Amerykańsko-izraelski system obrony powietrznej przechwytuje niemal 90% wszystkich rakiet wystrzeliwanych przez Hamas w stronę Izraela – potwierdzili wczoraj izraelscy urzędnicy. Wyjaśnili jednocześnie, że Izrael nie korzysta w tej chwili z wojskowej pomocy Stanów Zjednoczonych.
Obecny palestyńsko-izraelski konflikt jest największym dotychczasowym testem skuteczności systemu Iron Dome, mającego na celu strzec południowego terytorium Izraela przed atakiem rakietowym ze strefy Gazy. Hamas przyznaje, że ostrzeliwując Izrael korzysta przede wszystkim z irańskich rakiet Fadżr-5 o zasięgu ponad sześćdziesięciu kilometrów. Rakiety, którym uda się przedostać za „Żelazną Kopułę”, nie wyrządzają jednak żadnych większych szkód po izraelskiej stronie.
Iron Dome to nowy system obrony zaprojektowany przez izraelską państwową firmę Rafael przy prawdopodobnej pomocy amerykańskiego rządu i wdrożony w pierwszej połowie zeszłego roku. Jego głównym zadaniem jest przechwytywanie rakiet krótkiego zasięgu, którymi dysponują Palestyńczycy.
Tymczasem sytuacja na południu Izraela jest coraz bardziej napięta. Ku granicy ze Strefą Gazy rząd Izraela wysłał tysiące żołnierzy i rezerwistów; planuje także postawić w stan gotowości bojowej kolejne siedemdziesiąt pięć tysięcy rezerwistów. Obserwatorzy międzynarodowi nie wykluczają interwencji lądowej.
(washingtonpost.com)