Ostatnie tygodnie na Półwyspie Koreańskim, mimo panującej zimowej aury, były gorące. Kim Dzong Un zalecił siłom zbrojnym przygotować się do potencjalnej wojny, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Północnokoreańska agencja prasowa KCNA poinformowała o udanej próbie pierwszego pocisku hipersonicznego pośredniego zasięgu. Dziś dyktator KRLD określił swojego sąsiada z południa mianem najgorszego wroga, dodając przy tym, ze zjednoczenie obu Korei nie jest już możliwe. Dodatkowo do Moskwy przybyła – na zaproszenie swojego rosyjskiego odpowiednika – ministerka spraw zagranicznych Choe Son Hui. Dominującym tematem rozmów ma być współpraca zbrojeniowa obu państw.

Pozostańmy jednak na Półwyspie Koreańskim. Wydawało się, że listopadowe wyniesienie na orbitę pierwszego północnokoreańskiego satelity rozpoznawczego Malligyong-1 stanowiło punkt kulminacyjny napięć. Północ przystąpiła również wówczas do odbudowy zlikwidowanych pięć lat temu posterunków na granicy, montując tymczasowe stanowiska obserwacyjne i sprowadzając broń, między innymi działa bezodrzutowe. Z biegiem czasu możemy śmiało stwierdzić, że wydarzenie to stanowiło wyłącznie krawędź równi pochyłej w kierunku coraz większej eskalacji napięć między Seulem a Pjongjangiem.



Pod koniec grudnia Kim Dzong Un wydał zalecenie dla północnokoreańskich sił zbrojnych do przygotowania się na ewentualną wojnę. Według niego konflikt może wybuchnąć na półwyspie w zasadzie w każdej chwili. Zapowiedział również, że w 2024 roku planowane jest wyniesienie na orbitę trzech kolejnych satelitów rozpoznawczych – najpewniej przy ponownym wsparciu Moskwy. Dwa tygodnie temu Północ przeprowadziła strzelania artyleryjskie opodal południowokoreańskiej wyspy Yeonpyeong, co wymusiło ewakuację jej mieszkańców.

Wczoraj zaś KCNA poinformowała o zakończonej, a jakże, sukcesem próbie nowego pocisku hipersonicznego na paliwo stałe. Test nowej broni miał się odbyć w ostatnią niedzielę (14 stycznia). Fakt przeprowadzenia pierwszej w tym roku próby, potwierdził południowokoreański rząd.

Warto zaznaczyć, że jeśli faktycznie przetestowano pocisk hipersoniczny, jest to pierwsza w historii Korei Północnej próba takiego uzbrojenia. Wcześniej w 2021 roku wystrzelono pocisk z szybującą głowicą bojową, zaś w następnym roku w teście innej rakiety miano sprawdzić działanie modułu MaRV (maneuverable reentry vehicle), odpowiadającego za sterowanie trajektorią lotu głowicy w końcowej fazie lotu.



Niewykluczone więc, że tym razem przetestowano pocisk „w całości”. Północnokoreańska agencja podaje, że test miał na celu sprawdzenie niezawodności nowych wielostopniowych silników na paliwo stałe i manewrowości nowej głowicy hipersonicznej. Dostępne informacje wskazują, że Północ zdecydowała się stworzyć pocisk, który atakuje cele metodą FOBS, czyli Fractional Orbital Bombardment System (system bombardowania z orbity cząstkowej; spotyka się też określenie „szczątkowej”, wynikające z błędnego rozumienia angielskiego słowa fractional),

Zakłada ona wyniesienie głowicy bojowej pocisku na niską orbitę – około 150 kilometrów nad ziemią. Dla przykładu: ICBM wynoszone są na wysokość ponad 1000 kilometrów. Dzięki temu zbliżający się pocisk zostanie wykryty zdecydowanie później niż w przypadku klasycznych międzykontynentalnych pocisków balistycznych, co daje przeciwnikowi mniej czasu na reakcję.

Pociski FOBS mają zdecydowanie mniejszą głowicę bojową od klasycznych MRBM/ICBM oraz są znacznie mniej precyzyjne. Na mocy traktatu o ograniczeniu zbrojeń SALT II z 1979 roku zabronione jest prowadzenie rozwoju i rozmieszczania pocisków FOBS.

