Znamy więcej okoliczności niedzielnego zestrzelenia Su-22M4 nad Syrią. Według informacji z mediów społecznościowych dokonał tego F/A-18E o numerze seryjnym 168914, numer taktyczny AJ-304 (na zdjęciu). Maszyna należała do eskadry VFA-87 „Golden Warriors”, dla której jest to pierwszy rejs po przesiadce z F/A-18C.

Dwa Super Hornety US Navy próbowały odwieść parę maszyn syryjskich od zamiaru bombardowania sił proamerykańskich, przecinając ścieżki lotu Su-22 i odpalając flary. Dopiero po braku reakcji podjęły atak. Aby zestrzelić przeciwnika, użyto aż dwóch pocisków powietrze–powietrze: AIM-9X, a następnie AIM-120C.

Wykluczyć raczej należy świadome nieskuteczne zastosowanie AIM-9X, zwłaszcza, że łączna wartość obu użytych pocisków wyniosła około miliona dolarów. Jak podają źródła, odpalony przez F/A-18E z odległości rzędu 800 metrów Sidewinder chybił celu z powodu wyrzucenia flar przez syryjski samolot. Dopiero naprowadzany radarowo pocisk AMRAAM przypieczętował los Suchoja numer 3224 pilotowanego przez podpułkownika Alego Fahda.

Zdziwienie może budzić to, że nowoczesny układ naprowadzania pocisku o wektorowanym ciągu zmylono zwykłymi nabojami pirotechnicznymi odpalonymi z wiekowego samolotu. Żaden pocisk kierowany nie ma jednak stuprocentowej skuteczności. Efektywność nawet przestarzałej techniki wojskowej może zależeć zaś od umiejętnego jej zastosowania, warunków otoczenia, a nawet przypadku.

Amerykańskie myśliwce nie użyły natomiast działek pokładowych, z których można było zarówno ostrzelać syryjskie samoloty, jak i wcześniej oddać strzały ostrzegawcze. M61A1 Vulcan jest przez pilotów F/A-18 US Navy używany sporadycznie i dość niechętnie. Ponowne ładowanie działka, zwłaszcza po jego ewentualnym zacięciu, powoduje dłuższe przywracanie zdolności bojowej i wykluczenie cennej maszyny z planu lotów.

(cnn.com, alert5.com, southfront.org)

Alan Wilson, Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic