Mamy koniec lipca, czyli niedługo będziemy obchodzić kolejną rocznicę jednego z największych patriotycznych zrywów Polaków z czasów drugiej wojny światowej, tj. Powstania Warszawskiego. Tak, to już mija sześćdziesiąt trzy lata od tej chwili, gdy nieliczna garstka młodych bojowników spróbowała wyrzucić okupanta z naszej stolicy i jednocześnie zapobiec przejęciu władzy przez zmierzających ze wschodu komunistów. Mieli walczyć tydzień, lecz pozostawieni samym sobie dzielnie trwali w boju sześćdziesiąt trzy długie i krwawe dni, odnosząc początkowo spore sukcesy, jednak bez znaczącej pomocy zarówno od stojącej u bram Warszawy Armii Czerwonej, jak i aliantów zachodnich zmuszeni byli złożyć broń.

Jak to powstanie wyglądało widziane oczami żołnierzy niemieckich możemy dowiedzieć się z kolejnej pozycji wydanej nakładem Instytutu Wydawniczego ERICA pt: „Królestwo piekieł – Powstanie Warszawskie” autorstwa naszego „starego znajomego” Hassela, a dedykowanej „…nieznanym żołnierzom i wszystkim ofiarom II wojny światowej, w nadziei, że już nigdy żaden polityk nie popchnie świata w obłęd wojny totalnej.”

I tak oto mamy kolejną okazję spotkać się z bohaterami wojennych wspomnień Svena: Małym, Portą, Gregorem, Barceloną i całą resztą drużyny Starego, czyli sierżanta Beiera, którzy tym razem walczą i za wszelką cenę usiłują przeżyć na naszym podwórku, gdyż akcja powieści toczy się właśnie na przedpolach Warszawy i w samym mieście, a zaczyna się tuż przed wybuchem powstania i trwa do jego upadku. Jeśli zaś chodzi o konkrety, możemy znaleźć tu np. opis walk toczonych na terenie Cmentarza Powązkowskiego, gdzie jak powiada Hassel: „…Powstańcy zmuszali nas , abyśmy ciężko pracowali na nasz żołd.” Podobnie jak i w innych książkach tego Autora nie znajdziemy tu opisu heroicznych zmagań, bohaterskich czynów czy wojny jako jednej wielkiej przygody, lecz jej najciemniejszą stronę: krew, pot, łzy, głód, bestialstwo, okrucieństwo, chaos, brud i zmęczenie. Lecz w tym ponurym obrazie przebijają się i jaśniejsze strony ludzkiego oblicza, jak choćby koleżeństwo – nawet jeśli przejawia się jako kopniak zadany butem towarzysza broni, aby zmusić delikwenta do działania, by chronił swe życie.

Treść książki zawiera się w dziesięciu rozdziałach stanowiących odrębne wątki, a każdy z nich zaczyna się cytatem z przemówień, rozkazów i listów Hitlera i Himmlera i wierzcie mi, nie są to bynajmniej miłe słowa. Wręcz przeciwnie – nakazują bezwzględność i okrucieństwo w stosunku do przeciwnika i to zarówno tego w mundurze, jak i każdego cywila bez względu na płeć czy wiek, a najostrzejsze słowa płyną już po wybuchu powstania, które kompletnie zaskoczyło wszystkich Niemców: i tych w warszawskim garnizonie, i tych w Berlinie. Są tu również cytowane rozkazy nakazujące zrównanie miasta z ziemią i całkowitą eksterminację jego ludności.

Reasumując, miłośników twórczości Svena Hassela nie trzeba zapraszać do lektury „Królestwa piekieł”, jeśli tylko będą mieli okazję na pewno po nią sięgną. Natomiast tym, którzy jeszcze nie mieli możności zapoznania się z jego powieściami, a którzy zaciekawieni są tematyką II wojny światowej proponuję sięgnąć po tę książkę, a na pewno nie będą rozczarowani.