Prezydent Joe Biden ogłosił swojego kandydata na stanowisko najważniejszego oficera amerykańskich sił zbrojnych. Został nim generał Charles Quinton „CQ” Brown Junior. Kandydatura potrzebuje teraz aprobaty senatu. Jeśli Brown dostanie zielone światło, zajmie miejsce generała Marka Milleya 1 października. – Generał Brown to wojownik, potomek rodziny wojowników – podkreślił Biden, ogłaszając nominację.

Przewodniczący ciała zwanego po naszemu tradycyjnie (i trochę pokracznie) Połączonymi Szefami Sztabów nie sprawuje dowództwa nad formacjami liniowymi – hierarchia dowodzenia przechodzi od prezydenta do sekretarza obrony i bezpośrednio do szefów dowództw bojowych, takich jak USEUCOM czy USSOCOM. Jest jednak doradcą prezydenta, kluczowym głosem wpływającym na amerykańską politykę wojskową i okołowojskową. A to znaczy, że będzie mieć kluczowy wpływ także na dalszą amerykańską pomoc dla Ukrainy i postawę amerykańskiego wojska wobec Rosji.



Charles Brown zdobył patent oficerski w 1984 roku, a rok później otrzymał odznakę pilota. Jako pilot spędził w powietrzu ponad 2900 godzin (głównie za sterami F-16), z czego 130 godzin w lotach bojowych. Dowodził między innymi 8. Skrzydłem Myśliwskim w Kunsanie w Korei Południowej i 31. Skrzydłem Myśliwskim we włoskim Aviano. W 2015 roku stanął na czele sił powietrznych Dowództwa Centralnego (AFCENT), a trzy lata później, otrzymując czwartą gwiazdkę generalską, został dowódcą Pacyficznych Sił Powietrznych (PACAF). W marcu 2020 roku został szefem sztabu US Air Force jako pierwszy Afroamerykanin dowodzący rodzajem sił zbrojnych.

O kadencji generała Milleya na stanowisku przewodniczącego i poszukiwaniach następcy pisaliśmy szerzej w artykule: Samotność na szczycie. Kto zajmie miejsce generała Milleya?

Termin nominacji Browna jest wymuszony przepisami. Zbiega się jednak z okresem rzadko spotykanych napięć na amerykańskiej arenie politycznej. Obecnie najwięcej zainteresowania (także poza granicami USA) budzi kwestia podniesienia limitu zadłużenia. Sekretarz skarbu Janet Yellen ostrzegła, że jeśli Kongres nie zatwierdzi nowego limitu, spodziewana data ogłoszenia niewypłacalności to 5 czerwca.

Równolegle siły zbrojne stały się kolejnym pionkiem w wewnątrzkrajowych rozgrywkach politycznych. Senator Tommy Tuberville, republikanin z Alabamy, już w marcu zablokował około 200 awansów powiązanych z rutynowymi rotacjami na kluczowych stanowiskach dowódczych, na przykład szefów 5. Floty (odpowiedzialnej między innymi za Zatokę Perską) i 7. Floty (Indo-Pacyfik). Blokada nie jest wprawdzie całkowita, ale uniemożliwia zatwierdzenie wszystkich awansów łącznie przez aklamację, co sprawi, że procedura rozciągnie się na wiele tygodni, jeśli nie miesięcy.



Tuberville protestuje w ten sposób przeciwko polityce Departamentu Obrony w kwestii aborcji. Zgodnie z rozporządzeniem sekretarza obrony Lloyda Austina kobiety służące w siłach zbrojnych mają prawo do trzech tygodni płatnego urlopu w celu wykonania aborcji w innym stanie, jeżeli nie pozwalają na to przepisy w tym stanie, w którym akurat stacjonują.

Ten sam senator sprzeciwia się również wydalaniu z wojska osób zidentyfikowanych jako tak zwani biali nacjonaliści, czyli rasistowskich radykałów czerpiących inspirację między innymi z ideologii nazistowskiej.

Senator Tuberville ściska dłoń sekretarza obrony Lloyda Austina.
(DoD / Lisa Ferdinando)

– Myślicie, że biały nacjonalista to nazista? – pytał Tuberville dziennikarzy. – Ja tak na to nie patrzę. Patrzę na białego nacjonalistę jako na trumpowskiego republikanina. Cały czas nas tak nazywają: MAG-owcy [od sloganu wyborczego Donalda Trumpa: Make America Great Again].

Najwyższe szczeble amerykańskich sił zbrojnych od dawna martwią się, że wojsko może się stać wylęgarnią nie tylko rasistów, ale wręcz terrorystów motywowanych ideologią rasistowską. Obejmując stanowisko sekretarza obrony, Austin obiecywał walkę z rasistami. W latach 90., służąc w 82. Dywizji Powietrznodesantowej, przyszły sekretarz mógł z bliska obserwować skandal, który wstrząsnął Fortem Bragg: trzej żołnierze dopuścili się dwóch morderstw na tle rasowym, a śledztwo wykazało, że co najmniej dziewięciu żołnierzy dywizji miało ścisłe powiązania z ugrupowaniami neonazistowskimi.



