Sto osiemdziesiąty dzień Ukraina broni się przed najazdem faszystowskich zbrodniarzy ze wschodu. W praktyce można by nawet skonstatować, że już dawno się obroniła – kiedy Rosjanie musieli najpierw jak niepyszni wycofać się spod Kijowa, a potem zredukować skalę kampanii na wschodzie do zajęcia jedynie reszty obwodu ługańskiego. Bezpośrednie zagrożenie dla egzystencji nie tylko państwa, ale i narodu ukraińskiego ustąpiło. Tyle że to dopiero połowa sukcesu, a osiągnięcie drugiej połowy – wypchnięcie najeźdźców poza granice Ukrainy (w tym poza Krym) może zająć drugie tyle.

Bachmut

Już od kilku tygodni kierunek bachmucki jest jedynym, na którym prowadzone są regularne działania zaczepne i który przynosi Rosjanom pewne minimalne sukcesy. Sam Bachmut wraz z niektórymi otaczającymi go wsiami wciąż jest w rękach ukraińskich (rzec by można: Bachmut broni się nadal!), ale obrońcy są konsekwentnie spychani w tył. Wczoraj i dziś najcięższe walki toczono o dwie małe wsie leżące przy drodze T1302 – Jakowliwkę i Bachmutśke. Pomiędzy nimi leży niewielkie (przed wojną 10-tysięczne) miasto Sołedar, którego wschodnią połowę wraz z dużą gipsownią opanowali już Moskale. Zakład ten stał się swoistą bazą wypadową do dalszych natarć w tym regionie.

—REKLAMA—

Rosjanie atakują zarówno w dzień, jak i w nocy. Na razie są odpierani za każdym razem i ponoszą wysokie straty, ale ilość sił angażowanych do działań zaczepnych pozwala sądzić, że się uparli i chcą zdobyć Bachmut za wszelką cenę. Podtrzymujemy naszą prognozę, iż miasto prędzej czy później upadnie. Niemniej Czytelnicy zechcą zwrócić uwagę, co na tym etapie uchodzi za sukces Rosjan: zdobycie jednej wsi zagradzającej dostęp do niewielkiego miasteczka stanowiącego blokadę na drodze do średniej wielkości miasta o marginalnym znaczeniu dla losów kampanii w jednym obwodzie Ukrainy.

Ukraińcy starają się tutaj (podobnie jak jeszcze nie tak dawno w Siewierodoniecku) grać na czas i wykrwawić przeciwnika walczącego o cel niemający już znaczenia strategicznego ani nawet operacyjnego. Bachmut, owszem, był istotnym punktem na mapie w czasie bitwy o Siewierodonieck i Lisiczańsk, gdyż tamtędy szło zaopatrzenie dla obrońców, ale kiedy to drugie miasto upadło, Bachmut stracił na znaczeniu. Trzeba w tym miejscu przyznać, że nasze prognozy, iż Ukraińcy będą się długo bronić w Lisiczańsku, okazały się całkowicie chybione. Garnizon miasta był wprawdzie gotów do długiej bitwy, ale kiedy Rosjanie zagrozili miastu nagłym odcięciem od południa, Ukraińcom pozostał tylko szybki odwrót.

Krym

Około godziny 17.00 czasu polskiego zaczęły się pojawiać doniesienia o potężnych eksplozjach w Sewastopolu, które podobno rozbiły nawet okna w odległych budynkach. Co ciekawe, na razie nie pojawiły się żadne konkretne zdjęcia ani filmiki – wszyscy mówią o wybuchach, ale zupełnie jakby nikt nie miał dowodów, że faktycznie coś wybuchło. Pojawiło się tylko jedno nagranie pokazujące odpalenie pocisku przeciwlotniczego. Tymczasem około trzech godzin później (20.00 czasu polskiego, 21.00 czasu ukraińskiego) kolejne wybuchy słyszano w pobliżu przylądka Fiolent na południe od Sewastopola, gdzie rozmieszczona jest bateria systemu S-400 Triumf.

Na południe od Krymu patroluje obecnie RAF-owski Airseeker (Rivet Joint), co może, ale nie musi mieć związku z wydarzeniami w Sewastopolu. Wczoraj w nocy rosyjska obrona przeciwlotnicza zad Zatoką Kozacką na wschodnich obrzeżach Sewastopola (znajduje się tam nieczynna baza lotnicza o tej samej nazwie: Kazaczja Buchta) znów miała pełne ręce roboty. Prawdopodobnie w okolicy pojawiły się ukraińskie bezpilotowe aparaty latające.

