Początkowo powojenna Japonia w ogóle nie miała posiadać sił zbrojnych. Nie wszyscy jednak z tym się zgadzali, a linia podziału nie przebiegała wcale po liniach narodowościowych. Zarówno wśród Japończyków, jak i wśród Amerykanów ścierały się różne opinie. W rezultacie tych tarć powstały Siły Samoobrony (Jieitai), które formalnie wojskiem nie są.

Początkowe plany USA były względnie proste. Głównym sojusznikiem w regionie i policjantem Dalekiego Wschodu miały być Chiny rządzone przez Czang Kaj-szeka. Dla Japonii, podobnie jak w przypadku Niemiec, rozważano nawet całkowitą deindustrializację. Tak samo jak w Niemczech zwyciężyła jednak opcja pragmatyczna. Waszyngton za cel postawił sobie uniknięcie błędów traktatu wersalskiego. Wprowadzono umiarkowaną politykę okupacyjną, której punktem przewodnim były 4D: demokratyzacja, demilitaryzacja, dekartelizacja i denazyfikacja. Równolegle Waszyngton chciał budowy bliskich relacji gospodarczych.

Polityka taka miała dwa cele. Pierwszym było zabezpieczenie zasobów i rynków zbytu. Nie chodziło tylko o gospodarkę amerykańską, ale też o japońską. Była to jedna z lekcji z lat 30., kiedy problemy gospodarcze były jednym z głównych powodów, które popchnęły Japonię do ekspansji. Drugim celem było zbudowanie społeczeństwa dobrobytu, a tym samym zapobieżenie osunięciu się Japonii w komunizm i wpadnięciu w sowiecką strefę wpływów. Jednocześnie Departament Stanu chciał uniemożliwić Japonii odrodzenie się jako potęgi militarnej i podjęcie ekspansji. Wyrazem tego była nowa, pacyfistyczna konstytucja, która została ogłoszona 3 listopada 1946 roku i weszła w życie 3 maja 1947 roku.



Jej najsłynniejszą częścią jest Artykuł 9., który przytoczymy w całości:

Naród japoński, dążąc szczerze do międzynarodowego pokoju opartego na sprawiedliwości i ładzie, wyrzeka się na zawsze wojny jako suwerennego prawa narodu, jak również użycia lub groźby użycia siły jako środka rozwiązywania sporów międzynarodowych. Dla osiągnięcia celu określonego w poprzednim ustępie nie będą nigdy utrzymywane lądowe, morskie i powietrzne siły zbrojne ani inne środki mogące służyć wojnie. Nie uznaje się prawa państwa do prowadzenia wojny.

Generał Douglas MacArthur i cesarz Hirohito (Shōwa), 27 września 1945 roku.
(Gaetano Faillace)

Japończycy mają wątpliwości…

Napisana pod dyktando Amerykanów konstytucja nie odpowiadała na szereg istotnych wyzwań, przed którymi stała Japonia. Już w sierpniu i wrześniu 1945 roku japońscy politycy, którzy otrzymali etykietki demokratów i liberałów, zaczęli się zastanawiać nad bezpieczeństwem kraju po wojnie. W pierwotnym projekcie konstytucji były siły zbrojne. Kluczowym punktem było odebranie militarnych prerogatyw cesarzowi i przeniesienie ich na rząd. Miało to zapewnić cywilną kontrolę nad wojskiem, którego potencjał miał być ograniczony do zdań związanych z utrzymaniem porządku i pokoju na terenie kraju. Projekt odrzucił Douglas MacArthur. Z biegiem czasu pojawiały się kolejne pomysły, ale Artykuł 9. poważnie ograniczył pole manewru.

Kiedy jesienią 1946 roku premier Shigeru Yoshida wyjaśniał opinii publicznej nową ustawę zasadniczą, przedstawił niedosłowną interpretację Artykułu 9. Zaznaczył, że jego zdaniem Japonii zabrania się podejmowania działań wojennych (belligerence), jednak zakłada, iż odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju powinna przejąć ONZ. Inny pomysł, ku któremu przez jakiś czas skłaniał się sam Yoshida, zakładał ogłoszenie neutralności i rezygnację z sił zbrojnych. Z bliżej nieznanych przyczyn wariant ten nazywano „rozwiązaniem szwajcarskim”, zupełnie ignorując posiadanie przez Helwecję wojska i prężnego przemysłu zbrojeniowego.

Shigeru Yoshida.

Część współczesnych badaczy, jak Sheila Smith, przyjmuje, że zarówno japońscy współautorzy konstytucji, jak i generał MacArthur za punkt wyjścia przyjmowali Kartę Narodów Zjednoczonych, która przyznaje wszystkim państwom prawo do samoobrony. Wyrzeczenie się wojny było zaś elementem szerszych, globalnych dążeń do uniknięcia nieprzemyślanego używania siły. Odrzucenie wstępnego projektu konstytucji zakładającego ograniczoną remilitaryzację każe jednak powątpiewać w tę hipotezę. Faktem jest natomiast, że punkt widzenia Amerykanów również ewoluował.



