We wtorkowe popołudnie poderwano do lotu przechwytującego dwa tureckie myśliwce F-16, po tym jak stacje radiolokacyjne wykryły rosyjski samolot patrolowy Iljuszyn Ił-20 (oznaczenie NATO: Łyska -A) lecący wzdłuż wybrzeża tureckiego. Mimo że obiekt znajdował się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Morzem Czarnym, tureckie lotnictwo zdecydowało się na szybkie działania.

F-16 z bazy wojsk lotniczych w Merzifonie, położonym w północnej prowincji Amasya, przechwyciły Iła-20 niedaleko miasta Ordu, następnie asystowały mu w locie. Nieopodal bułgarskiej granicy zawróciły do bazy. Nie jest jasne, dlaczego rosyjski samolot zbliżył się do granic tureckiej przestrzeni powietrznej. Nie pojawiło się żadne oficjalne oświadczenie Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Loty patrolowe nad Morzem Czarnym odbywają się dość regularnie i trudno przypuszczać, aby miały za cel szpiegowanie Turków. Być może zdarzenie spowodował jedynie błąd człowieka, lecz nie należy zapominać, że do podobnych incydentów dochodzi również nad Wyspami Kuryskimi i Japonią, a te loty przypadkowe już nie są.

(en.rian.ru)