Most Antoniwski

Dziś po raz kolejny ukraińskie pociski rakietowe kolejny raz spadły na most drogowy w Antoniwce. W praktyce już od tygodnia nie nadawał się on do normalnego użytkowania, ale z dostępnych informacji wynikało, że wciąż można było się po nim dostać na drugi brzeg Dniepru lekkimi pojazdami albo po prostu na piechotę (od zjazdu do zjazdu jest 1300 metrów). Nie wiadomo jeszcze dokładnie, jakie są skutki dzisiejszego ataku, ale pierwsze sygnały wskazują, iż most mógł się całkowicie zawalić. Tymczasem rosyjska obrona przeciwlotnicza w ogóle nie zareagowała i nawet nie podjęła próby strącenia nadlatujących pocisków.

Co istotne, Ukraińcy ostrzelali nie tylko most, ale też konwój jadący mostem, czego dowodzą fotografie pokazujące pożar (mosty same z siebie zasadniczo się nie palą; konwój prawdopodobnie wiózł amunicję). Inne niepotwierdzone, ale spływające z różnych źródeł doniesienia mówią, że na most spadło co najmniej dziesięć pocisków. Rosyjskie media podają, że w uderzeniu zginęło piętnaście osób (z podtekstem: niewinnych osób). Jako że most od dawna był zamknięty dla ruchu cywilnego, ofiarami są albo rosyjscy żołnierze, albo w najgorszym razie robotnicy naprawiający konstrukcję.

Obwód zaporoski i chersoński

Ukraińcy coraz chętniej chwalą się działalnością swojego ruchu oporu. W praktyce wciąż wiemy o nim niewiele. Po części akcje podziemia to w rzeczywistości działania Sił Operacji Specjalnych, ale wiadomo, że w obwodach chersońskim i zaporoskim funkcjonuje również partyzantka lokalna. Burmistrz Melitopola Iwan Fedorow (który na początku wojny spędził tydzień w rosyjskiej niewoli i był tam maltretowany) napisał na Telegramie, że partyzanci dorwali rosyjskiego żołnierza, który próbował zgwałcić dziewczynkę, i poderżnęli mu gardło. Poza tym około północy czasu lokalnego doszło do kilku eksplozji w Melitopolu albo na jego obrzeżach.

Wciąż istnieje poważne zagrożenie dla Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Władze okupacyjne skierowały rosyjski personel elektrowni na bezterminowy urlop, ale pododdziały przebywające na jej terenie wciąż prowadzą ostrzał miejscowości znajdujących się w zasięgu rażenia.

Władze Nikopola, leżącego dokładnie naprzeciwko Enerhodaru, apelują do mieszkańców, aby ograniczyli przebywanie na zewnątrz, a Enerhoatom alarmuje o możliwym ataku pod „fałszywą flagą”. Trzeba jednak pamiętać, że prawdopodobieństwo rozległego skażenia radioaktywnego jest stosunkowo niskie, chyba że Rosjanie celowo dokonają sabotażu właśnie w tym celu.

W Nowej Kachowce doszło do eksplozji w składzie amunicji. Trwają zacięte walki nad Ingulcem, w pobliżu Łozowego i Andrijiwki.

Inne informacje wojenne

Za dwa dni przypada ukraiński dzień niepodległości (Deń nezałeżnosti). Ukraina obawia się, że Rosja zechce „uczcić” to święto zmasowanym ostrzałem ukraińskich miast, w tym również tych, które od wielu tygodni żyją we względnym spokoju. Tymczasem generał Wałerij Załużnyj, naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, ujawnił, że w wojnie z Rosją poległo do tej pory 9&nbnsp;tysięcy ukraińskich żołnierzy. Jest to pierwszy od pół roku oficjalny komunikat na temat strat w ludziach po stronie ukraińskiej. Według danych Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka od początku wojny do 21 sierpnia zginęło 5587 cywilów, w tym 362 dzieci. Rannych zostało 7890 osób, w tym 610 dzieci.

Dziś opublikowano pierwsze nagranie pokazujące dokonania bojowe Bayraktarza TB2 kupionego dzięki zbiórce przeprowadzonej na Litwie. Dron otrzymał nazwę własną Vanagas.

Odnotujmy też, że nasze Kraby wykonują porządną robotę i zbierają pochwały ze wszystkich możliwych stron.

Aktualizacja

Wciąż brak materiałów wizualnych, które pozwoliłyby zweryfikować skutki uderzenia na Most Antoniwski. Nie wiemy też, co tak naprawdę działo się wokół Sewastopola. Możemy za to donieść o kolejnym wybuchu w składzie amunicji, tym razem pod miasteczkiem Komsomolśke, trzydzieści kilometrów na południowy wschód od Doniecka.