Idea przejęcia przez ONZ odpowiedzialności za bezpieczeństwo Japonii była szeroko omawiana i ostatecznie pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi. Pierwszym problemem była relacja między Artykułem 9. a Kartą Narodów Zjednoczonych. Jeśli państwa członkowskie ONZ mają prawo do samoobrony, a Japonia nie może mieć sił zbrojnych, to czy oddziały ONZ powinny zapewnić bezpieczeństwo i obronę kraju? Innym pytaniem było: co, jeśli Japonia jako państwo członkowskie zostanie wezwana do udziału w konflikcie? Pojawiły się też wątpliwości co do zdolności ONZ do obrony Japonii. Biuro traktatowe japońskiego ministerstwa spraw zagranicznych było bardzo sceptyczne. W opinii jego urzędników system bezpieczeństwa zbiorowego ONZ dałby raczej „psychologiczną pociechę” niż realną pomoc.

Resort wystąpił wówczas z inną propozycją, jaką był sojusz z USA. Latem 1946 roku Tokio wystosowało do Departamentu Stanu zapytanie, czy w przypadku braku gwarancji ze strony ONZ Waszyngton będzie gotów zawiązać sojusz z Japonią. Odpowiedź była negatywna.

Nad bezpieczeństwem i obroną Japonii głowili się nie tylko politycy i urzędnicy. W listopadzie 1945 roku, na kilka dni przed rozwiązaniem ministerstwa marynarki wojennej, ostatni szef tego resortu, admirał Mitsumasa Yonai, polecił admirałowi Kichisaburō Nomurze zaangażowanie się w przyszłą odbudowę floty. Było do dobrze zaplanowane przedsięwzięcie. Yonai wiedział, że kluczowe decyzje w sprawie remilitaryzacji Japonii zostaną podjęte w Waszyngtonie. Nomura był przed wojną ambasadorem w USA i uważano go tam za umiarkowanego, „proanglofońskiego” fachowca. Zebrał on grupę podobnie myślących oficerów i wkrótce rozpoczął regularną korespondencję ze znajomymi zajmującymi ważne stanowiska w amerykańskich instytucjach politycznych i wojskowych.

Kichisaburō Nomura w mundurze admiralskim, zdjęcie sprzed drugiej wojny światowej.

Dyskusja była intensywna, choć początkowo czysto teoretyczna. Niemniej na jej podstawie udało się stworzyć pierwsze założenia. W maju 1947 roku przedstawiciel ministerstwa spraw zagranicznych zażądał od szefów misji alianckich w Japonii zgody na utworzenie 100-tysięcznych sił zbrojnych. Reakcja była negatywna, więc Japończycy postanowili nadać propozycji bardziej akceptowalną formę. We wrześniu tego samego roku minister spraw zagranicznych Hitoshi Ashida opublikował memorandum wzywające do utworzenia „lądowej i morskiej policji wewnętrznej” oraz nadania rządowi zdolności do „tłumienia wszelkich wewnętrznych buntów i niepokojów”.



Memorandum Ashidy usiłowało odpowiedzieć na pytanie, kto będzie odpowiadać za bezpieczeństwo Japonii po zakończeniu okupacji. Jedynym sensownym wnioskiem, do jakiego doszedł minister, były gwarancje Stanów Zjednoczonych i pozostanie sił amerykańskich na terenie kraju. Ashida oferował Amerykanom możliwość korzystania z japońskich baz w sytuacji kryzysowej.

Hitoshi Ashida.
(Shigeru Tamura)

Rzuca się w oczy prym, jaki w dyskusjach nad przyszłością japońskich sił zbrojnych wiedli cywilni urzędnicy ministerstwa spraw zagranicznych i oficerowie marynarki wojennej. Brak przedstawicieli wojsk lądowych był konsekwencją wcześniejszych wydarzeń. Armia Cesarska miała znacznie większy wpływ na politykę niż marynarka wojenna, a w okresie wojny de facto przejęła władzę. Łatwo było więc zrzucić na nią całą winę za rozpętanie wojny i odium za klęskę.

Takie postawienie sprawy miało daleko idące konsekwencje. Z jednej strony pomogło społeczeństwu przepracować część wojennych traum i bardzo szybko przyswoić pacyfistyczne postawy. Jednocześnie Cesarska Marynarka Wojenna, chociaż niejedno miała na sumieniu, stała się obiektem szacunku, zaś wojska lądowe zepchnięto na margines. Dotyczyło to również sposobu, w jaki traktowano weteranów.