Oliwy do ognia dolał również dzisiaj sam Kim Dzong Un, który stwierdził, że Korea Południowa jest głównym wrogiem Pjongjangu. Zaznaczył przy tym, że Północ nie będzie unikać otwartej wojny z sąsiadem, gdyby do takowej doszło. W czasie przemowy przed „parlamentem” oświadczył, że konieczna staje się zmiana konstytucji Koreańskiej Republiki Ludowo Demokratycznej aby pokazać jej obywatelom, że Południe jest największym i odwiecznym wrogiem reżimu.



Zamknięte zostać miały również wszystkie biura turystycznej współpracy z Południem, a dążenia do ewentualnego zjednoczenia – zarzucone. Kim pokusił się również o stwierdzenie, że Koreańczycy z Południa nie są rodakami oraz że należy opracować plany okupacji i przejęcia całego Południa w wyniku wojny.

Rozmowy z Moskwą. W tle SRBM w Ukrainie

W ostatnim czasie można zaobserwować wzmożoną aktywność rosyjskiej i północnokoreańskiej dyplomacji. W poniedziałek 15 stycznia do Moskwy przybyła ministerka spraw zagranicznych Choe Son Hui. Wizyta w Rosji potrwać ma trzy dni, a przewodni temat rozmów stanowić będzie wspólna umowa o współpracy zbrojeniowej i wsparciu programu kosmicznego Północy. Rozmowy prowadzone mają być z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem.

– Fakt, że obecnie ministrowie spraw zagranicznych obu krajów często spotykają się i pogłębiają więzi koleżeńskie, jest kolejnym dowodem na to, że przyjazne stosunki koreańsko-rosyjskie, o długiej historii przyjaźni i tradycji, energicznie postępują zgodnie z planami przywódców – powiedziała Choe w czasie dzisiejszego spotkania z Putinem i Ławrowem.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że Korea Północna jest najbliższym sąsiadem i partnerem, z którym Rosja rozwija się i zamierza dalej rozwijać partnerstwa we wszystkich możliwych obszarach. Część ekspertów zauważa, że w miarę rosnącej izolacji Rosji w związku z wojną w Ukrainie Moskwa dostrzega coraz większą wartość stosunków z Koreą Północną. Co jednak ciekawe, obecnie trwająca wizyta została zainicjowana przez Moskwę.



Pieskow dodał, że prowadzone rozmowy mają stanowić omówienie porozumień zawartych we wrześniu przez Kim Dzong Una podczas jego ostatniej wizyty w Rosji. Wówczas Putin obiecać miał Północy wsparcie przy programie rakiet kosmicznych i satelitów rozpoznawczych. Według Narodowej Agencji Wywiadu Republiki Korei Pjongjang w zamian za przekazanie Moskwie amunicji miał otrzymać wsparcie techniczne przy kolejnej próbie wyniesienia na orbitę Malligyonga. Świadczyć miał o tym fakt opóźnienia misji wyniesienia orbitę Malligyonga-1. Pierwotnie start miał nastąpić w październiku.

Do wizyty odniosła się również rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa. Twierdzi ona, że rozmowy mają obejmować również negocjacje, nie określa jednak, jakiego obszaru mają one dotyczyć. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć chęć Moskwy do zwiększenia importu północnokoreańskiego uzbrojenia. Na początku listopada Seul i Waszyngton potwierdziły fakt przekazywania amunicji przez Pjongjang Moskwie.

Doniesienia te dotyczyły jednak głównie amunicji artyleryjskiej. W ostatnim czasie pojawiają się coraz to twardsze dowody świadczące o wyposażaniu rosyjskich wojsk rakietowych w północnokoreańskie wyrzutnie pocisków balistycznych krótkiego zasięgu (SRBM), głównie KN-23 i KN-24. Doniesienia te potwierdził Waszyngton, powołując się na informacje wywiadowcze. Również w Internecie pojawiają się materiały zdjęciowe prezentujące jakoby szczątki północnokoreańskich pocisków w Ukrainie. Reuters podaje, że krążące w internecie zdjęcia faktycznie prezentują szczątki rakiety rodziny Hwasong-11, do której należą wymienione wyżej modele.

Rosjanie mieli po raz pierwszy używać „północnego nabytku” już w ostrzałach prowadzonych pod koniec 2023 roku. Oczywiście zarówno Moskwa, jak i Pjongjang stanowczo zaprzeczają stawianym zarzutom.

Zobacz też: Abramsy nie wystarczą na Pacyfik w 2040. Czym więc walczyć z Chinami?

Stefan Krasowski, na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic