Jak pisaliśmy już blisko półtora roku temu, powiedzenie „reklama dźwignią handlu” wyjątkowo dobrze pasuje do tureckiego bezzałogowca rozpoznawczo-bojowego Bayraktar TB2. Sukcesy w wojnach w Syrii, Libii i Górskim Karabachu przełożyły się na rosnącą liczbę zamówień i ambicje producenta. Nie inaczej jest w przypadku wojny rosyjsko-ukraińskiej. Firma Baykar Savunma chce teraz szturmem wziąć Azję. Na liście potencjalnych klientów wymienianych przez turecką firmę są Malezja, Indonezja, a nawet Japonia.

Znany już jako Błogosławiony Bayraktar Obrońca Ukrainy, TB2 stał się symbolem walki z rosyjską agresją. O tureckim dronie powstają nawet piosenki. Z drugiej strony TB2 zaczyna był nazywany Kałasznikowem dwudziestego pierwszego wieku – tanią, prostą w obsłudze bronią, podobnie jak rosyjski karabinek w latach zimnej wojny, rewolucjonizującą pole walki. Bayraktary TB2 oprócz Azerbejdżanu i Ukrainy zamówiły także między innymi Polska, Maroko, Pakistan, Etiopia i Łotwa.



Nie ma pewności, ile TB2 trafiło do Ukrainy. Szacunki mówią o mniej więcej dwudziestu maszynach, przy czym dostawy cały czas trwają. Do tego większość dronów mimo dwóch tygodni walk ma być cały czas sprawna. To podważa przedwojenne analizy i deklaracje rosyjskich wojskowych, że Bayraktary okazały swoją skuteczność w lokalnych konfliktach, a w pełnoskalowym starciu nowoczesnych sił zbrojnych nie będą w stanie sprostać ich obronie przeciwlotniczej.

Stijn Mitzer i Joost Oliemans z bloga Oryx zwracają uwagę, że analizy działań w Syrii, Libii i Górskim Karabachu wychodziły z założenia, iż były to konflikty lokalne i na tym rozważania na temat skuteczności tureckich dronów się kończyły. Tymczasem rosyjska obrona przeciwlotnicza, do tego dość silna, zetknęła się z Bayraktarami w Syrii i Libii i poległa. Szczególnie ośmieszone w Syrii zostały zestawy Pancyr-S1, projektowane z myślą między innymi o zwalczaniu bezzałogowców. W świetle doświadczeń z Ukrainy tureckie doniesienia o zniszczeniu podczas walk w Idlibie ośmiu Pancyrów, traktowane wcześniej jako przechwałki, muszą zostać ponownie rozpatrzone.

Jeszcze trudniejszym testem dla TB2 była wojna w Górskim Karabachu w roku 2020. Jej oceny szły głównie w stronę lokalnego konfliktu, gdzie zarówno Armenia, jak i Azerbejdżan miały dysponować ograniczoną ilością zaawansowanego sprzętu. Oliemans i Mitzer wypunktowali jeden często pomijany fakt: obrona przeciwlotnicza Górskiego Karabachu chociaż bazowała na systemach Osa, miała też Buki i należała do najgęściejszych na świecie. Przy dużym nagromadzeniu nawet starszych systemów zwalczanie relatywnie prostych dronów nie powinno być dużym problemem.



Okazało się inaczej. Ukraińskie ministerstwo obrony bardzo oszczędnie dawkuje informacje o działaniach Bayraktarów. Wprawdzie relatywnie nieduże bezzałogowce nie są w stanie zatrzymać brygady pancernej – to nie eskadra A-10 – ale dla rosyjskiej obrony przeciwlotniczej okazały się zabójcze. Według ustaleń Oryxa tylko w dniach 24–26 lutego TB2 zniszczyły sześć systemów przeciwlotniczych Buk różnych wersji i jednego Tora-M2. Są to dane szacunkowe, opierają się bowiem jedynie na źródłach OSINT, prawdziwe straty są zapewne wyższe.

Zdaniem Oliemansa i Mitzera główną przyczyną sukcesów Bayraktarów w walce z obroną przeciwlotniczą są ich niewielkie rozmiary utrudniające wykrycie radarowe i optyczne. Do tego doszła duża odporność systemu sterowania na zakłócanie. Trzeci czynnik decydujący o skuteczności to zdaniem analityków Oryxa precyzyjne uzbrojenie, najczęściej pociski rodziny MAM i Cirit, umożliwiające skuteczne rażenie celów z dużej odległości. Kombinacja tych zalet uczyniła z Bayraktarów bardzo trudnego przeciwnika dla obrony przeciwlotniczej.

W stronę Azji

Tureccy producenci bezzałogowców zwrócili uwagę na Azję Wschodnią już kilka lat temu. Region od lata charakteryzuje się największym wzrostem wydatków na obronę, co związane jest z obawami tamtejszych państw przed Chińską Republiką Ludową. Turcja widzi dla siebie dużą niszę. Sprzedaje drony bez ograniczeń natury politycznej, jak Stany Zjednoczone, a przy tym jej oferta może być dla wielu państw atrakcyjniejsza niż chińska. Wprawdzie Chiny w ubiegłej dekadzie wyrosły na jednego z głównych globalnych dostawców bezzałogowych statków powietrznych wszelkiej maści, jest jednak kilka „ale”.