…i Amerykanie też

W Waszyngtonie głównym zwolennikiem całkowitej demilitaryzacji Japonii był Departament Stanu. Pentagon z czasem przeszedł na przeciwne pozycje. Wojskowi szybciej przyswoili rzeczywistość zimnej wojny i sceptycznie postrzegali zdolność Kuomintangu do zapewnienia stabilności w Azji Wschodniej i powstrzymywania komunizmu. Rosły także obawy przed sowiecką inwazją na Hokkaido. Od marca 1946 roku w Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, mimo braku politycznej rekomendacji, analizowano możliwość wykorzystania japońskich sił zbrojnych. Nie było jednak zgodności co do zakresu i skali remilitaryzacji Japonii.



Wiadomo, że otoczenie MacArthura, zwłaszcza szef wywiadu władz okupacyjnych generał dywizji Charles A. Willoughby, pozytywnie reagowało na inicjowane przez Japończyków dyskusje nad przyszłością japońskich sił zbrojnych. Nie wiadomo jednak, jak częste były spotkania ani jak przebiegały rozmowy. Prowadzi to do dwóch skrajnych, a zarazem błędnych interpretacji. Z jednej strony znaczenie amerykańsko-japońskich dyskusji jest deprecjonowane, z drugiej mnożą się szalone teorie spiskowe.

Charles Willoughby.
(National Archives and Records Administration)

Przez pierwsze lata powojenne urzędnicy Departamentu Stanu jednak skutecznie blokowali wszelkie próby remilitaryzacji Japonii. W ich przekonaniu ważniejsze było zawarcie traktatu pokojowego i zakończenie okupacji. Departament oceniał ryzyko sowieckiej inwazji jako minimalne, dużo więcej uwagi poświęcano ryzyku komunistycznej rewolty inspirowanej z Moskwy.

Takie obawy nie były do końca bezpodstawne. Partie lewicowe miały duże poparcie w zubożałym powojennym społeczeństwie. Socjaliści wygrali wybory w kwietniu 1947 roku, zdobywając 30,7% głosów, a ich lider Tetsu Katayama został premierem. Partie lewicowe nie były jednak w stanie utworzyć rządu i Socjalistyczna Partia Japonii (SPJ) musiała zawiązać koalicję ze wspieranymi przez USA centrową Partią Demokratyczną i Narodową Partią Współpracy. Po niecałym roku Katayama został zastąpiony przez proamerykańskiego Ashidę. W tym kontekście daty pierwszych wystąpień Tokio o zgodę na remilitaryzację nie wydają się przypadkowe.

O ile socjaliści stali się liczącą się siłą komuniści byli mniej popularni. Większe poparcie zdobyli dopiero w latach 70-tych, i wraz z SPJ pozostali znaczącą siłą polityczną przez cały okres zimnej wojny. Partie lewicowe stanowczo sprzeciwiali się jakiejkolwiek formie remilitaryzacji. W przypadku komunistów obawiano się jednak nie tyle liczby głosów zdobywanych w wyborach, co faktycznych i domniemanych powiązań z Moskwą wraz ze zdolnościami do prowadzenia działań wywrotowych.



Departament Stanu również traktował komunistyczne zagrożenie poważnie, ale stawiał na inne rozwiązania niż wojskowe. George Kennan, ówczesny szef planowania politycznego departamentu (Policy Planning Staff), zaproponował w memorandum z października 1947 roku przedłużoną okupację Japonii. Argumentował, że taka polityka da czas potrzebny na wdrożenie kompleksowych rozwiązań mających na celu wzmocnienie japońskiej gospodarki i struktur demokratycznych, a tym samym osłabienie komunistów i innych ugrupowań lewicowych. Nie oznaczało to jednak przyzwolenia na funkcjonowanie przemysłu zbrojeniowego. Do grudnia 1947 roku zdemontowano lub zniszczono całość wyposażenia do produkcji lotniczej i produkcji amunicji.

Wraz z wprowadzeniem doktryny Trumana i polityki powstrzymywania sowieckiej ekspansji w ciągu 1947 roku drogi cywilnych i wojskowych decydentów powoli zaczęły się zbiegać. Dwa miesiące przed Kennanem, w sierpniu, swoje przemyślenia przedstawiło Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. Według wojskowych planistów zachowanie dostępu do chińskich portów było wątpliwe, w związku z czym Japonia stawała się strategicznie ważnym zapleczem dla wszelkich operacji defensywnych i ofensywnych w regionie. Kluczowe znaczenie w tej układance miała Okinawa. W zasięgu startujących z wyspy bombowców strategicznych znajdowały się niemal wszystkie chińskie ośrodki przemysłowe.

Z biegiem czasu pomysły wojskowych eskalowały. W czerwcu 1949 departament marynarki przedstawił raport NSC 49, znany też pod tytułem Strategic Evaluation of American Security Needs in Japan. Dokument ten można traktować jako formalny początek koncepcji łańcuchów wysp. Autorzy przedstawili ideę linii obronnej rozciągającej się od Aleutów po Filipiny z Wyspami Japońskimi jako punktem centralnym. NSC 49 postulował również remilitaryzację Japonii, argumentując, że siły japońskie mogą odegrać kluczową rolę w ewentualnej wojnie z blokiem wschodnim na Dalekim Wschodzie, co pozwoli na wysłanie większej ilości wojsk amerykańskich do Europy.

