Irański ambasador w Moskwie Mohammad Reza Sajjadi przekonywał wczoraj, że Moskwa zawiesiła swój kontrakt na sprzedaż rakietowego systemu przeciwlotniczego i antybalistycznego S-300. Warunkiem pełnego anulowania umowy jest rezygnacja z użycia przez Zachód siły wobec Islamskiej Republiki: Rosja przestała dostarczać S-300 Teheranowi. W zamian oczekuje, że atak państw zachodnich na elektrownie jądrową w Bushehr nie dojdzie do skutku – powiedział Sajjadi.

Rosja w 2007 r. podpisała z Iranem kontrakt wart 800 mln dolarów na dostarczanie pięciu jednostek systemu S-300. W czerwcu 2010 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję w sprawie ograniczenia sprzedaży broni konwencjonalnej, w tym systemów rakietowych, czołgów, samolotów bojowych i okrętów wojennych Islamskiej Republice. W związku z tym, we wrześniu 2010 r. prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podpisał dekret zakazujący przekazywania Iranowi rakiet S-300, pojazdów opancerzonych, samolotów i okrętów, za co irański sąd wymierzył karę 4 mld dolarów odszkodowania rosyjskiej agencji Rosoboronexport. Moskwa straciła około miliarda dolarów z powodu zakazu eksportu pocisków S-300.

Jeszcze kilka dni temu Teheran przekonywał, że nie będzie żądał odszkodowania, jeśli Rosja wywiąże się z umowy na dostarczenie systemów. Irańscy kontrahenci zarzekali się, że sankcje ONZ nie dotyczą S-300.

(pik.tv, en.rian.ru)

Ajvol, domena publiczna, via Wikimedia Commons