F/A-18D Hornet zderzył się z latającą cysterną KC-130J Hercules dziś nad ranem – około godziny 1.50 czasu lokalnego – w odległości 90 kilometrów od brzegów Japonii. Do wypadku doszło najprawdopodobniej w trakcie manewru tankowania w powietrzu.

Na pokładzie obu maszyn było w sumie siedmiu lotników: pięciu w Herculesie i dwóch w Hornecie. Amerykanie i Japończycy natychmiast rozpoczęli akcję ratunkową, która do tej pory zakończyła się podjęciem z wody dwóch osób. Wiadomo, że jedna z tych osób to lotnik z Horneta, ale nie wiadomo, skąd pochodziła druga. Pozostała piątka nadal jest zaginiona.

W akcji ratunkowej uczestniczy między innymi samolot patrolowy P-8A Poseidon z bazy Kadena. Na miejscu są także okręty Japońskich Morskich Sił Samoobrony. To właśnie Japończycy uratowali obu rozbitków. Jednego podjął japoński śmigłowiec SH-60 (o godzinie 5.43), drugiego zaś – niszczyciel Setoyuki. Japończycy skierowali do akcji także okręt ratowniczy Chiyoda i drugi niszczyciel – Yamayuki.

Zarówno Hercules, jak i Hornet należały do lotnictwa Korpusu Piechoty Morskiej i stacjonowały w bazie MCAS Iwakuni na południu Japonii. Obecnie w Iwakuni stacjonuje eskadra VMFA-242 „Bats” na Hornetach i VMGR-152 „Sumos” na Herculesach.

Aktualizacja (19.35): Jeden z wyłowionych lotników zmarł w szpitalu. Drugi jest w dobrym stanie i jego życiu prawdopodobnie nic nie zagraża. Poszukiwania reszty nadal trwają.

Aktualizacja (7 grudnia): Drugi marine podjęty z morza także zmarł w szpitalu, pomimo wcześniejszych optymistycznych doniesień o jego stanie zdrowia. Po innych uczestnikach katastrofy wciąż nie ma śladu.

Zobacz też: F-35C uszkodzony podczas tankowania z Super Horneta

(janes.com. stripes.com, marinecorpstimes.com)

US Marine Corps / Cpl. Trever Statz