W strefie cienia

Jesień 1947 roku okazała się kluczowa dla późniejszej remilitaryzacji Japonii. W październiku generał MacArthur przychylił się do postulatów z memorandum Ashidy i wydał rozkaz utworzenia japońskich sił policyjnych. Zostały one podzielne na dwie części: liczącą 95 tysięcy funkcjonariuszy policję miejską i 30-tysięczną policję wiejską. Był to pierwszy krok na drodze do odbudowy potencjału militarnego Japonii, a jednocześnie naprawa wcześniejszych błędów.



W trakcie pierwszych miesięcy okupacji Amerykanie wpadli w demilitaryzacyjny amok, czego efektem były dekompozycja sił policyjnych i kolejne fale czystek. Pierwsza fala z roku 1946 objęła zbrodniarzy wojennych i osoby z nimi powiązane, Druga fala, przeprowadzona w roku 1947, objęła przede wszystkim weteranów sił zbrojnych. Wreszcie trzecia fala w kolejnym roku uderzyła w działaczy lewicowych.

Proces japońskich zbrodniarzy wojennych przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym dla Dalekiego Wschodu.

Rezultatem takiej polityki była decentralizacja i poważne redukcje policji. Jeszcze na początku 1948 roku na terenie kraju funkcjonowało blisko 1400 autonomicznych lokalnych formacji policyjnych. Gdy w tym samym roku Kennan odwiedził Japonię, wskazał słabość sił porządkowych jako jeden z głównych problemów do rozwiązania. W jego opinii japońska policja nie była w stanie skutecznie zwalczać „komunistycznej penetracji”.

Analizy ewentualnego wykorzystania japońskich wojsk prowadzone przez połączone sztaby nie były czysto teoretycznymi dywagacjami. Cesarskie siły zbrojne nie zakończyły swego żywota 2 września 1945 roku wraz z kapitulacją. Wręcz przeciwnie, powstawały całe nowe rozdziały ich historii, które jednak z braku materiałów źródłowych owiane są tajemnicą. W Chinach wiele oddziałów przyłączyło się zarówno do Kuomintangu, jak i komunistów i przez następne cztery lata aktywnie uczestniczyło w chińskiej wojnie domowej. Najbardziej poszukiwani byli lotnicy, czołgiści, artylerzyści i mechanicy.

W Azji Południowo-Wschodniej wobec szczupłości sił Brytyjczycy na masową skalę wykorzystywali japońskie wojska okupacyjne do odbudowy imperiów kolonialnych: własnego, francuskiego i holenderskiego. Jednocześnie całkiem liczna grupa japońskich żołnierzy przyłączyła się do lokalnych partyzantów walczących o niepodległość. Ostatnie oddziały w brytyjskiej służbie wróciły do kraju dopiero pod koniec 1947 roku. Nie dziwi też, że Brytyjczycy robili wszystko, by na ten temat pozostało jak najmniej dokumentów.



W samej Japonii również sporo działo się w strefie cienia. Dwa główne etapy demobilizacji zakończono jesienią 1946 roku. Odpowiadające za nie ministerstwa demobilizacji odpowiednio wojsk lądowych i marynarki wojennej rozwiązano nawet wcześniej, w czerwcu 1946 roku. Pracujący w nich byli oficerowie przeszli do departamentu demobilizacji ministerstwa zdrowia i dobrobytu (wojska lądowe) oraz kancelarii premiera (marynarka wojenna). Pozwoliło to uchronić najbardziej wartościowych ludzi przed czystkami i zachować intelektualną ciągłość sił zbrojnych.

Demobilizacja marynarki wojennej nie była całkowita. Wody wokół Japonii pełne były min morskich postawionych przez obie strony. Zadanie ich oczyszczenia władze okupacyjne powierzyły cesarskiej marynarce. W szczytowym momencie siły przeciwminowe liczyły ponad 300 trałowców i 9 tysięcy ludzi. Liczbę min wytrałowanych w okresie powojennym szacuje się na 100 tysięcy. Z czasem zaczęły się redukcje i przetasowania organizacyjne. Do końca 1948 roku w linii zostały 52 trałowce i około półtora tysiąca ludzi.

Początkowo siły przeciwminowe podlegały bezpośrednio władzom okupacyjnym. W styczniu 1947 roku przeszły pod Cywilny Komitet Marynarki Handlowej, a następnie Generalne Biuro Morskie ministerstwa handlu. Wreszcie wiosną 1948 roku stały się podstawą do utworzenia Agencję Bezpieczeństwa Morskiego, będącego odpowiednikiem straży wybrzeża.

