Republika Chińska nie ma złudzeń co do tego, że w razie konfrontacji zbrojnej z silniejszym sąsiadem – Chińską Republiką Ludową – musiałaby prowadzić wojnę asymetryczną. W tym celu tajwańskim siłom powietrznym zlecono zbadanie możliwości użycia na lotniskach wojskowych skoczni startowych, podobnych do używanych przez niektóre kraje na lotniskowcach.

Propozycja taka padła na niedawnej konferencji poświęconej sprawom obrony z ust tajwańskiego ministra obrony Feng Shih-kuana. Pomysł związany jest z chęcią zakupu przez Tajwan myśliwców F-35B (na zdjęciu), na co Waszyngton najprawdopodobniej jednak nie wyrazi zgody. Nie widać na razie także ewentualnych zapowiedzi otrzymania przez ten kraj używanych amerykańskich AV-8B.

Zastosowanie przewoźnych, szybko zmieniających pozycje lądowych wersji skoczni, na okrętach znanych jako ski jump, miałoby rozproszyć lotnictwo bojowe Tajwanu i chronić je przed niszczącym atakiem rakietowym przeciwnika. Jednocześnie umożliwiłoby korzystanie z uszkodzonych dróg startowych i użycie dróg kołowania jako dróg startowych, także w przypadkach innych niż ewakuacja.

Z informacji opublikowanych na stronie gazety United Daily News wynika, jakoby siły powietrzne Tajwanu chciały zawrzeć w swoim programie szkolenia modyfikowanie samolotów do korzystania ze ski jump. Naziemne starty z użyciem skoczni startowych prowadzone niegdyś przez ChRL są zaś dla Tajwańczyków dowodem na to, że do działań takich nie potrzeba specjalnie skonstruowanych maszyn.

W przypadku tajwańskich F-16 nie byłyby to pierwsze próby na tym typie. Od 1982 roku siły powietrzne Stanów Zjednoczonych prowadziły testy startów ze skoczni F-15, F-16, A-10, F-4E i A-7D. W ramach prób osiągnięto skrócenie rozbiegu od czterdziestu procent dla A-10 do blisko siedemdziesięciu procent dla F-16. Badania przerwano jednak w 1986 roku z powodu braku środków finansowych.

Zobacz też: Wojna psychologiczna wokół Tajwanu

(alert5.com, udn.com)

Lockheed Martin