Ogólnie znaną prawdą jest, że po wsiach na strychach i w stodołach można ciągle znaleźć masę niepowtarzalnych zabytków. Ostatni przypadek takiego sensacyjnego odkrycia pochodzi z Japonii. W prefekturze Gunma odnalazły się elementy oszklenia kabiny ciężkiego bombowca Nakajima G8N Renzan z czasów drugiej wojny światowej. Powstały tylko cztery prototypy, z których trzy wzbiły się w powietrze.

Sama historia, jak elementy oszklenia dotrwały do naszych czasów, jest po prostu zwyczajna dla takich sytuacji. Pod koniec wojny, albo tuż po kapitulacji, znalazły się one w posiadaniu jednego z pracowników zakładów Nakajima w prefekturze Gunma. Następnie przeleżały spokojnie osiemdziesiąt lat w jego domu. Przed śmiercią człowiek ten opowiedział o wszystkim jednemu z krewnych i nakazał, aby ten poinformował o wszystkim media. Pragnący zachować anonimowość członek rodziny zgłosił się do NHK, japońskiej telewizji publicznej.

Dziennikarze obejrzeli znalezisko i poprosili o konsultacje Taizo Nakamurę, oficera Lądowych Sił Samoobrony w stanie spoczynku i eksperta od japońskiego lotnictwa z okresu drugiej wojny światowej. Ocena Nakamury potwierdziła relacje przekazane przez rodzinę dawnego pracownika Nakajimy: najprawdopodobniej odnaleziono elementy oszklenia kokpitu bombowca G8N. Łącznie trzydzieści osiem fragmentów, z których największy ma rozmiary 65 na 40 centymetrów.



Większość, bo aż dwadzieścia fragmentów, to oszklenie nosa kadłuba. Kolejnych piętnaście pochodzi z osłony kabiny pilotów, zaś trzy to oszklenie boków kadłuba. Co szczególnie interesujące, na szybach nie ma śladów farb ani innych substancji, jak na przykład kleje. Oznacza to, że oszklenie jest fabrycznie nowe i nie zdążono go zainstalować na samolocie. Wynika stąd, że mogło być przeznaczone dla jednej z maszyn serii informacyjnej lub seryjnych.

Jak podkreśla Taizo Nakamura, nie przetrwał żaden egzemplarz Renzana i nie wiadomo, by jakiekolwiek elementy elementy samolotu zachowały się w Japonii. By mieć pewność, ekspert zwrócił się do tokijskiego Narodowego Instytutu Badań nad Dobrami Kultury, aby odnalezione szklane elementy przebadać, między innymi pod kątem podobieństwa ze znanymi osłonami kabin japońskich samolotów bojowych z okresu wojny.

Nakajima G8N Renzan

Lotnictwo Cesarskich Wojsk Lądowych i Marynarki Wojennej nie jest kojarzone z bombowcami strategicznymi. Nie oznacza to, że nie prowadzono prac nad takimi samolotami. Wręcz przeciwnie, Japończycy mieli świadomość przydatności takich maszyn w działaniach nad rozległymi obszarami Azji i Pacyfiku. Rezultaty prac nie były jednak zachęcające.



Dopiero w trakcie wojny wytwórni Nakajima udało się zebrać dostatecznie dużo doświadczeń. Nie bez znaczenia były też badania wraków i zdobycznych egzemplarzy amerykańskich B-17 Flying Fortressów i B-24 Liberatorów. W roku 1943 przedstawiono wstępny projekt nowego bombowca, oznaczony N-40. Projekt zyskał uznanie wydziału technicznego marynarki wojennej, który we wrześniu 1943 roku przedstawił szczegółowe wymagania.

Były one imponujące, a co istotne – większość z nich udało się spełnić. Bombowiec osiągnął prędkość maksymalną 593 kilometrów na godzinę. Z maksymalnym ładunkiem bomb wynoszącym cztery tony udało się osiągnąć zasięg 3950 kilometrów. Zasięg z ładunkiem dwóch ton bomb wynosił 7460 kilometrów. Pułap praktyczny wynosił 10 200 metrów. G8N był napędzany przez cztery silniki Nakajima NK9K-L Homare 24 o mocy 2 tysięcy koni mechanicznych każdy.