Koncepcje zapewnienia bezpieczeństwa kraju, a tym samym odbudowy potencjału militarnego ewoluowały również wśród japońskich polityków. Jesienią 1948 roku Yoshida powrócił na fotel premiera. Dalej popierał ograniczoną remilitaryzację kraju, jednak nie spieszył się z realizacją tego celu. Uznał, że wydatki na zbrojenia niepotrzebnie obciążą budżet i utrudnią odbudowę kraju. W okresie tym kształtowały się zręby późniejszej polityki, która do historii przeszła jako Doktryna Yoshidy – koncentracji na sprawach gospodarczych i powierzenie bezpieczeństwa Amerykanom.



W tym samym czasie w Waszyngtonie osiągnięto wreszcie konsensus w sprawie zawarcia pokoju z Japonią i remilitaryzacji kraju. 1 stycznia 1950 roku w orędziu noworocznym generał MacArthur stwierdził, że Artykuł 9. nie może być interpretowany jako rezygnacja z prawa do samoobrony w razie napaści. W kwietniu 1950 roku do Waszyngtonu przybyła japońska delegacja, której przewodzili Hayato Ikeda i Jirō Shirasu. Ruszyły równoległe rozmowy nad przygotowaniem traktatu pokojowego i zawarciem amerykańsko-japońskiego układu bezpieczeństwa.

Wraz z wydarzeniami zachodzącymi na kontynencie azjatyckim doprowadziło to do odwrócenia sytuacji sprzed kilku lat. Teraz to Amerykanie domagali się remilitaryzacji Japonii, sami zaś Japończycy odnosili się do pomysłu sceptycznie.

Korea i formacje „paracywilne”

Zapoczątkowana 25 czerwca 1950 roku agresja komunistycznej Korei Północnej na Koreę Południową istotnie wpłynęła na sytuację Japonii. Wyspy stały się bezpośrednim zapleczem frontu. W ciągu następnych trzech lat japoński przemysł rozwinął produkcję w celu zaspokojenia wszelkich potrzeb sił USA i ONZ walczących na kontynencie. Był to istotny impuls dla powojennego ożywienia, a następnie japońskiego cudu gospodarczego. Jednocześnie kładziono podwaliny pod odbudowę japońskiego przemysłu zbrojeniowego.

Wojna miała równie wielki wpływ na proces remilitaryzacji Japonii. Stacjonujące tam amerykańskie oddziały jako pierwsze trafiły do Korei. W obliczu poważnego osłabienia sił okupacyjnych MacArthur zaczął obawiać się komunistycznej dywersji na swoich tyłach. Już 8 lipca polecił Yoshidzie rozwinąć straż wybrzeża do 8 tysięcy ludzi i utworzyć 75-tysięczną Rezerwę Policji Narodowej (Keisatsu Yobitai), szerzej znaną pod anglojęzycznym akronimem NPR.



Była to dziwna formacja. Początkowo jej głównym zadaniem miało być utrzymywanie bezpieczeństwa wewnętrznego. Szkolenie koncentrowało się na działaniach porządkowych i wartowniczych oraz tłumieniu rozruchów. Unikano też rekrutacji dawnych oficerów cesarskich wojsk lądowych, a stopnie odpowiadały bardziej policji niż wojsku. Jednocześnie generał Willoughby zintensyfikował spotkania z byłymi wojskowymi. Gdy jesienią 1950 roku do wojny włączyły się Chiny, MacArthur zaczął naciskać w Waszyngtonie na rozwój NPR i wyposażenie jej w moździerze i lekkie czołgi. Usunięcie generała ze stanowiska w kwietniu następnego roku niewiele zmieniło. Jego następca na stanowisku dowódcy sił okupacyjnych, generał Matthew Ridgway, kontynuował tę politykę.

Personel NPR.
(domena publiczna)

W amerykańskim dowództwie rosła paranoja. Willoughby atakował nie tylko japońską lewicę, ale był nawet w stanie zafundować wilczy bilet cywilnym amerykańskim obywatelom, krytykującym remilitaryzację Japonii. Obawiano się, że do jesieni 1951 roku Związek Sowiecki włączy się do wojny i zaatakuje Hokkaido. Gry wojenne przeprowadzone wiosną tego roku wykazały, że obrona archipelagu przy posiadanych siłach będzie bardzo dużym wyzwaniem.

Ridgway domagał się rozbudowy i wzmocnienia potencjału NPR. Szkolenie japońskich jednostek coraz bardziej przesuwało się w stronę typowo militarną, nadal jednak pozostawały formalnie formacją niemającą nic wspólnego z wojskiem. Niejasny status skłonił Garrena Mulloya do ukucia terminu formacji „paracywilnej”. Ridgway dopiął swego jesienią 1952 roku. W październiku NPR została przemianowana na Narodowe Siły Bezpieczeństwa (Hoantai, NSF) i rozbudowana do 110 tysięcy ludzi. Była to już formacja paramilitarna w typie lekkiej piechoty.