Tuberville podkreśla, że jest przeciwnikiem nazizmu i że nie akceptuje nazistów w wojsku, ale zarazem twierdzi, że decyzje Austina sprawiają, iż potencjalni rekruci będący zwolennikami Trumpa rezygnują ze służby wojskowej.

Partyjny kolega Tuberville’a, członek Izby Reprezentantów i generał brygady w stanie spoczynku Don Bacon, zapewnia, że obawy senatora nie mają pokrycia w rzeczywistości. Przyznaje jednak, iż wśród konserwatywnej części społeczeństwa rzeczywiście powstało przekonanie, że wojsko padło ofiarą ideologii postępowej, a niektóre rodziny mające wielopokoleniową tradycję służby wojskowej teraz zabraniają jej swoim synom.

Milley jako szef sztabu wojsk lądowych i ówczesny przewodniczący komitetu generał Joseph Dunford.
(US Army / Sgt. James K. McCann)

Kevin Baron z Defense One przewiduje, że atmosfera wojny ideologicznej może zablokować nominację Browna. Republikanie oskarżali o wokeizm i promowanie krytycznej teorii rasy nawet Marka Milleya. Przewodniczący bronił się, podkreślając, że czytanie Karola Marksa nie czyni zeń komunisty.

Zarzuty o wokeizm pod adresem Milleya były absurdalne, ale w przypadku Browna – biorąc poprawkę na to, jak prawa strona amerykańskiej sceny politycznej rozumie to słowo – nie są całkowicie wyssane z palca.



Kiedy w USA trwały protesty po śmierci George’a Floyda, Brown akurat czekał na potwierdzenie na stanowisko szefa sztabu US Air Force. Opublikował wówczas filmik, w którym podzielił się swoimi trudnymi doświadczeniami z młodości (gdy wraz siostrą byli jedynymi Afroamerykanami w całej swojej podstawówce) i dorosłego życia w siłach powietrznych (gdy bywał jedynym Afroamerykaninem w eskadrze lub jedynym na naradzie sztabowej).

Wyznanie przyniosło mu rozgłos w kręgach na ogół niezainteresowanych wojskowością. Doceniono zwłaszcza szczerość generała, wspominającego, jak z jednej strony musiał znosić pytania Białych pilotów o to, czy sam też jest pilotem (choć ci widzieli odznakę na jego piersi), a z drugiej – wyrzuty Czarnych kolegów, według których nie był tak naprawdę Czarny, ponieważ spędzał za dużo czasu z Białymi. Brown zwrócił uwagę, że nominacja na stanowisko szefa sztabu wiąże się z ogromnymi oczekiwaniami, zwłaszcza w obliczu „bieżących wydarzeń trapiących nasz kraj”. Wydaje się, że w tym wystąpieniu generał Brown znalazł złoty środek między apolitycznymi siłami zbrojnymi a służbą na stanowisku, na którym nie da się stuprocentowo uciec od polityki.

Baron zwraca uwagę, że jako szef sztabu USAF-u Brown kładł duży nacisk na inicjatywy promujące różnorodność i inkluzywność. Generał twardo utrzymuje, że inicjatywy tego rodzaju nie utrudniają ani rekrutacji, ani zatrzymywania personelu (masowe odchodzenie do cywila to kolejna wielka bolączka amerykańskich sił zbrojnych).



Do tej pory członkowie Partii Republikańskiej, promującej się jako tradycyjnie prowojskowa, starali się nie atakować sił zbrojnych, ale raczej przedstawiali się jako ich obrońcy przed postępowymi demokratami. Sytuacja zmieniła się po szturmie trumpistów na Kapitol w styczniu 2021 roku. Coraz trudniej bronić narracji o biednych generałach „zmuszanych” do akceptowania kobiet czy – apokalipsa! – gejów w mundurze.

Dlatego też procedura zatwierdzenia kandydatury Browna nie ograniczy się do kwestii takich jak przeciwdziałaniem Chinom czy Rosji albo rola USA na Bliskim Wschodzie. Według Barona republikanie sięgną – jeśli nie podczas przesłuchań, to w rozmowach z mediami – po argumenty o wydźwięku rasistowskim czy bezsensowne oskarżenia. Później ta sama narracja będzie się powtarzała wobec Browna już na stanowisku przewodniczącego. A „CQ” będzie musiał znaleźć sposób, aby należycie wykonywać swoją pracę w takiej atmosferze. ⬢

Zobacz też: Indie: Program AMCA wszedł w kolejną fazę, ale wciąż nie wiadomo, co z silnikami

US Air Force / Eric Dietrich