Kandydat na nowego amerykańskiego sekretarza obrony, generał w stanie spoczynku Lloyd Austin, w czasie wysłuchania przed Senatem zapewnił, że będzie strażnikiem kontroli cywilnej nad siłami zbrojnymi na wszystkich szczeblach. Takie zapewnienia są konieczne, ponieważ w ostatnich latach pojawiło się wiele głosów wyrażających obawę, iż rząd utraci kontrolę nad wojskiem. Austin, który będzie potrzebował specjalnego zezwolenia Kongresu na pełnienie funkcji, ponieważ nie upłynęło jeszcze siedem lat od zakończenia jego służby, powiedział, że rady dowódców będą pomocne, ale nie zdominują jego myślenia.

Dwaj sekretarze obrony za kadencji prezydenta Donalda Trumpa również byli oficerami w stanie spoczynku. Nominacja emerytowanego generała Jamesa Mattisa również w swoim czasie wzbudziła wiele kontrowersji. Mattis odszedł z piechoty morskiej w 2013 roku, a na sekretarza obrony został nominowany cztery lata później.

Nominacja Espera nie była tak kontrowersyjna, ponieważ odszedł z wojska już w 2007 roku, a poza tym dosłużył się stopnia podpułkownika i nie zasiadał w najważniejszych dowództwach w kraju. W obu przypadkach pojawiały się jednak opinie, że Kolegium Szefów Połączonych Sztabów odgrywało zbyt dużą rolę w kształtowaniu polityki państwa. Austin obiecuje, że odwróci ten trend.



– Bezpieczeństwo naszej demokracji wymaga kompetentnej cywilnej kontroli nad siłami zbrojnymi, podporządkowania siły wojskowej cywilom – mówił Austin przed senacką komisją sił zbrojnych. – Moim zdaniem jest niezbędne, żeby Biuro Sekretarza Obrony utrzymało główną rolę w kreowaniu strategii i polityki. Zamierzam zatrudnić ludzi z właściwym doświadczeniem, którzy nie będą się bali włączać do prac połączonych sztabów. Wyposażę ich w prerogatywy, które zapewnią im możliwość działania w celu przywrócenia balansu między departamentem a połączonymi sztabami.

Przekazanie dowództwa nad siłami amerykańskimi w Iraku. Generał Lloyd Austin przyjmuje sztandar z rąk generała Jamesa Mattisa.
(US Navy / Mass Communication Specialist 1st Class Chad J. McNeeley)

Lloyd Austin zwrócił uwagę, że Kathleen Hicks została nominowana na zastępcę sekretarza obrony, a Colin Kahl na podsekretarza do spraw polityki. Oboje są szanowanymi urzędnikami, którzy zajmowali wysokie pozycje również za kadencji Baracka Obamy. Zwłaszcza rola Hicks ma być kluczowa przy zmianie funkcjonowania Pentagonu. Ma ona być równoprawnym partnerem samego Austina w uzgadnianiu decyzji i prowadzeniu polityki departamentu.

– Jesteśmy winni naszym ludziom zapewnienie środowiska pracy wolnego od dyskryminacji, nienawiści i nękania – podkreślił również Austin, odnosząc się do problemu przemocy wewnątrz amerykańskich sił zbrojnych. – Jeśli zostanę mianowany, będę zacięcie walczył, aby wykorzenić przemoc seksualną i oczyścić nasze szeregi z rasistów i ekstremistów oraz aby stworzyć klimat, w którym każdy zdolny i chętny będzie mieć sposobność, żeby służyć swojemu krajowi z godnością.

Z sojusznikami przeciw Chinom

Ponadto Austin zapowiedział opublikowanie do 2022 roku nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, która będzie zaktualizowaną wersją strategii z 2018 roku. Ta została opracowana jeszcze za kadencji Jamesa Mattisa. Stanowi ona kluczowy dokument zmieniający amerykańską strategię i stawiający na pierwszym miejscu zagrożenie ze strony Chin. Austin zapowiedział, że polityka określona przez Mattisa będzie kontynuowana, ale wymagana jest pewna aktualizacja.



– Chiny są naszym priorytetem. Jestem jednak także zainteresowany innymi zagrożeniami ponadnarodowymi, które pojawiają się wraz ze zmieniającym się otoczeniem. Przykładem jest COVID-19. Uważam, że nasza strategia musi zostać odpowiednio do tego dostosowana. Zgodnie z wymogami prawa potwierdzam, że dokonam przeglądu Narodowej Strategii Bezpieczeństwa i w 2022 roku dokonam niezbędnych poprawek – napisał Austin w pisemnej odpowiedzi na pytania senatorów.