Formacje lądowe przez całą wojnę koreańską pozostawały na terenie Japonii. Natomiast formacje morskie wzięły aktywny udział w pierwszej fazie konfliktu. Korea Północna rozpoczęła intensywne minowanie wód wokół półwyspu. Okazało się wówczas, że US Navy jest zupełnie nieprzygotowana do wojny minowej, a najszybciej na miejsce można wysłać japońskie trałowce. Agencja Bezpieczeństwa Morskiego mogła wystawić jeszcze około 80 jednostek tej klasy. 2 października 1950 roku admirał Arleigh Burke, ówczesny zastępca szefa sztabu amerykańskiej marynarki na Dalekim Wschodzie, zwrócił się bezpośrednio do Agencji z prośbą o wysłanie trałowców w celu oczyszczenia wód wokół Korei.



Wywołało to konsternację w Tokio, jednak gabinet Yoshidy działał szybko. Pierwsza grupa trałowców wyruszyła już 7 października. Największym wyzwaniem było nie zorganizowanie operacji, lecz utrzymanie jej w tajemnicy. Japońskie społeczeństwo szybko przyswajało wygodny pacyfizm i było niechętne mieszaniu się w wojnę – zwłaszcza jego lewicowa część. Drugim problemem były protesty władz Korei Południowej, te jednak zostały bezpardonowo zduszone przez Amerykanów.

Tajna operacja przeciwminowa trwała od 10 października do 2 grudnia 1950 roku. Udział wzięły w niej 43 trałowce, 10 patrolowców i załogi o łącznej liczebności 1200 osób. W trakcie działań utracono dwa trałowce, jednego zabitego i 18 rannych.

Nie była to jedyna forma bezpośredniego udziału Japonii w wojnie. Szybko okazało się, że oprócz trałowców US Navy brakuje również okrętów desantowych. Tych zaś sporo było w Japonii, przekazane przez Stany Zjednoczone jednostki w pierwszych powojennych latach były używane do repatriacji japońskich obywateli z Azji, a następnie jako promy kursujące między wyspami. Czterdzieści jednostek klasy LST zmobilizowano już w połowie lipca 1950 roku. Użyto ich do przerzucenia z Japonii do Korei amerykańskiej 24. Dywizji Piechoty.

Gdy we wrześniu 1950 roku przeprowadzono desant pod Incheon, spośród 47 LST aż 37 było obsadzonych przez japońskie załogi. Również kolejne desanty pod Wonsanem i Pohangiem, a także ewakuacja Hungnamu, nazywana koreańską Dunkierką, nie byłyby możliwe bez Japończyków. Dopiero po stabilizacji sytuacji na froncie na przełomie 1950 i 1951 roku władzom południowokoreańskim udało się wymusić wycofanie z półwyspu japońskich formacji pomocniczych. Ocenia się, że na potrzeby wojsk USA w trakcie konfliktu na froncie i na jego zapleczu pracowało ponad 150 tysięcy Japończyków.



Negocjacje pokojowe i zbrojeniowe

Wojna koreańska ostatecznie przekonała cywilnych decydentów w Waszyngtonie o konieczności szybkiego uregulowania kwestii Japonii i odtworzenia jej sił zbrojnych. W styczniu 1951 roku Truman, prezydencki doradca Dulles i sekretarz obrony Marshall dali zielone światło dla negocjacji traktatu pokojowego i sojuszu. W następnym miesiącu do Waszyngtonu przybył japoński wiceminister spraw zagranicznych Iguchi i z zastępcą sekretarza stanu Allisonem podpisał protokół rozbieżności i punktów wspólnych, który stał się podstawą dla dalszych rozmów.

Konsensus osiągnięto w czterech punktach: traktat pokojowy oznacza koniec okupacji, ale amerykańskie siły lądowe, lotnicze i morskie pozostaną w Japonii; warunki stacjonowania wojsk zostaną ustalone w osobnym porozumieniu; USA będą interweniować w wewnętrzne sprawy Japonii jedynie na wyraźną prośbę japońskiego rządu; USA uznają prawo Japonii do samoobrony, indywidualnej lub kolektywnej, zgodnie z artykułem 51 Karty Narodów Zjednoczonych.

Tokio nie udało się wynegocjować zwrotu Okinawy i pozostałych wysp archipelagu Riukiu. Pentagon był w tej kwestii nieustępliwy. Wpływ na to miały po części wydarzenia w samej Japonii. Yoshida musiał się nagimnastykować jesienią 1950 roku, aby przekonać opozycję i opinię publiczną do swoich planów. Dużą popularnością cieszył się podówczas zupełnie nierealistyczny pomysł całkowitego rozbrojenia i neutralności gwarantowanej przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Chiny i Związek Sowiecki. Premier z zaskoczeniem zauważył, że wiele wpływowych osób zaczęło opowiadać się za restrykcyjną interpretacją Artykułu 9. Socjaliści i komuniści byli oczywiście przeciwni także obecności wojsk amerykańskich. Również Dulles po rozmowach z japońskimi politykami zanotował, że sprawiali wrażenie zdezorientowanych i niepewnych w sprawie traktatu pokojowego. W takiej sytuacji Pentagon wolał dmuchać na zimne i zachować pełną kontrolę nad uznaną za strategicznie ważną Okinawę.