Renzan otrzymał solidne uzbrojenie defensywne, pozbawione martwych stref ostrzału. W wieżyczkach grzbietowej, ogonowej i podkadłubowej znajdowały się po dwa działka kalibru 20 milimetrów. Na stanowisku dziobowym znalazł się podwójny karabin maszynowy kalibru 13 milimetrów, a dwa pojedyncze karabiny tego samego kalibru umieszczono w bocznych stanowiskach.

Projekt powstawał już w okresie, gdy Japonia coraz dotkliwiej odczuwała braki materiałowe. Konstruktorzy Nakajimy starali się więc maksymalnie uprościć konstrukcję. Zastosowano duże panele poszycia, co zmniejszyło liczbę potrzebnych nitów. Tą drogą udało się także zmniejszyć masę samolotu.



Prototyp wersji G8N1 wykonał dziewiczy lot 23 października 1944 roku. Drugi prototyp był gotów w grudniu, jednak w powietrze wzbił się dopiero w kwietniu 1945 roku. Umieszczony niżej film zawiera materiały z lotów prototypów, a także nagranie z poświęcenia drugiego egzemplarza przez sintoistycznego kapłana w grudniu 1944 roku.

Trzeci i czwarty prototyp nie zdołały wzbić się w powietrze. Problemy z silnikami, braki surowców i amerykańskie naloty sprawił, że plan dostarczenia do września 1945 roku czterech prototypów, dwunastu samolotów serii informacyjnej i czterdziestu ośmiu seryjnych był nierealny. Żeby chociaż częściowo zaradzić tym problemom, Nakajima przedstawiła projekty wersji G8N2 wyposażonej w silniki Mitsubishi MK10A Ru o mocy 2 tysięcy koni mechanicznych oraz G8N3 z tymi samymi jednostkami napędowymi i o stalowej konstrukcji. Obie wersje przewidziane były do przenoszenia pilotowanych bomb latających MXY7 Ohka.

Po wojnie czwarty prototyp został zabrany do Stanów Zjednoczonych na testy. Amerykanie nadali G8N oznaczenie kodowe Rita i ocenili ją jako niezwykle udaną maszynę. Osiągi były znacząco lepsze niż B-17 i B-24, porównywalne z B-29. Uznanie w oczach wroga to chyba najlepsza ocena, jaką może otrzymać każda broń. Niestety po zakończeniu prób egzemplarz zezłomowano, podobnie jak pozostałe trzy prototypy.



Znaleziska

Podobnie jak w Europie, także w Japonii znaleziska w postaci niewybuchów czy zapomnianych lub porzuconych składów broni i amunicji nie należą do rzadkości. Szczególnie interesujący pod tym względem był rok 2018. W lipcu zespół badaczy z Kyushu Institute of Technology odnalazł na dnie Morza Japońskiego wraki trzech okrętów podwodnych zatopionych po wojnie. Wśród nich był prawdziwy rarytas – niemiecki U-511 typu IXC, sprzedany w roku 1943 Japończykom i przemianowany na Ro-500.

Natomiast w sierpniu w trakcie prac budowlanych na boisku szkoły podstawowej w Tokio na głębokości zaledwie jednego–dwóch metrów odkopano ukryty arsenał. Odnaleziono 1400 sztuk ręcznej broni palnej i 1200 mieczy, a oprócz nich jeszcze amunicję, w tym pociski artyleryjskie i granaty ręczne.

Po ogłoszeniu kapitulacji, a jeszcze przed wejściem Amerykanów starano się „ratować, co się da”. Chowano broń i amunicję, ukrywano prototypy najbardziej zaawansowanego sprzętu lub ich elementy. Prawdopodobnie w takich właśnie okolicznościach elementy oszklenia G8N znalazły się w rękach pracownika Nakajimy. Ich odnalezienie to prawdziwy łut szczęścia, w innych przypadkach jest znacznie trudniej. Japońscy łowcy skarbów od lat próbują bezskutecznie odnaleźć jeden z dwóch prototypów czołgu średniego typu 4 Chi-To, który pod koniec sierpnia 1945 roku został zatopiony w jeziorze Hamana.

Zobacz też: Peruwiańskie czołgi: Zastój bez szans na zmiany

via San Diego Air and Space Museum