Ministerstwo obrony Indii rozważa zakup 200 gąsienicowych haubic samobieżnych K9 Vajra kalibru 155 milimetrów. Zamówienie, którego wartość szacuje się na 1,3 miliarda, dolarów ma być złożone jeszcze w tym roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, możliwe, że pierwsze haubice zjadą z linii produkcyjnej w 2023 roku. Nowe Delhi zamierza odebrać wszystkie zamówione egzemplarze do 2028 roku.

Na początku należy przypomnieć, że Bhāratīyan Thalasēnā zamówiło do tej pory sto haubic K9 Vajra. Kontrakt, podpisany w maju 2017 roku i zrealizowany w lutym roku 2021, pozostaje jednym z największych przedsięwzięć Kampanii Samowystarczalne Indie. Dowództwo początkowo zamierzało zamówić jeszcze tylko jeden dodatkowy pułk. Każdy pułk składa się z osiemnastu dział i dwóch zapasowych.

Pięć istniejących pułków pozyskano nie z myślą wykorzystaniu na obszarach wysokogórskich, ale do działania z trzema korpusami uderzeniowymi wojsk lądowych rozmieszczonymi na równinach Pendżabu i półpustyniach Radżastanu. Do maja 2020 roku w Ladakhu nie myślano o tworzeniu pododdziałów, które dysponować będą jednostkami artyleryjskimi. Skąd więc taka zmiana?



K9 Vajra z nowymi zadaniami

Przyczyny są dwojakie. Po pierwsze: konieczność rozkręcenia rodzimego przemysłu obronnego. Zamówienie, którego beneficjentem ma zostać Larsen & Toubro (L&T), stanie się największym i najdroższym złożonym w indyjskiej firmie sektora prywatnego. Resort obrony utrzymuje, że będzie stanowić wzmocnienie dla rządowego planu modernizacji wojska i dalszego uniezależniania się od importu uzbrojenia.

Druga strona medalu, i zdecydowanie ważniejsza, sprowadza się do samonapędzającego się wyścigu zbrojeń na granicy chińsko-indyjskiej. Wynika z tego potrzeba równoważenia przewagi drugiej strony. Nowe Delhi zakłada, że potencjał Chińskiej Republiki Ludowej w Ladakhu nadal rośnie, wobec czego Indie potrzebują zarówno czołgów lekkich do starć z pojazdami opancerzonymi wroga, jak i artylerii prowadzącej ostrzał pośredni celów w głębi pozycji przeciwnika.

W pierwszej połowie ubiegłego roku trzy K9 przemieszczono do wschodniego Ladakhu. Działa o własnych siłach – zamiast na lawetach – podjechały z Leh nad Indusem na wysunięte pozycje na dużych wysokościach, demonstrując zdolność do samodzielnego działania. Było to zabiegiem bardziej propagandowym niż realnie wzmacniającym siłę artylerii, jednak nie należy zapominać, że pierwotnie K9 zaprojektowano do działania w Korei Południowej, górzysto-wyżynnym kraju z wrogim sąsiadem i warunkami klimatycznymi, które mogą w części przypominać te we wschodnim Ladakhu. Nowe egzemplarze otrzymają zmodyfikowane silniki do działania na dużych wysokościach i w niskich temperaturach Ladakhu i Sikkimu.



Rozmieszczenie w Ladakhu potraktowano jako program pilotażowy dla skierowania w ten obszar większych sił. Próby uznano za udane i od razu zdecydowano o pozyskaniu czterdziestu egzemplarzy, a teraz zamówienie ulegnie rozszerzeniu do 200. Indyjskim wojskom lądowym potrzebna jest dużą siła ognia. Indusi prawdopodobnie rozważą nie tylko modyfikację jednostek napędowych, ale też montaż urządzeń do wytwarzania tlenu, które pomogą w efektywnej walce na dużych wysokościach. Podobne działania podjęło dowództwo chińskich wojsk lądowych, które uważa, że jest to niezbędne do efektywnej walki na wysokości ponad 4300 metrów nad poziomem morza.

Ogromne zamówienie z pewnością będzie szeroko dyskutowane podczas salonu przemysłu obronnego Defexpo. Tegoroczną edycję zaplanowano między 10 a 13 marca w Gandhinagarze w stanie Gudźarat. Zbiega się to również z dążeniem rządu do uczynienia z rodzinnego stanu premiera Narendry Modiego centrum przemysłu obronnego.