Mimo wszystko japońskie lobby remilitaryzacyjne nie traciło animuszu. Mniej więcej w tym samym czasie co wiceminister Iguchi do Waszyngtonu udał się admirał Nomura. Przedstawił on Dullesowi plan odtworzenia japońskich sił zbrojnych z wojskami lądowymi liczącymi 200 tysięcy żołnierzy, siłami powietrznymi posiadającymi 700 samolotów i marynarką wojenną z okrętami o wyporności łącznie 200 tysięcy ton. Dwa miesiące później, w kwietniu, Nomura zaproponował odbudowę japońskiej floty w oparciu o 18 fregat z amerykańskich nadwyżek sprzętowych. Przemysłowiec Tetsuo Watanabe poszedł jeszcze dalej ze swoim programem „3-3-3”. Postulował 300 tysięcy czynnego wojska z 3 tysiącami samolotów i okrętami o łącznej wyporności 300 tysięcy ton.



Żaden z tych pomysłów nie satysfakcjonował jednak Dullesa, który preferował japońskie siły zbrojne liczące 350 tysięcy żołnierzy. Yoshida zdecydowanie odmówił, twierdząc, że remilitaryzacja na tak dużą skalę byłaby zbyt wielkim szokiem dla społeczeństwa. Drugim powodem przeciw był brak pieniędzy. Premier argumentował, że Japonii nie stać na tak intensywne zbrojenia.

Traktaty

Postawa Japończyków nie była jedynym problemem, z jakim musiała zmagać się administracja Trumana. W warunkach zimnej wojny i gorącej wojny w Korei zwołanie wielostronnej konferencji okazało się niemożliwe. W maju 1951 roku Moskwa zapowiedziała, że nie weźmie w niej udziału i równocześnie zabroniła uczestnictwa Polsce i Czechosłowacji. Sowieci określili konferencję jako jednostronną akcję Waszyngtonu, łamiącą ustalenia z okresu drugiej wojny światowej. Tuż przed samym rozpoczęciem konferencji pokojowej w San Francisco Związek Sowiecki zarzucił Stanom Zjednoczonym przygotowywanie nowej wojny na Dalekim Wschodzie.

Kreml nie był jedynym problemem. Z powodu wojny koreańskiej pojawiło się pytanie, kto powinien reprezentować Chiny (komuniści czy nacjonaliści) i Koreę (Północ czy Południe). W wyniku dyplomatycznego impasu nie zaproszono ani strony chińskiej, ani koreańskiej, czego konsekwencje odczuwane są do dziś.

Konferencja pokojowa rozpoczęła się 4 września 1951 roku. Traktat pokojowy podpisano 8 września. Co było istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa i remilitaryzacji, traktat uznawał prawo Japonii do samoobrony i uczestnictwa w systemach bezpieczeństwa zbiorowego. W szerszej perspektywie traktat oznaczał międzynarodową rehabilitację Japonii.

Również 8 września sekretarz stanu Dean Achenson i premier Yoshida podpisali amerykańsko-japoński traktat bezpieczeństwa. Dla obu stron nie był to układ idealny, ale możliwy do zaakceptowania. Tokio chciało odzyskać pełną niepodległość i uzyskać amerykańskie gwarancje. USA potrzebowały Japonii jako wysuniętej bazy, niezatapialnego lotniskowca w Azji Wschodniej, a więc chciały mieć jak największą kontrolę nad jej polityką zagraniczną i bezpieczeństwa.

Yoshida podpisuje amerykańsko-japoński traktat bezpieczeństwa. Stoi drugi od lewej – Dean Acheson.
(National Archives)

Traktat odzwierciedlał te sprzeczności. Artykuł 1. potwierdzał stacjonowanie sił amerykańskich w Japonii i wskazywał na ich rolę w utrzymaniu pokoju i stabilności na Dalekim Wschodzie oraz zapewniał Japonii bezpieczeństwo na wypadek obcego ataku. Nie były to gwarancje jako takie, ale raczej pewne zobowiązanie Waszyngtonu do obrony sojusznika. Z kolei artykuł 2. gwarantował interesy USA: bez ich zgody Japonia nie mogła wyrazić zgody na stacjonowanie na swoim terytorium wojsk państw trzecich. Jak ustalono podczas wcześniejszych negocjacji, artykuł 3. stwierdzał, że warunki stacjonowania wojsk amerykańskich zostaną ustalone w osobnym porozumieniu. Artykuły 4. i 5. określały zasady wygasania i ratyfikacji traktatu.



Amerykanów szczególnie raziła jednostronność porozumienia. Waszyngton był zobowiązany do obrony Japonii, ta jednak nie musiała reagować w przypadku ataku na Stany Zjednoczone lub amerykańskie oddziały rozmieszczone gdzie indziej na świecie. Zimna wojna nabierała rozpędu i Pentagon wraz z Departamentem Stanu doszły wreszcie do porozumienia, uznając Japonię za przedmurze wolnego świata w Azji Wschodniej i kluczowy element powstrzymywania ekspansji komunizmu.

