Według informacji podanych wczoraj przez chińskie ministerstwo obrony 17 czerwca nad Morzem Wschodniochińskim doszło do potencjalnie groźnego incydentu z udziałem myśliwców należących do wojsk lotniczych Chin i Japonii. Pekin twierdzi, że dwa F-15 japońskich Powietrznych Sił Samoobrony namierzały radarami parę chińskich Su-30MKK.

Myśliwce Sił Powietrznych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej prowadziły rutynowy lot patrolowy w tak zwanej strefie identyfikacji obrony powietrznej (ustanowionej jednostronnie w listopadzie 2013 roku). Po stwierdzeniu zagrożenia ze strony Japończyków chińscy piloci wykonali manewr obronny. F-15 wkrótce odleciały, wyrzucając przy tym pewną liczbę flar.

Japońskie media już wcześniej informowały o zdarzeniu i twierdziły, że niebezpieczną sytuację sprowokowali Chińczycy. Mieli oni zajmować pozycję do oddania strzału do maszyny Powietrznych Sił Samoobrony. Oświadczenie Chińczyków nazywa te stwierdzenia „zmętnianiem faktów” oraz apeluje o niestwarzanie ryzyka „wypadków lotniczych i poważnych obrażeń załóg wszystkich samolotów uczestniczących w incydentach”.

Dwa lata temu w tym samym rejonie doszło do incydentu z udziałem chińskich Su-27 i japońskich samolotów zwiadowczych. W pewnym momencie odległość między samolotami obu państw wynosiła zaledwie trzydzieści metrów.

Japońskie Powietrzne Siły Samoobrony mają obecnie w linii 199 Eagle’i w wersjach F-15J i F-15DJ. Większość z nich powstała w zakładach Mitsubishi na licencji.

Zobacz też: Dwa razy więcej japońskich F-15 na Okinawie.

(janes.com; fot. Toshiro Aoki, jp-spotters.com, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Toshiro Aoki, jp-spotters.com, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported