W toku najazdu na Ukrainę rosyjskie uzbrojenie, delikatnie mówiąc, nie zaprezentowało się z dobrej strony. Nawet jeśli weźmiemy poprawkę na kiepskie wyszkolenie rosyjskich żołnierzy, którzy nie potrafią wykorzystać w pełni zalet swojego sprzętu (Ukraińcy radzą sobie dużo lepiej z pokrewnymi typami broni), będzie mieć to przełożenie na eksport uzbrojenia, nawet do krajów, które są długoletnimi odbiorcami produktów rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Za tym z pewnością będą szły zmiany geopolityczne.

Dwóch politologów z Mississippi State University – Vasabjit Banerjee i Benjamin Tkach – w artykule After Ukraine, where will India buy its weapons opisali możliwe scenariusze tego, co może czekać Indie, które są tradycyjnym odbiorcą sowieckiego i rosyjskiego sprzętu wojskowego. Największy importer uzbrojenia Sdiełano w Rossii stanie przez strategicznym dylematem: kontynuować współpracę z Moskwą czy przeorientować się na państwa NATO, w szczególności Stany Zjednoczone.

–REKLAMA–

Od lat dziewięćdziesiątych do końca pierwszej dekady XXI wieku Rosja rozszerzyła sprzedaż do nowych klientów, takich jak Wenezuela, Pakistan, Turcja, Zjednoczone Emiraty Arabskie, a ostatnio Mjanma. Co ważniejsze, w tym okresie stała się największym zagranicznym dostawcą broni do Chińskiej Republiki Ludowej. Do Indii trafiły między innymi myśliwce Su-30MKI i lotniskowiec INS Vikramaditya (dawny Admirał Gorszkow). Nowe Delhi wydzierżawiło również okręt podwodny o napędzie jądrowym projektu 971 Szczuka-B, aby zyskać technologię i doświadczenie przed budową rodzimego Arihanta.

Inwazja na Ukrainę wywołała kryzys w już i tak osłabionym sektorze produkcji zbrojeniowej. Okazuje się bowiem, że rosyjski przemysł może mieć bardzo duże problemy z zaspokojeniem potrzeb rodzimych sił zbrojnych, nie mówiąc o trudnościach z eksportem. Bandycka wojna z zachodnim sąsiadem uwypukliła jedynie problemy przemysłu podupadającego od okresu postzimnowojennego. Pierwsza wojna rosyjsko-ukraińska w 2014 roku jedynie pogłębiła te problemy.

INS Vikramaditya.
(Indian Navy)

Indie mają wobec tego do wyboru trzy drogi postępowania: kupowanie sprzętu wyłącznie od Rosji, dywersyfikowanie źródeł zaopatrzenia w sprzęt wojskowy (także wśród krajów, które produkują sprzęt pochodny rosyjskiemu) albo poprawę potencjału rodzimych firm przemysłu obronnego i – niezwykle problematyczną – produkcję uzbrojenia na krajowym podwórku.

Nowe Delhi wycofało się już dawno z projektu wspólnego rosyjsko-indyjskiego myśliwca piątej generacji FGFA z powodu niedostatecznych zdaniem Indusów właściwości stealth i odrzucenia przez Rosjan żądań wprowadzenia około pięćdziesięciu poprawek. Pomimo usilnych nalegań Moskwy Indie nie zdecydowały się na zakup Su-57 i rozwijają własny samolot piątej generacji AMCA (Advanced Medium Combat Aircraft).



Równocześnie Nowe Delhi zmierzało do nabycia amerykańskich, francuskich i izraelskich systemów uzbrojenia. Zdecydowano się na zakup między innymi francuskich myśliwców wielozadaniowych Rafale czy amerykańskich śmigłowców uderzeniowych AH-64E Apache i transportowych CH-47F Chinook.

Indyjskie AH-64E.
(Ministry of Defence / GODL-India)

Lokalne media poinformowały niedawno o rezygnacji z planowanego zakupu czterdziestu ośmiu rosyjskich śmigłowców Mi-17-W5 na rzecz lokalnej produkcji. India Today podkreśla, że decyzję podjęto przed wybuchem wojny w Ukrainie. Z kolei Economic Times podał wcześniej, że w Indiach pojawiły się obawy o „średnio- lub długoterminowy” wpływ na konserwację wiropłatów, ponieważ większość „kluczowych części silnika” pochodzi od ukraińskich producentów. W tym zakresie Indie mają przestawić się na lokalne śmigłowce rozwijane przez Hindustan Aeronautics Limited (HAL) i prywatne przedsiębiorstwo. Ambitny plan zakłada, że wszystkie śmigłowce spod znaku Mila będą zastępowane przez produkty z lokalnych fabryk.

Równia pochyła

Rosyjskie państwowe przedsiębiorstwa produkujące uzbrojenia były słabe finansowo jeszcze przed obecną wojną w Ukrainie. Całkowite zadłużenie rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego w 2019 roku wyniosło 31 miliardów dolarów, przy czym w latach 2016–2017 rosyjski rząd udzielił pomocy rzędu 11 miliardów dolarów. W 2020 roku całkowite zadłużenie pozostawało na poziomie 39,5 miliarda dolarów (całkowite wydatki na obronę to niemal 44 miliardy dolarów). Zadłużenie dużych producentów sprzętu obronnego wpłynęło z kolei na ich możliwości badawczo-rozwojowe.

Indyjskie BMP-2K na defiladzie.
(Press Information Bureau / Ministry of Defence, Government of India)

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2014 roku Moskwa straciła dostęp do komponentów zagranicznych dostarczanych przez kraje Unii Europejskiej i samą Ukrainę. Dążenie do zastąpienia importu rodzimymi produktami okazało się mało skuteczne. Rosja nabywała większość obrabiarek z krajów UE i Japonii. Na początku tego roku była również krytycznie uzależniona od pozyskiwania z zagranicy chipów półprzewodnikowych, kluczowego elementu amunicji precyzyjnej.



Ukraiński przemysł obronny przed 2014 rokiem dostarczał silniki śmigłowców, samoloty transportowe, pociski i turbiny gazowe. Brak możliwości pozyskania ukraińskich silników stworzył nowe warunki dla rosyjskiego przemysłu stoczniowego, co doprowadziło do opóźnień w produkcji, na przykład fregat projektu 22350. Rosja musiała sprzedać niekompletne fregaty projektu 11356, a Indie zmuszone były do zawarcia osobnej umowy z ukraińskim Zorja-Maszprojekt na turbiny gazowe M90FR.

Strategiczny dylemat Indii

Indie znajdują się na strategicznym rozdrożu i może je czekać konieczność podjęcie stanowczej decyzji o zmianie dostawców zewnętrznych – jak Izrael zamienił Francję na Stany Zjednoczone po wojnie sześciodniowej, a Egipt ze Związku Radzieckiego na Stany Zjednoczone w latach siedemdziesiątych. Wiodącą ideą będzie zmniejszenie bezpośredniej zależności od Rosji poprzez produkcję części zamiennych i wprowadzanie lokalnych ulepszeń w uzbrojeniu powstającym na licencji.

Indyjski Mi-17-W5 ewakuujący nepalskich cywilów po trzęsieniu ziemi.
(Ministry of Defence / GODL-India)

Innym pomysłem jest współpraca z dostawcami, którzy mają doświadczenie w pracy z systemami radzieckimi i rosyjskimi. Jedną z opcji byłby Izrael, który zmodernizował awionikę dla samolotów posowieckich i starszych francuskich Mirage’ów 2000. Indie oceniają również Bułgarię, Polskę, Gruzję, Kazachstan i Ukrainę jako potencjalnych dostawców części zamiennych do indyjskich myśliwców Su-30MKI i MiG-29. Kijów w dłuższej perspektywie raczej nie zajmie miejsca Rosji, choć już ponad pięć lat temu zapowiadano, że rzuci Kremlowi wyzwanie.