Kontrakt na haubice może wpłynąć na myślenie o sposobie zakończenia przetargu na 350 czołgów lekkich (tym samym, w którym może dojść do złożenia przez Francuzów propozycji produkcji Leclerców XLR). W sierpniu 2020 roku koordynatorem programu opracowania czołgów została Organizacja Badań i Rozwoju Obronnego (DRDO). Jako trzon wybrano podwozie K9 Vajra-T, zdając sobie sprawę, że kadłub musiałby zostać dostosowany do działania jak czołg. Nie rozstrzygnięto również kwestii systemu wieżowego. Gra toczy się między belgijską wieżą Cockerill 3105 z armatą kalibru 105 milimetrów a wieżą rosyjskiego czołgu T-90S Bhishma. Zakładano, że prototyp pojawi się już w ciągu osiemnastu miesięcy.



Pancerz i artyleria – miecz na Chiny

Sytuacja sprzętowa indyjskiej artylerii pozostawia wiele do życzenia. Przede wszystkim nie udało się kupić 400 holowanych haubic Athos od izraelskiej firmy Elbit. Sprzeciwiało się temu ministerstwo obrony, co doprowadziło ostatecznie do zamknięcia sprawy pod koniec ubiegłego roku. Urzędnicy argumentowali, że import pogrzebałby szanse rodzimych haubic ciągnionych ATAG (Advanced Towed Artillery Gun) kalibru 155 milimetrów. Rozwijany przez lata siłami przedsiębiorstw sektora prywatnego i publicznego ATAG jest oczkiem w głowie premiera Modiego. Dowództwo artylerii przyznaje, że potrzeby sięgają 1580 egzemplarzy tego typu, a niektóre źródła mówią o 1800.

ATAG – konstruowana przez Tata Defense i Bharat Forge – nie zakończyła jeszcze testów wojskowych. Dowództwo wojsk lądowych wierzy jednak, że sprzęt uda się pozyskać maksymalnie w 2025 roku. ATAG to część szeroko zakrojonego programu modernizacji artylerii indyjskich wojsk lądowych Field Artillery Rationalization Plan (FARP). Wady konstrukcyjne haubicy Dhanush, rodzimej wersji FH-77B Boforsa, zagroziły zamówieniu 114 dział. Dhanush zaliczył debiut bojowy podczas walk z Pakistanem w Kaszmirze 20 października 2019 roku.

Innym programem, który ma źródła w obecnej napiętej sytuacji w regionie Ladakhu, jest modernizacja 811 bojowych wozów piechoty BMP-2 Sarath, w tym pojazdów dowodzenia BMP-2K. Indyjscy żołnierze narzekali w szczególności na zdolność do walki w nocy. Po zmierzchu świadomość sytuacyjna miała być mocno ograniczona, a określenie pozycji przeciwnika – w wielu przypadkach niemożliwe. Dużo problemów sprawiała również ograniczona dzielność terenowa. Modernizacja BMP-2 ma być etapem przejściowym, który umożliwi wprowadzenie do służby gąsienicowych bojowych wozów piechoty nowej generacji.



W czerwcu 2021 roku skierowano do potencjalnych dostawców zapytanie o informacje, rozpoczynając program Futuristic Infantry Combat Vehicle (FICV). Indie zamierzają pozyskać 1750 egzemplarzy w trzech podstawowych wersjach: klasycznego bwp, bojowego wozu rozpoznawczego i pojazdu dowodzenia.

Po indyjskiej stronie Himalajów dochodzi więc do prób wzmacniania wojsk pancernych i artylerii. Do wyżej wymienionych programów należy dodać FRCV (Future Ready Combat Vehicles). 1 czerwca wystosowano zapytanie o informację w sprawie zakupu 1700 czołgów przyszłości. W grudniu 2020 roku dziennik The Hindu poinformował, że rozpoczęto proces zakupu 118 zmodyfikowanych czołgów Arjun w wariancie Mk-1A. Tak potężne siły mają na celu zachowanie równowagi sił w konfrontacji z Pekinem.

Zobacz też: Armija-2021: Rosja zamówiła 30 Ka-52M i wyposaży je w nowy pocisk

Sigma147, CC BY-SA 4.0