ISW (nie mylić z OSW) w swojej najnowszej analizie zwraca uwagę, że władze okupacyjne obwodu zaporoskiego de facto ogłosiły okrężną drogą niepodległość od Ukrainy. Dlaczego? Otóż Ukraińcy i Ukrainki wracający z obszarów pozostających pod kontrolą władz w Kijowie na tereny okupowane (gdzie mają domy, z których kilka miesięcy temu musieli uciekać) otrzymują dokumenty wskazujące, iż są uchodźcami ubiegającymi się o azyl i uciekającymi przed prześladowaniami w Ukrainie. W myśl prawa międzynarodowego taka kwalifikacja może być przypisana migrantom znajdującym się w kraju innym niż ich kraj macierzysty.

Na Twitterze pojawiło się poniższe nagranie z Marjinki pod Donieckiem pokazujące, jak wygląda „deszcz” termitu w subamunicji głowic kasetowych. Nagranie powstało prawdopodobnie 20 sierpnia.

Zabójstwo Darii Duginy

Wokół Aleksandra Dugina w minionych latach narosło tyle mitów, że nawet Jan Parandowski by się w nich nie połapał. Należałoby zresztą powiedzieć, że to sam Dugin te mity wyhodował. Dlatego też na Zachodzie (w tym niestety w polskich mediach mainstreamowych) przedstawiano go jako głównego doradcę Putina czy głównego ideologa putinowskiej Rosji, podczas gdy na to miano zdecydowanie bardziej zasługuje Dmitrij Gałkowski. Dugin to stosunkowo marginalny głos pod względem wpływowości, ale jednocześnie bardzo głośny – tak w kraju, jak i (przede wszystkim) za granicą – a do tego skrajnie obrzydliwy w kwestii głoszonych poglądów.

Śmierć jego córki w eksplozji bomby ukrytej w samochodzie wzbudziła więc zrozumiałą sensację i mniej zrozumiałe współczucie – Daria Aleksandrowna plotła bowiem nie mniej odrażające bzdury na temat wojny w Ukrainie i innych kwestii interesujących rosyjskich faszystów. A jednak błyskawicznie znalazły się zastępy jej obrońców. Prominentny komentator Kamil Galiejew z właściwym sobie pragmatycznym cynizmem wini za to „pornocefalię” – młoda atrakcyjna kobieta budzi życzliwość „pornocefalów”, którzy bezkrytycznie jej bronią i zaczynają przyjmować (lub wręcz samodzielnie propagować) głoszone przez nią poglądy.

Kto i za co zabił Duginę? Między bajki możemy włożyć „ustalenia” FSB, która winę zrzuciła na ukraińską agentkę. Jeżeli scenariusz przedstawiony przez bezpieczniaków miałby się ziścić, owa Ukrainka musiałaby egzystować w świecie rządzącym się tymi samymi zasadami co świat z dowcipów o serialu Siedemnaście mgnień wiosny („Hitler i Himmler stoją przed mapą i planują operację. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler pyta Himmlera: – Kto to był? – Stirlitz, radziecki szpieg. – Czemu go nie aresztujesz? – Nie ma sensu, wykręci się. Powie, że przyniósł pomarańcze”). A sam dokument tożsamości Natalii Szaban/Wowk pokazany przez FSB to oczywista fałszywka (polecamy cały poniższy wątek na Twitterze). Rzekoma antyputinowska Narodowa Armia Republikańska również jest szyta zbyt grubymi nićmi.

Galiejew – który obok Austriaka Toma Coopera i naszego rodaka Konrada Muzyki tworzy Wielką Trójkę obserwatorów wojny w Ukrainie – nie ma wątpliwości, że Duginę zamordowało FSB. Zresztą nie trzeba być żadnym wybitnym putinologiem, aby dojść do wniosku, że jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Natomiast otoczka tej hipotezy jest wybitnie interesująca. Zdaniem Galiejewa stary Dugin wiedział, że dojdzie do zamachu i że ojciec w ostatniej chwili zamienił się z córką na samochody, ponieważ taka była część planu. Dzięki temu można było z jednej strony przedstawić ojca jako cel zamachu, a z drugiej – stworzyć wrażenie, iż zamachowcy nie panowali w pełni nad sytuacją, ponieważ byli to Ukraińcy, a nie Rosjanie z FSB.

Dugina stała się zaś jagnięciem ofiarnym – jednym z elementów narracji, które pozwolą Putinowi na eskalowanie konfliktu i ogłoszenie mobilizacji. W tym kontekście trzeba przypomnieć, że stary Dugin miał dziwną fiksację na punkcie motywu ojca składającego własną córkę w ofierze (pisał o tym na przykład tutaj; tekst jest po rosyjsku, można puścić przez translator, ale nie bierzemy odpowiedzialności za zdrowie psychiczne Czytelników).

Heneralnyj sztab ZSU