Bicz i sznur. Kary i dyscyplina w wojsku brytyjskim w XVIII i XIX wieku
Tradycyjnie siłą Wielkiej Brytanii jest jej flota. Żyjąc w splendid isolation, Brytyjczycy nie potrzebowali …
Tradycyjnie siłą Wielkiej Brytanii jest jej flota. Żyjąc w splendid isolation, Brytyjczycy nie potrzebowali …
Wieczorem 3 grudnia z położonego przy Zatoce Bengalskiej portu Visakhapatnam wychodził indyjski niszczyciel Rajput z zadaniem dołączenia do operującej w okolicy Wysp Andamańskich lotniskowcowej grupy bojowej. Na redzie portu niszczyciel uzyskał kontakt akustyczny z nieznanym celem. Dowódca wezwał posiłki i wspólnie z patrolowcem Akshay obrzucił cel bombami głębinowymi. Jako że nie zauważono żadnych efektów ataku, a stacja hydroakustyczna utraciła kontakt, okręt odszedł na pełne morze, wracając do swego poprzedniego zadania. Nocą na redzie nastąpiło jednak kilka silnych wybuchów niewiadomego pochodzenia.
Na wojnie jak w życiu – nic nie jest pewne, a w szczególności losy i życie żołnierza. Nasuwa się od razu sławne powiedzenia Toma Hanksa z kultowego „Foresta Gumpa”: „życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co wyciągniesz”. Nie tylko polskich żołnierzy w czasie drugiej wojny światowej okupacja kraju przez armie III Rzeszy i Związku Radzieckiego zmusiła do walki na emigracji i na niemal wszystkich frontach.
Prawdziwą pasją Uług Bega była astronomia. W swojej stolicy wybudował obserwatorium astronomiczne wyposażone w ogromnych rozmiarów przyrządy do obserwacji ciał niebieskich (zwłaszcza czterdziestometrowy sekstant). I nie poprzestał jedynie na patronacie nad budową. Aktywnie uczestniczył też w pracach naukowych, między innymi osobiście brał udział w sporządzeniu tablic astronomicznych i wytyczaniu map nieba, na których opierał się później tworzący w XVII wieku Jan Heweliusz.
Najbliżej demokracji w rozumieniu europejskim był Iran – być może teraz świecki i liberalny Iran byłby demokratycznym przykładem dla świata, gdyby tylko w 1953 roku Brytyjczycy i Amerykanie nie dokonali przewrotu, obalając premiera Mohammada Mosaddegha, i nie ściągnęli w walizce swojej marionetki – szacha Mohammada Pahlawiego, który zdusił polityczną wolność, wprowadzając brutalny reżim.
Obalenie istniejącego od siedmiu wieków systemu siogunatu i przywrócenie władzy cesarskiej stało się zaczątkiem wielkich zmian. Zmian, które w niedługim czasie miały odbić się szerokim echem w całym kraju, a także poza jego granicami. Reformy podjęte przez obóz procesarski miały wzmocnić i usankcjonować dopiero co formujące się nowe ośrodki władzy. Dążono także do jak najszybszego uzyskania niezależności w stosunkach z zagranicznymi potęgami kolonialnymi. Chcąc jednak zreformować kraj, należało kategorycznie odciąć się od starych przyzwyczajeń, przesądów i poglądów.
Oto jak wyglądał krytyczny moment według wspomnień Orłowa: „Amerykanie trafili nas czymś mocniejszym niż granat, najwyraźniej jakąś ćwiczebną bombą głębinową. Myśleliśmy, że to już koniec. Po tym ataku całkowicie wyczerpany Sawicki wpadł we wściekłość. Pomijając wszystko inne, nie mógł nawiązać łączności ze sztabem generalnym. Wezwał oficera odpowiedzialnego za torpedę jądrową i rozkazał mu przygotować ja do użycia. Krzyczał: «Może tam, na górze, zaczęła się wojna, podczas gdy my tutaj fikamy koziołki! Teraz ich rozwalimy. Sami zginiemy, ale ich wszystkich zatopimy. Nie przyniesiemy wstydu naszej marynarce»”.
Decydujący cios polityce sakoku wymierzył jednak przedstawiciel Stanów Zjednoczonych, komodor Matthew C. Perry, młodszy brat Olivera Hazarda Perry’ego, bohatera wojny brytyjsko-amerykańskiej z 1812 roku. W dniu 8 lipca 1853 roku komodor wpłynął wraz ze swoją eskadrą na wody zatoki Uraga w pobliżu Edo. Japończycy na widok pomalowanych na czarno kadłubów okrętów, które wbrew wszelkiej logice, jaką znali, płynęły pod wiatr, nadali im nazwę kurofune, czyli „czarne okręty”. Perry przekazał władzom japońskim list od prezydenta Millarda Fillmore’a, w którym zawarto propozycję nawiązania wzajemnych kontaktów. Zapowiedział także, że wróci po odpowiedź za rok.
Resort bezpieczeństwa postanowił zorganizować członkom Wileńskiego Okręgu AK pokazowy proces, który rozpoczął się 23 października 1950 roku w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie. W ławie oskarżonych oprócz „Łupaszki” zasiedli: podpułkownik Antoni Olechnowicz „Pohorecki”, kapitan Henryk Borowski „Trzmiel”, podporucznik Lucjan Minkiewicz „Wiktor”, Lidia Lwow i sanitariuszka Wanda Minkiewicz „Danka”. Rozprawie przewodniczył major Mieczysław Widaj, o którym mówiono, że zostawił za sobą mnóstwo krzyży.
30 maja nastąpił pierwszy kontakt bojowy z oddziałami aliantów. Ci początkowo nie mogli uwierzyć, że Włosi walczą tak twardo. Trzeba przyznać, że włoscy spadochroniarze obronili swoją dobrą reputację z walk w Afryce Północnej, a nawet ją podbudowali. Jednak osłabiony pułk nie wytrzymał długo i kolejne ataki Amerykanów przerwały włoskie pozycje.