Ministerstwo obrony Indii ogłosiło, że Korea Południowa i Rosja muszą podpisać porozumienia o współpracy z miejscowymi przedsiębiorstwami, jeśli chcą wziąć udział w przetargu na śmigłowiec dla tamtejszych sił zbrojnych. Oferty dokonania pełnego transferu technologii uznano za niewystarczające. Do tej pory porozumienia takie podpisały Sikorsky i Airbus Helicopters.
Korea Południowa proponuje Indiom jeden z najmłodszych śmigłowców na rynku: KUH-1 Surion (na zdjęciu), oblatany w 2010 roku. Rosja zaś chce sprzedać Ka-226; dowodem na to, jak bardzo Moskwie zależy na kontrakcie, jest promowanie maszyny Kamowa przez prezydenta Władimira Putina podczas wizyty złożonej w Indiach 11 grudnia. Rządowi Narendry Modiego bardzo jednak zależy na tym, aby wyboru dokonano na szczeblu wojskowo-przemysłowym, a nie politycznym. Docelowo bowiem na tym ciągnącym się już od kilku lat przetargu skorzystać ma nie tylko indyjskie wojsko, ale także gospodarka.
Siły zbrojne Indii potrzebują 440 śmigłowców, ale przewiduje się, że w najbliższych latach liczba ta wzrośnie do 600. Mają one zastąpić przestarzałe maszyny HAL Cheetah (miejscową odmianą Aérospatiale SA 315B) i HAL Chetak (Alouette III). Szczególnie ważna będzie zdolność nowych maszyn do działania na dużych wysokościach – w Himalajach.
(defensenews.com;fot. Korea Aerospace Industries)