Turecki okręt desantowy TCG Anadolu (L-400) zalicza kolejne etapy prób morskich, które przechodzi oficjalnie od czerwca. 18 listopada tureckie ministerstwo obrony ogłosiło, że okręt odbył pierwsze ćwiczenia startów i lądowań śmigłowców, mających w najbliższej przyszłości stanowić trzon jego grupy lotniczej. Osiągnięto tym samym kamień milowy w rozwoju jednostki. Wcześniej sprawdzono również drugą z podstawowych możliwości okrętu – przeprowadzenie desantu.

Ministerstwo opublikowało na Twitterze zdjęcia pokazujące przebieg testów. Uczestniczyły w nich śmigłowce uderzeniowe AH-1W Super Cobra oraz zwalczania okrętów podwodnych SH-70 Sea Hawk. W przyszłości oprócz nich okręt będzie mógł przyjmować na pokład ciężkie śmigłowce transportowe CH-47F Chinook i uderzeniowe T129 ATAK. Dodatkowo 7 października na Anadolu umieszczono czołg podstawowy Altay. W ramach testu załadowano na pokład okrętu w stoczni Sedef Gemi İnşaatı przy użyciu kutra LCM (Landing Craft Mechanized), a następnie czołg wrócił do kutra i przeprowadzono próbną operację lądowania.



Jest to kolejne znaczące osiągnięcie w rozwoju jednostki. Jak przystało na uniwersalny okręt desantowy, Anadolu dysponuje nie tylko grupą lotniczą, ale i desantem. W ładowni może przenieść dwadzieścia siedem pływających transporterów opancerzonych Zaha (stworzonych z myślą o okręcie) i dwadzieścia dziewięć czołgów Leopard 2 lub Altay. Komponent desantowy może liczyć łącznie 900 żołnierzy. Operacje desantu mogą być przeprowadzone za pomocą czterech kutrów LCM lub dwóch LCVP (Landing Craft Vehicle Personnel) znajdujących się we wnętrzu okrętu.

Anadolu ma długość 231 metrów i wyporność ponad 27 400 ton. Osiągać ma prędkość maksymalną 20,5 węzła i dysponować zasięgiem 9 tysięcy mil morskich. Przeznaczeniem ma być projekcja sił w regionie, dodatkowo będzie to okręt flagowy tureckiej floty. Szef Agencji Przemysłu Obronnego (SSB) Ismail Demir podkreślał wkład tureckich spółek – w program budowy zaangażowanych było 131 tureckich firm. Termin przekazania jednostki kilkukrotnie ulegał jednak zmianie. Początkowo zakładano 2020 rok, później 2021.

We wrześniu szef SSB informował, że okręt ma zostać przekazany Türk Deniz Kuvvetleri do końca roku. We wcześniejszym artykule, patrząc po problemach i opóźnieniach jednostki, pozwoliliśmy sobie na stwierdzenie: czy w przypadku Anadolu zadziała powiedzenie „do trzech razy sztuka”? Zgodnie z informacjami przekazywanymi część mediów, wszystko wskazuje na to, że najprawdopodobniej tak. Przekazanie ma nastąpić albo pod koniec 2022, albo na początku 2023 roku.

Anadolu będzie największym okrętem Türk Deniz Kuvvetleri i z pewnością może być wykorzystywany jako „straszak” w i tak już napiętych stosunkach na linii Ateny–Ankara. Również możliwość przeniesienia desantu i grupy śmigłowcowej w rejon odległy od granicy Turcji ułatwi Ankarze ewentualne działania zbrojne.



Innym zastosowaniem okrętu przewidzianym przez Turków jest udział w misjach humanitarnych i zwalczania klęsk żywiołowych. Z uwagi na dużą powierzchnię ładowni Anadolu może być przekształcony w jednostkę szpitalną. Tureckie media, powołując się na konferencję szefa SSB, sugerują, że będzie wykorzystywany w różnych przedsięwzięciach Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Oczywiście przekazanie Anadolu nie zakończy problemów z jego komponentem lotniczym. Dowództwo marynarki wojennej wymagało, by Anadolu mógł przenosić sile do dwunastu samolotów wielozadaniowych klasy STOVL i śmigłowców. Jedynym produkowanym obecnie samolotem klasy STOVL jest jednak F-35B Lightning II. Turcja była uczestnikiem programu JSF/F-35, ale po zakupieniu rosyjskiego systemu przeciwlotniczego S-400 została w 2019 roku oficjalnie wykluczona. W uzasadnieniu decyzji podano, że znaczna część możliwości F-35 bierze się z jego właściwości stealth, toteż rosyjska zdolność ich analizy stworzyłaby zagrożenie dla długoterminowego bezpieczeństwa programu F-35. Tym samym zakup F-35A i w dalszej perspektywie F-35B dla Anadolu stał się niemożliwy. Na ten moment jednostka pozostaje „tylko” wielozadaniowym okrętem desantowym, a nie „lotniskowcem lekkim”, jak planowano.

Teoretycznie Ankara może starać się pozyskać samoloty Harrier II, jednak są to maszyny używane i przestarzałe. Do tego trzeba by je pozyskać w Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii czy we Włoszech, a zgodę na odkupienie samolotów i tak wydać muszą Amerykanie. Patrząc na napięte stosunki na linii Waszyngton-Ankara, taka decyzja jest mało prawdopodobna, abstrahując już od dostępności tych maszyn na rynku czy samej sensowności ich pozyskania.



Drugą propozycją jest przekształcenie okrętu w lotniskowiec dla dronów. W tym kontekście turecki producent dronów Baykar ogłosił na początku ubiegłego roku, że pracuje nad dronem uderzeniowym TB3, będącym ulepszoną i przystosowaną do eksploatacji na pokładzie okrętu wersją sprawdzonego w boju UCAV-a TB2. Jest to rozwiązane podobne do proponowanej przez koncern General Atomics nowej wersji Reapera pod oznaczeniem MQ-9B STOL. Bezzałogowiec powstaje między innymi z myślą o wykorzystaniu z pokładów okrętów lotniczych.

Demir podkreślił, że proces integracji UCAV-ów z Anadolu będzie kontynuowany po jego dostarczeniu i okręt będzie mogła prowadzić operacje lotnicze za pomocą TB3. Podkreślił również, że na Anadolu zostanie zaokrętowany bezzałogowy samolot naddźwiękowy Kızılelma (MIUS), który ma wykonywać szerokie spektrum zadań, od bliskiego wsparcia powietrznego po przełamywanie obrony powietrznej. Kızılelma ma po raz pierwszy wzbić się w powietrze w 2023 roku. Przewiduje się też, że na Anadolu trafią też lekkie myśliwce na bazie Hürjeta. Oczywiście wszystko wiąże się z przebudową okrętu względem oryginalnych planów. Sytuacja gospodarcza w kraju może pokrzyżować plany, więc najbliższe lata pokażą więc, jaka przyszłość czeka przyszły okręt flagowy tureckiej floty.

Zobacz też: Etiopia: Ujawniono skalę zbrodni w Tigraju

T.C. Millî Savunma Bakanlığı