Może być tak, że ujawniona na cały świat słabość rosyjskiej broni ośmieli wrogów jej użytkowników do agresji zbrojnej. Indie ponadto stoją w obliczu dodatkowego zagrożenia ze względu na relacje Rosji z Chinami. Jeśli Rosja stanie się bardziej zależna od Pekinu, będzie zmuszona do odsprzedawania udziałów w rosyjskich firmach produkujących broń. Może to skutkować ograniczeniem eksportu do Indii.



Według raportu Bloomberga ograniczenie importu uzbrojenia i części zamiennych z Rosji dotknie najbardziej siły powietrzne i wojska lądowe Indii. 20 z 34 eskadr myśliwskich, 65 z 67 pułków czołgów, 28 z 55 pułków obrony przeciwlotniczej i wszystkie 30 pułków piechoty zmechanizowanej bazuje w znacznym stopniu na platformach rosyjskich lub z rosyjskimi częściami. Według indyjskiego analityka Rohita Vatsa Moskwa zapewnia „szybkie uzupełnianie części zamiennych i kompletnych systemów uzbrojenia”.

Nowe Delhi już teraz stara się dywersyfikować źródła uzbrojenia wojsk lądowych: kupuje gąsienicowe haubice samobieżne K9 Vajra kalibru 155 milimetrów i rozpatruje kandydatury zachodnich bwp. Nieoficjalnie mówi się, że Rheinmetall mógłby skusić się na tak intratny rynek zbytu i zaoferować Lynksa KF41. Natomiast w programie pozyskania 1770 „czołgów przyszłości” francuski Nexter odpowiedział rządowi indyjskiemu, proponując wznowienie produkcji czołgów podstawowych AMX-56 Leclerc i dostarczenia ich Indiom w wersji XLR. Przed wojną w Ukrainie rosyjska Federalna Służba do spraw Współpracy Wojskowo-Technicznej oferowała Nowemu Delhi opracowanie nowego czołgu na bazie platformy Armata.

Czołgi Leclerc.
(US Army / Spc. Craig Carter)

Jeśli Indie wybiorą alternatywnych dostawców, oznaczałoby to pogłębienie więzi ze Stanami Zjednoczonymi i udział w Czterostronnym Dialogu Bezpieczeństwa (Quadrilateral Security Dialogue, w skrócie Quad). Już w 2016 roku Waszyngton uznał Indie jako „głównego partnera w dziedzinie obrony”, co niekoniecznie przekłada się na sprzedaż wojskową. Biały Dom nadal priorytetowo traktuje zasilanie innych członków NATO (a teraz też Ukrainy). Chęć współpracy z zachodnimi dostawcami z pewnością będzie wymagać kompromisów, w szczególności większego dostępu do krajowego rynku, którego Nowe Delhi broni zawzięcie.



11 kwietnia w ramach dialogu 2+2 spotkali się sekretarze stanu i obrony USA z indyjskimi odpowiednikami. Być może w efekcie tego spotkania przezwyciężone zostaną niektóre problemy.

Indie od dawna poszukują strategicznej autonomii i realizują przede wszystkim Kampanię Samowystarczalne Indie, dla której wojna w Ukrainie być może stworzyła nowe możliwości. Prawdopodobnie Indie będą realizować w krótkim okresie strategię mieszaną: po części polegając na Rosji (widać to także poza rynkiem zbrojeniowym – korzystając z niższych cen, w marcu i kwietniu Indie kupiły więcej rosyjskiej ropy niż przez cały ubiegły rok), jednocześnie pracując nad dywersyfikacją i znalezieniem alternatywnych dostawców. Autorzy przytoczonego na samym początku artykułu dochodzą do wniosku, że na dłuższą metę Indie skoncentrują się na rodzimej produkcji broni.

Zobacz też: KAI pokazało projekt elektrycznego samolotu szkolno-treningowego Sorigae

Ministry of Defence (GODL-India)