Jak informuje bezpartyjna organizacja nadzorcza Project on Government Oversight, samoloty uderzeniowe A-10 Thunderbolt II nie otrzymają nowych skrzydeł. Oznacza to, że Warthogi będą umierać powolną śmiercią naturalną w miarę wyczerpywania się resursów. Sprawa ma jednak zagadkowe tło, dużo dziwniejsze, niż mogłoby się wydawać jeszcze kilka miesięcy temu.
O możliwości rychłego i nieodwołalnego uziemienia jednej trzeciej floty A-10 pisaliśmy we wrześniu ubiegłego roku (zobacz: Flocie Thunderboltów II grozi częściowe uziemienie). Już wtedy przewidywano, że jeśli nawet Kongres przydzieli fundusze na wymianę płatów, nie będzie czasu na zrealizowanie całej procedury. Najprawdopodobniej tak właśnie się stanie, gdyż pieniądze faktycznie się znalazły, ale dowództwo US Air Force nie zamierza ich wykorzystywać.
Wskutek tego już niebawem amerykańskie wojska lotnicze będą musiały rozwiązać trzy z dziewięciu eskadr Thunderboltów, mimo że w 2007 roku przyznały Boeingowi kontrakt (wart 2 miliardy dolarów) na dostarczenie 242 pakietów nowych płatów i wydłużenie resursu tych maszyn o dwadzieścia lat. Co ciekawe, nie wiadomo, ile pakietów faktycznie wykonano. USAF twierdzi, że ostatecznie zamówił 173 pakiety, Boeing – że dostarczył 173, a pewna liczba czeka na wykonanie, POGO zaś – że dostarczono 171 pakietów, a dalszych dostaw nie ma w planach.
Co gorsza, POGO twierdzi, że kontrakt wygasł w 2016 roku. Tymczasem według Boeinga kontrakt wciąż obowiązuje, a dostawy płatów trwają. Żeby jednak mogły zostać doprowadzone do końca, potrzebne są 103 miliony dolarów pochodzące z ustawy National Defense Authorization Act. Pieniądze nie będą zaś przydzielone, dopóki Kongres ostatecznie nie zatwierdzi budżetu na rok 2018. Budżet tymczasowy (continuing resolution) nie rozwiąże problemu, gdyż nie znajdą się w nim nowe inwestycje, takie właśnie jak owe 103 miliony na nowe płaty.
Próby wycofania Warthogów ze służby liniowej trwają od ostatnich lat ubiegłego milenium. O ile jednak dowództwo US Air Force chce się pozbyć tych maszyn, o tyle politycy (zwłaszcza pułkownik w stanie spoczynku Martha McSally, obecnie członkini Izby Reprezentantów z Arizony) konsekwentnie ich bronią. Podkreśla się zwłaszcza, że A-10 doskonale radzą sobie z zadaniami przeciwpartyzanckimi (COIN), które mają kluczowe znaczenie w dobie konfliktów asymetrycznych.
Z drugiej strony jednak wykorzystywanie A-10 w tej roli jest strzelaniem z armaty (czy raczej z działka Avenger) do wróbla. Po względem współczynnika koszt/efekt dużo lepszym rozwiązaniem byłoby użycie lekkich, wyspecjalizowanych samolotów COIN. Dlatego właśnie w Stanach Zjednoczonych uruchomiono program OA-X, w którym obecnie brane są pod uwagę A-29 Super Tucano i AT-6B Wolverine.
Zobacz też: USAF: Raptory i Lightningi II uczą się od siebie nawzajem
(flightglobal.com, pogo.org)