Przypuszczalnie już niedługo odbędą się pierwsze manewry amerykańsko-wietnamskie, współorganizowane przez Korpus Piechoty Morskiej. Wietnam nie jest jedynym obiektem zainteresowania Waszyngtonu.

− Jako dziecko, co wieczór oglądając w telewizji wojnę wietnamską, praktycznie nie umiałem sobie wyobrazić, że będę reprezentował Stany Zjednoczone na spotkaniach w Wietnamie i szukał okazji do ćwiczeń z wietnamskimi siłami zbrojnymi − stwierdził dowódca III Sił Ekspedycyjnych Marines, generał broni Lawrence Nicholson. W październiku generał ma odwiedzić Hanoi, a głównym tematem rozmów będzie zorganizowanie wspólnych manewrów oddziałów piechoty morskiej z obydwu krajów. Takie zacieśnienie współpracy ma związek z chińską aktywnością na Morzu Południowochińskim, a zwłaszcza ostatnimi manewrami z udziałem sił rosyjskich.

Kolejnym obiektem zainteresowania marines jest Malezja, plany na przyszły rok zakładają przeprowadzenie w regionie Azji i Pacyfiku ponad stu ćwiczeń z udziałem piechoty morskiej. Basen Oceanu Spokojnego przyciąga coraz większa uwagę Pentagonu, nic nie przebiega jednak bezproblemowo. Główną kwestią pozostaje niekończąca się sprawa relokacji marines z Okinawy na Guam.

W tym roku ma przybyć także pierwszy rotacyjny kontyngent do bazy Darwin w Australii, chociaż mało prawdopodobne żeby osiągnął zakładaną liczebność 2,5 tysiąca żołnierzy. Dodatkowo zdaniem dowództwa USMC do sprawnego wykonania przewidzianych działań potrzeba pięćdziesięciu okrętów desantowych, zamiast obecnych dwudziesty dziewięciu. Trudno jednak liczyć na zamówienie aż dwudziestu dodatkowych jednostek w czasach redukcji wydatków.

(marinecorpstimes.com; fot. US Navy / Phann Shannon Garcia)

US Navy / Phann Shannon Garcia