem okazujące ogromne przywiązanie do nazizmu i jego ideologii, potrafi zachowywać się dość swobodnie i są osoby, które potrafiły zostać sobą, manifestować odmienność poprzez nawet banalne zachowanie starych pozdrowień jak berlińskie „Guten Tag” czy bawarskie „Grőss Got”, po swobodne – jak zauważyli przed wojną jeszcze zagraniczni goście – wypowiadanie się na temat kwestii politycznych.

Poprzez kolejne rozdziały i podrozdziały Czytelnik poznaje podejście obywateli do kwestii „aryjskości” ich samych i sąsiadów, do biologicznych–rasowych praw państwa, które nakazywało nie tylko stronić od obcych „nie Niemców” ale i „…patrzeć jak Aryjczyk”. Oczywiście narracja życia w III Rzeszy nie obejmuje tylko lat przedwojennych, szczególnie skupia się na wojnie i na podejściu do niej. Tu było różnie, raporty i dzienniki mówiły, że społeczeństwo po pokonaniu bezrobocia, rozwinięciu się gospodarki i latach „normalnej” egzystencji bało się wojny; jak zapisał jeden ze świadków, „mamy pracę, mamy pełne garnki i samochód, po co nam wojna!”. Inni po latach z goryczą mówili, że pozbyto się 6 milionów bezrobotnych, ale za to Niemcy mają 15 milionów trupów. Wraz z kolejnymi zwycięstwami na froncie rosła wiara w „ostateczne zwycięstwo” ale zarazem było coraz więcej obaw i wątpliwości, „gdzie się to wszystko skończy”. Autor analizuje w tym wypadku również pełne narodowosocjalistycznej retoryki listy z frontu, szczególnie z kampanii na froncie wschodnim, ale i korespondencję pełną goryczy i bezradności. Ukazuje, jak ewoluowała w umysłach najwyższych władz i notabli partyjnych kwestia rozwiązania „problemu żydowskiego” – od sławnego Madagaskaru przez wysiedlenie ich do „osiedli” na wschodzie po projekt fabryk śmierci. Z czym dochodzi do bardzo ciekawych, choć już nie przełomowych wniosków, że im III Rzesza więcej ponosiła klęsk i im bliższy był jej upadek, tym więcej ludzi ginęło w masowych egzekucjach i w fabrykach śmierci. Holocaust nie był tym samym środkiem do wygrania wojny ale celem samym w sobie, który należało bezwzględnie wykonać bez względu na efekt wojny. Przy tym Fritzsche ukazuje, jak wielu ludzi wiedziało, co się działo z Żydami, Cyganami czy przedstawicielami narodów wschodniej Europy, choć to nie przekładało się na ogólnoniemiecką wiedzę na ten temat.

Książka nie jest łatwa, wymaga pewnego skupienia i już wcześniejszego oczytania w literaturze przedmiotu, jednak nie będę bronił lektury tej pozycji dokładnie każdemu zainteresowany zagadnieniem. Pozycja Fritzschego warta jest swej ceny i przestudiowania. Z pełną odpowiedzialnością można jej wystawić ocenę 10 punktów na 10.