Nie wiadomo, czy kontrakty z Chinami nie zawierają klauzul dotyczących koncesji politycznych lub ekonomicznych. Do tego chińskie drony wydają się tracić dobrą opinię. Jordańskie CH-4B zostały wycofano ze służby i najprawdopodobniej sprzedano siłom Libijskiej Armii Narodowej (LNA). Przyczyną niezadowolenia jordańskich wojskowych miały być mniejsze od oczekiwanych zdolności maszyn i problemy z ich serwisowaniem, co przekładało się na niską gotowość operacyjną. Warto zwrócić uwagę, że dwóch innych użytkowników chińskich dronów, Irak i Turkmenistan, zdecydowało się na zakup Bayraktarów. Również Irakijczycy mieli uskarżać się na problemy z gotowością operacyjną swoich CH-4. W takiej sytuacji potwierdzona wysoka efektywność, niezawodność i sprawdzenie w walce tureckich maszyn jest niewątpliwym atutem.



Jako pierwsza wzrok w stronę Azji skierowała nie firma Baykar, ale jej konkurent TAI, który w roku 2019 na malezyjskich targach LIMA (Langkawi International Maritime and Aerospace) promował bezzałogowiec Anka. Nie zdobyto wówczas żadnego kontraktu w Azji Południowo-Wschodniej, jednak w listopadzie ubiegłego roku TAI założyło swoje przedstawicielstwo w Selangorze na przedmieściach stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Firma prowadzi ofensywę marketingową w regionie, intensywnie promując bezzałogowce na lokalnych targach i wystawach uzbrojenia.

Zainteresowanie tureckimi dronami wykazała Indonezja. W listopadzie ubiegłego roku o prowadzeniu negocjacji mówił ambasador w Ankarze Lalu Muhammad Iqbal, nie zdradził jednak, o który typ chodzi. W rozmowie z magazynem Nikkei Asia Stijn Mitzer spekulował o możliwości pozyskania przez Dżakartę dronów Baykar Akıncı lub TAI Aksungur.

Jeżeli okazałoby się to prawdą, Indonezja zdobyłaby możliwości, które dałyby jej przewagę w regionie. Dotyczy to zwłaszcza rozwijanego wspólnie z Ukrainą Akıncı z udźwigiem rzędu 1350 kilogramów i rosnącym wachlarzem przenoszonego uzbrojenia precyzyjnego. Z kolei Aksungur idzie w ślady amerykańskiego MQ-9B SeaGuardiana, czyli morskiej wersji Reapera. Turecki dron również może przenosić sonoboje. Może być to interesujące rozwiązanie dla Indonezji, która musi dozorować rozległe wody archipelagu i nie tylko patrzeć na ręce śmiało sobie poczynającej chińskiej straży wybrzeża, ale także tropić nieproszonych gości w postaci chińskich okrętów podwodnych.

Bayraktar TB3 i lotniskowce dla bezzałogowców

Baykar koncentruje się na promocji TB3, kolejnego etapu w rozwoju rodziny dronów Bayraktar, którego pierwszy lot ma odbyć się w tym roku. W stosunku do TB2 ma przenosić dwukrotnie większy ładunek, jednak prawdziwą nowością jest możliwość startu z pokładów okrętów. TB3 rozwijany jest z myślą o tureckim śmigłowcowcu desantowym Anadolu, który w zależności od konfiguracji skrzydła lotniczego będzie mógł według oficjalnych komunikatów zabrać ich od pięćdziesięciu do nawet stu dziesięciu. Z tego względu najnowszy Bayraktar otrzymał między innymi składane skrzydła. Według ciągle niepotwierdzonych informacji Indonezja ma rozważać budowę okrętu tej samej klasy, a dzięki TB3 uzyskałaby namiastkę lotniskowca.



Drugim krajem wskazywanym jako potencjalny nabywca TB3 jest Japonia. Zdaniem Haluka Bayraktara, prezesa Baykar Savunma, drony tego typu to idealne rozwiązanie dla niszczycieli śmigłowcowych typu Izumo. TB3 nie oferuje wprawdzie takich możliwości jak F-35B, może jednak być ich cennym uzupełnieniem, do tego tańszym i szybszym do wdrożenia.

Wyraźnie widać, że Baykar chce skorzystać na rodzącym się trendzie budowy okrętów lotniczych optymalizowanych pod kątem użycia bezzałogowców i przystosowywania istniejących jednostek do ich obsługi. W Rosji myśli się w ten sposób o śmigłowcowcach desantowych projektu 23900. Inny projekt to przedstawiona przez biuro konstrukcyjne Niewskoje koncepcja lotniskowca lekkiego Waran, przystosowanego do szerokiego wykorzystania systemów zrobotyzowanych. Kolejny przykład to chiński śmigłowcowiec typu 076, o którym informacje pojawiły się w roku 2020. Zważywszy na wymóg zastosowania katapulty elektromagnetycznej, przy relatywnie małych rozmiarach okrętu i braku odpowiednika F-35B, należy zakładać, że trzon skrzydła pokładowego mogą stanowić ciężkie bezzałogowce, których kilka typów rozwijanych jest w Chinach.

Zobacz też: Nowe informacje o nękaniu niszczycieli US Navy przez UFO

ministerstwo obrony Ukrainy