Gdy pierwszy raz usłyszałem o tej książce, myślałem, że jest to zupełnie nowa pozycja, szczególnie że na okładce znajdziemy informację o wyróżnieniu Dziennikarskim Laurem za rok 2008. Także nazwisko autora nic mi nie mówiło. Pokazuje to tylko, że muszę się douczyć w tej kwestii, ponieważ zarówno autor, jak i sama książka od wielu lat zaliczają się do światowej klasyki literatury faktu. Po jej przeczytaniu zrozumiałem, dlaczego.

Książka, której pierwsze wydanie ukazało się w latach siedemdziesiątych, stanowi zbiór kilkunastu reportaży ze spotkań autora z niemieckimi zbrodniarzami z drugiej wojny światowej. Dzisiaj takie postacie stale wzbudzają wielkie emocje, możemy więc sobie wyobrazić, o ile silniejsze było to zaledwie trzydzieści lat po zakończeniu wojny. Za tak odważne posunięcie, jakim było spotkanie się z tymi ludźmi, uprzejma choć powściągliwa rozmowa i podanie im ręki, autora spotkało wiele nieprzyjemności. Jak to zwykle bywa, najtrudniej jest być prorokiem we własnym kraju. Warto było jednak ponieść tak wysoką cenę, bo powstało dzieło wyjątkowe.

Wiele jest książek o najbardziej znanych postaciach III Rzeszy skazanych na wieloletnie więzienie bądź śmierć, w tym wywiady z nimi. Autor obrał inną, trudniejszą drogę. Na rozmówców wybrał osoby uniewinnione bądź nigdy nawet nieoskarżone. Zarzucanie im zbrodniczej przeszłości w czasie, kiedy byli już praworządnymi obywatelami RFN – nawet parlamentarzystami – mogło spotkać się ze zdecydowaną reakcją prawną. Dlatego autor pojechał tam uzbrojony w dowody na ich zbrodniczą działalność, zebraną w polskich archiwach zawierających niemieckie dokumenty z czasów ostatniej wojny. Krzysztof Kąkolewski postawił sobie za cel ukazanie moralności i codziennego życia zbrodniarzy, którzy nie musieli obawiać się już żadnej kary. Przyznają się czy będą się wszystkiego wypierać? Co dzisiaj myślą o swojej działalności w czasie wojny? Czy w ogóle będą chcieli rozmawiać, jeśli dowiedzą się, o czym rozmowa ma być? Takie pytania stawiał sobie autor, kiedy ruszał do Niemiec Zachodnich i Stanów Zjednoczonych, w których po wojnie spokojnie mieszkała spora grupa takich osób, nierzadko pracując tam dla amerykańskiego rządu.

Wśród rozmówców Kąkolewskiego zajdziemy takie postaci jak: generał pacyfikujący walczącą Warszawę, lekarz, który przeprowadzał eksperymenty na więźniach w Dachau, współpracownik Adlofa Eichamnna, realizatorzy idei wielkich przesiedleń na terenach zajętych przez Wehrmacht czy człowieka, który opowiadał się za sterylizacją Słowian. To nie wszyscy, ale już tak krótka wyliczanka pokazuje, z jakiego typu osobami mamy do czynienia. Poznanie ich sposobu myślenia, opinii na temat pracy, jaką wówczas wykonywali, było fascynujące. Właśnie dlatego, że opowiadali (lub milczeli) o tym sami, dając odmianę od poznawania ich historii z biografii napisanych przez osoby trzecie. Autor swoich wywiadów nie podsumowuje, rozmówców nie ocenia – to pozostawia Czytelnikowi, jednak ocena tych ludzi może być chyba tylko jedna. Jak przystało na reportera tego kalibru, językiem ojczystym operuje w stopniu doskonałym, a jego prosty, surowy może nawet styl powodują, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. Na pewno ma na to wpływ także tematyka. Jej przeczytanie zajęło mi jeden dzień.

Książka została wydana przez znane wydawnictwo Zysk i S-ka. Redakcja przyłożyła się do swojej pracy i efekt jest co najmniej przyzwoity. Nie ma mowy o literówkach i podobnych błędach redakcyjnych czy korektorskich. Nie może to zresztą dziwić, jeśli wziąć pod uwagę osobę autora. Reportaże okraszono czarno-białymi ilustracjami. Składają się na nie zdjęcia bohaterów, fotokopie dokumentów potwierdzających ich działalność w czasie wojny oraz inne ilustracje związane z opisywanymi postaciami. Całość ma prostą, ale czytelną i przejrzystą formę.

Książka już przez samo to, że zalicza się do światowej klasyki gatunku, warta jest zainteresowania. W końcu tylu ludzi, którzy czytali ją przed nami, nie powinno się mylić. Chociaż dzisiaj być może straciła nieco na kontrowersyjności, nadal jest pozycją arcyciekawą, a podobnych jej można ze świecą szukać. Zwróćcie na nią uwagę.