Klęską wojsk saudyjskich skończyła się bitwa na granicy jemeńsko-saudyjskiej, niedaleko miasta Nadżran. W bitwie miały wziąć udział trzy brygady wojsk lądowych Arabii Saudyjskiej. W toku bitwy Huti wzięli ponoć do niewoli ponad 2 tysiące żołnierzy, a także zniszczyli ponad sto pojazdów. Jemeńscy rebelianci nadali operacji nazwę „Nasrallah”.

Walki rozpocząć miały się w czwartek 26 września. Nieznana liczba żołnierzy Huti przy wsparciu bezzałogowych aparatów latających i ataków rakietowych rozpoczęła się ofensywę w muhafazie Sada na północy Jemenu. Teren od dłuższego czasu znajdował się w rękach sił saudyjskich. Wykorzystując improwizowane ładunki wybuchowe i przeciwpancerne pociski kierowane, Huti organizowali pułapki, w których rozbijali oddziały wojsk interwencyjnych.

Bojownikom – jak sami twierdzą – udało się okrążyć liczniejsze wojska Saudów i zadać im znaczne straty. Pośród wziętych do niewoli żołnierzy miało znaleźć się wielu dowódców i oficerów, a także najemnicy. Huti ogłosili wyzwolenie około 350 kilometrów kwadratowych.

Była to największa bitwa od 2015 roku, gdy rozpoczęła się interwencja Arabii Saudyjskiej w Jemenie. Jest to kolejny duży cios zadany rządowi w Rijadzie. 14 września spektakularny atak na dwie rafinerie Aramco zablokował w nich produkcję na kilka tygodni. Kilka miesięcy wcześniej przeprowadzono zaś udany atak na port lotniczy Abha w południowej części Arabii Saudyjskiej.

Przedstawiciele Hutich zapowiedzieli, że będą kontynuować ataki na terytorium Arabii Saudyjskiej, dopóki będzie trwała interwencja w Jemenie.

Zobacz też: ONZ zmniejsza misję w Somalii

(bbc.com, aljazeera.com)

Saudi88hawk, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 4.0