Także nominowany na sekretarza stanu Antony Blinken stwierdził przed senacką komisją spraw zagranicznych, że Chińska Republika Ludowa jest głównym wyzwaniem dla Stanów Zjednoczonych. Jest to zaprzeczenie dla pojawiających się niekiedy obaw, że administracja Bidena będzie stosowała bardziej miękkie podejście do Pekinu. W rzeczywistości Blinken chwalił twarde podejście Donalda Trumpa w stosunku do azjatyckiego giganta.

Wizyta wiceprezydenta Joego Bidena w Iraku w czasie gdy dowódcą wojsk amerykańskich w tym państwie był generał Lloyd Austin
(US Army / Caleb Barrieau)

– Nie ma wątpliwości, że Chiny stanowią największe wyzwanie dla Stanów Zjednoczonych spośród aktorów państwowych – mówił Blinken. – Musimy podchodzić do Chin z pozycji siły, nie uległości. Na szczęście nasza zdolność do przyjęcia twardej postawy zależy głównie od nas samych, a pozycję siły osiągniemy pracując wspólnie z naszymi sojusznikami, a nie w oderwaniu od nich.



Austin w pełni podziela poglądy Blinkena i uważa, że w odniesieniu do Chin Amerykanie powinni polegać na lokalnych sojusznikach, ale też wspierać ich własne wysiłki w przeciwstawianiu się Chinom. Odnosząc się ogólnie do wszystkich sojuszników Stanów Zjednoczonych na świecie, Austin określił ich mianem przewagi strategicznej, której rywale nie są w stanie dorównać, ale którą w ostatnich latach zaniedbano z powodu niejednoznacznych deklaracji dotyczących amerykańskich zobowiązań, błędnych decyzji i niewystarczających konsultacji w ważnych kwestiach. Austin podkreślił, że nie można przyjmować za pewnik, iż sojusznicy Stanów Zjednoczonych będą nimi bezwarunkowo, i należy odbudować i zmodernizować sojusze i partnerstwa.

Austin jak Mattis

Żeby uczynić wyjątek i zatwierdzić nominację Austina na sekretarza obrony, za zezwoleniem musi głosować co najmniej sześćdziesięciu senatorów, czyli musi go poprzeć także przynajmniej kilku republikanów. Nie powinno być z tym problemu. Przewodniczący senackiej komisji sił zbrojnych już zapowiedział poparcie dla tej kandydatury. Nie wszyscy są jednak tego samego zdania. Sprzeciw zapowiedział już republikanin Tom Cotton, który głosował za nominacją Mattisa.

Dowództwo XVIII Korpusu Powietrznodesantowego z generałem Austinem na czele w Forcie Bragg po powrocie z Iraku w 2009 roku.
(US Army)

– Cztery lata temu z wahaniem poparłem wyjątek w kwestii nominacji generała Mattisa i szybko doszedłem do wniosku, że to był błąd i teraz żałuję tego – powiedział Cotton, który również jest byłym żołnierzem. – Nie widzę okoliczności w których mógłbym ponownie zagłosować za uczynieniem wyjątku. Nie chodzi o Austina czy jego kompetencje, ale o pryncypia i zasadę cywilnej kontroli nad wojskiem.



Lloyd James Austin III jest synem urzędnika pocztowego. W 1975 roku ukończył akademię West Point. W kolejnych latach służył w 3. Dywizji Piechoty i 82. Dywizji Powietrznodesantowej. W tej drugiej mógł z bliska obserwować skandal, który wstrząsnął Fortem Bragg: trzej żołnierze dywizji dopuścili się dwóch morderstw na tle rasowym, a śledztwo wykazało, że co najmniej dziewięciu miało ścisłe powiązania z ugrupowaniami neonazistowskimi.

W latach 2003–2005 Austin dowodził 10. Dywizją Górską (Lekkiej Piechoty), a później został szefem sztabu w US Central Command. W kolejnych latach dowodził XVIII Korpusem Powietrznodesantowym i był dowódcą Korpusu Międzynarodowego w Iraku. W 2010 roku został dowódcą wszystkich sił amerykańskich w Iraku, a w 2013 roku – szefem US Central Command, gdzie zyskał miano „niewidzialnego generała” ze względu na niechęć do publicznego omawiania kwestii wojskowych.

Zakończył służbę 5 kwietnia 2016 roku i w tym samym miesiącu dołączył do rady nadzorczej koncernu Raytheon. Zaangażował się także w kilka innych firm prywatnych, w tym inwestycyjną Pine Island Capital, w  której współpracuje między innymi z Antonym Blinkenem.

Zobacz też: Większe prawa dla kobiet w wojsku USA

(breakingdefense.com, washingtonpost.com)

US Navy / MC1 Chad J. McNeeley