2 czerwca doszło w Stanach Zjednoczonych do nietypowego zbiegu wydarzeń. Jednego dnia rozbił się zarówno F-16 zespołu akrobacyjnego Thunderbirds i F/A-18 zespołu Blue Angels.

Katastrofa Vipera nastąpiła podczas przelotu w ramach uroczystości na cześć absolwentów Akademii Sił Powietrznych. Pilot katapultował się na południe od lotniska w Colorado Springs (w tym właśnie mieście znajduje się akademia). Maszyna spadła na pole i nie wybuchła. Żadna osoba postronna nie odniosła obrażeń, pilota zaś (który również najprawdopodobniej nie ucierpiał) przewieziono do szpitala na rutynowe badania; odwiedził go tam obecny na ceremonii prezydent Barack Obama.

Niestety katastrofa Horneta o godzinie 15.01 czasu lokalnego w pobliżu lotniska w Smyrnie w stanie Tennessee zakończyła się tragicznie. Myśliwiec krótko po starcie uderzył w ziemię, przerywając jeszcze w ostatniej chwili linię wysokiego napięcia, i eksplodował. Pilot poniósł śmierć na miejscu. Nikt inny nie został poszkodowany. Do zdarzenia doszło w trakcie lotu ćwiczebnego przed zaplanowanymi na weekend pokazami lotniczymi.

(airforcetimes.com, navytimes.com; fot. USAF / Tech. Sgt. Sean Mateo White)