Październik 1952 roku, nowo otwarty ośrodek szkolenia lotniczego, obecnie baza lotnicza Hamamatsu.
(domena publiczna)

Tymczasem w Tokio ryzyko wojny z blokiem wschodnim, lub nawet samymi Chinami, uznawano za niskie. Bardziej obawiano się wewnętrznych niepokojów i wykorzystania przez komunistów trudnej sytuacji gospodarczej. Gdy w następnej dekadzie USA zaczęły coraz mocniej angażować się w Azji Południowo-Wschodniej, uznano to za szkodliwe dla japońskiej gospodarki. Z drugiej strony wraz z japońskim cudem gospodarczym Waszyngton coraz mocniej naciskał na Tokio, aby zwiększyło wydatki na obronę.

Mimo wszystko oba traktaty były dużym sukcesem Yoshidy i ustanowiły ramy dla przyszłej polityki bezpieczeństwa i remilitaryzacji. Był to jednak dopiero początek pracy. Utworzenie Narodowych Sił Bezpieczeństwa w następnym roku było dopiero pierwszym krokiem, niesatysfakcjonującym nikogo.

Wewnątrzjapońskie negocjacje i polityczne rozgrywki zajęły dwa lata. Przełom nastąpił jesienią 1953 roku, gdy premierowi udało się pozyskać ważnego sojusznika w postaci przywódcy Partii Postępowej Mamoru Shigemitsu. We wspólnym wystąpieniu z 27 września obaj politycy ogłosili konieczność przygotowania długoterminowego planu obrony narodowej i zapowiedzieli przekształcenia Hoantai w Jieitai.



Przyjęto wcześniejsze projekty ustanowienia ścisłej kontroli cywilnej nad siłami zbrojnymi. Jednocześnie, aby zachować pacyfistyczny duch konstytucji, wojsko nie mogło być wojskiem. Z tego samego powodu wykluczone było powołanie ministerstwa obrony. Rozwiązanie tych problemów wymagało kompromisów i elastycznej interpretacji ustawy zasadniczej. 11 marca 1954 roku rząd Yoshidy przedstawił w parlamencie dwa projekty ustaw. Ustawa numer 164 tworzyła Agencję Obrony, a ustawa numer 165 – Siły Samoobrony. Agencję Obrony, podlegającą dyrektorowi generalnemu, utworzono 9 czerwca 1954 roku. Jej pierwszym szefem został Tokutarō Kimura. Ustawa powołująca Jieitai weszła w życie 1 lipca tego samego roku.

Tak powstały japońskie Siły Samoobrony. Początkowo była to formacja rozmiarami zbliżona to projektu admirała Nomury i jego współpracowników. Lądowe Siły Samoobrony (Rikujō Jieitai) liczyły 146 tysięcy ludzi. Morskie Siły Samoobrony (Kaijō Jieitai) dysponowały okrętami wojennymi o łącznej wyporności 50 tysięcy ton. Po raz pierwszy w Japonii utworzono odrębne siły lotnicze. Powietrzne Siły Samoobrony (Kōkū Jieitai) dysponowały zaledwie 150 samolotami różnych typów.

W opinii Amerykanów i japońskich wojskowych były to siły dalece niewystarczające. Rozpoczęła się trwająca po dziś dzień batalia o finansowanie i zwiększanie potencjału Jietai. To już jednak zupełnie inna historia.

Literatura

G. Delamotte, La politique de défense du Japon, Paryż 2010.
A. Gordon, A modern history of Japan. From Tokugawa Times to the Present, Oxford 2003.
Y. Ishimaru, The Impact on Japan from Mine Warfare during the Korean War, National Institute for Defense Briefing Memo 2018.
K. Kuzuhara, The Korean War and The National Police Reserve of Japan: Impact of the US Army’s Far East Command on Japan’s Defense Capability, NIDS Journal of Defense and Security 7, 95-116 2006.
P.F. Langer, Changing Japanese security perspectives, Rand 1979.
G. Mulloy, Defenders of Japan, Londyn 2021.
A. Patalano, Post-war Japan as a Seapower. Imperial Legacy, Wartime Experience and the Making of a Navy, Londyn 2015.
E. Pflimlin, Le retour du Soleil-Levant: la nouvelle ascension militaire du Japon, Paryż 2010.
D. Roy, La mutation stratégique du Japon 1945-2010. Quebec 2010.
J-J. Ségéric, Le Japon Militaire, Paryż 2013.
S. Smith, Japan Rearmed: The Politics of Military Power, Harvard 2019.
H. Umetsu, Communist China’s entry into the Korean hostilities and a U.S. proposal for a collective security arrangement in the Pacific offshore island chain, w: Journal of Northeast Asian Studies 15(2), 98–118, 1996.

domena publiczna